14.

718 44 10
                                    

POV. Alice

....Byłam już przecznicę od domu . Przechodziłam przez ulicę i zobaczyłam nadjeżdżający z szybką prędkością samochód, który znajdował się już coraz bliżej mnie... Zaczęłam iść coraz szybciej , a pojazd znajdował się tuż obok. Nagle otworzyło się okno i ktoś strzelił, po czym odjechał ...W tym samym momencie poczułam ból głowy , tyle tylko ,że nie od pocisku, a uderzenia o chodnik. Po chwili zdałam sobie sprawę ,że leżę na ziemi, a na mnie znajduje się jakiś chłopak  i krwawił z ramienia. 

-Nic Ci nie jest? -zapytał z ciężkim oddechem 

-Nie wiem , boli mnie głowa , a Ty krwawisz! - powiedziałam zdenerwowana, dotykając swojej głowy. Okazało się ,że o coś uderzyłam i również leci mi krew. Moje powieki zaczęły same opadać i nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

-To nic poważnego, tylko draśnięcie - powiedział spokojnym głosem nieznajomy,a ja w tym momencie najprawdopodobniej straciłam przytomność... Jedyne co słyszałam to słowa mówiące : Alice to Ty? Obudź się ...

POV.Cody

Alice nie było już dłuższy czas. Zacząłem się o nią martwić. Wyszedłem z domu aby sprawdzić czy nie ma jej w pobliżu. Gdy byłem już na rogu ulicy, usłyszałem jadące pogotowie i szybko pobiegłem w miejsce , w którym się zatrzymało. Ujrzałem wtedy niesioną na noszach Alice i jakiegoś chłopaka , który rozmawiał z policją. 

-Przepraszam, co tu się stało? - powiedziałem zdenerwowany 

-Czy jest Pan z rodziny?- zapytano mnie, nie wiedziałem co powiedzieć, więc nie myśląc powiedziałem:

-To moja dziewczyna...- lekarz popatrzał na mnie i kontynuował

-Pana dziewczyna musi jechać do szpitala, jej stan jest stabilny, ale straciła przytomność. Jedziemy do pobliskiego szpitala ...- dokończył po czym wsiadł do pojazdu i odjechali z sygnałami . Zadzwoniłem do Miłosza, aby po mnie przyjechał i zawiózł mnie tam. Powiedział ,że będzie do piętnastu minut.

Kiedy zobaczyłem,że policjant skończył rozmawiać z chłopakiem od razu do niego podbiegłem. Miał zabandażowany bark. 

-Ej co tu się stało ! -krzyknąłem zdenerwowany...Chłopak szybko się odwrócił i nie wiedział o co powiedzieć , więc powtórzyłem.

-Co się tu stało i dlaczego ona jest w takim stanie!

-Uspokój się, zaraz wszystko Ci powiem , tylko czekam na taksówkę , bo sam muszę pojechać do szpitala- powiedział spokojnym głosem, jak dla mnie za spokojnym...

-Mów natychmiast -nie umiałem ukryć swojego zdenerwowania, smutku i wszystkiego w jednym...

-Jechał jakiś czarny samochód z przyciemnianymi szybami. Dziewczyna szła szybko jakby przed nim uciekała, gdy zobaczyłem ,że szyba w samochodzie się otwiera i ktoś zaczyna strzelać rzuciłem się tak aby nie dostała... Ale ona niefortunnie uderzyła głową, a ja zostałem postrzelony w ramię. Samochód po incydencie odjechał ... - słuchałem go z zapartym tchem i nie wiedziałem co mam powiedzieć. Ten chłopak , krótko mówiąc uratował jej życie, a ja na niego tak nawrzeszczałem... 

-Przepraszam ,że tak na ciebie najechałem, ale nie wiedziałem co się stało. Bardzo Ci dziękuję- powiedziałem szczerze, a po chwili zauważyłem nadjeżdżający samochód Miłosza...

-Może pojedziesz z nami ?- zapytałem

-W sumie nie ma jeszcze taksówki , więc jeśli to nie problem , to pojadę z Wami - odpowiedział i ruszyliśmy w stronę zaparkowanego samochodu.

Boys from band | FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz