24.

782 41 13
                                        

|Około 1,5 h później|

POV.Wojtas

Po około półtorej godziny , byliśmy w Warszawie . Umówiliśmy się z Chrisem i ekipą niedaleko słynnej restauracji z gitarą - Hard Rock Cafe .

-Już jesteśmy - powiedział Miłosz , rozmawiając przez telefon z Chrisem

-Będą za 5 minut - odparł po chwili 

-To co może jeszcze skoczymy po jedzonko ? - zapytałem z uśmiechem , na co chłopcy i Alice popatrzeli na mnie z uśmiechem 

-Jedzenie najważniejsze - odparła Alice , a wszyscy dostaliśmy napadu śmiechu 

-Oj dobra, leć po to jedzenie i wracaj szybko - powiedział Cody , a reszta przytaknęła

-To ja zaraz wracam - odparłem i szybko pobiegłem do McDonalda . Wziąłem jedzenie dla całej naszej szóstki ,oraz oczywiście jedną kawę dla mnie . Po jakimś czasie zamówienie było gotowe i zmierzałem w stronę wyjścia . 

-Uważaj z tą kawą - powiedziała dziewczyna mijająca się ze mną , po chwili zastanowienia wydawała mi się ona znajoma

-Ej czy to nie Ty ...Ja Cię znam skądś...- powiedziałem 

-Tak , znaczy oblałeś mnie kiedyś kawą w tym samym miejscu , także uważaj może ...- powiedział 

-To chyba nie przypadek ,że spotykamy się tutaj po raz kolejny - odparłem szybko

-Wciąż jestem na Ciebie zła za tamto ...

-No wybacz , Wojtek jestem , a Ty? - zapytałem

-Juliet ...Na przyszłość uważaj ,cześć ...- powiedziała i poszła , a ja musiałem szybko lecieć do samochodu , ponieważ chłopaki już dzwonili gdzie jestem...

POV. Alice

-Gdzie on jest - powiedział Cody 

-No puścić go do McDonalda, przepadnie na Amen...-prychnął Miłosz

-O patrze już idzie i ma jedzonko - krzyknęłam , a wszyscy spojrzeli na mnie jak na głupią i zaczęli się śmiać 

-W końcu jesteś , gdzie Cię przywiało - prychnął Kondzio 

-A długa historia... -odparł Wojtas, widać było ,że się chłopak zestresował 

-Już przyjechali , zaraz poznasz Chrisa - powiedział Pimpek

Po chwili wyszliśmy na chwilę z samochodu , gdzie stał już wysoki , chudy mężczyzna z lekkim zarostem, brązowymi włosami i ciemnymi oczami. 

-Alice to Christian, Christian to Alice - przedstawił nam siebie Miłosz

-Dzień Dobry Alice jestem - przywitałam się

-Hej , mów mi Chris - odparł mężczyzna 

-Okey to jedziemy na letnisko i lecimy - powiedział Kondzio i wszyscy udaliśmy się do samochodów 

Po około 15 minutach byliśmy na lotnisku. Wzięliśmy wszystkie rzeczy i skierowaliśmy się do samolotu.

Kiedy zajęliśmy już miejsca siedzące , lekko się obawiałam. Złapałam Codiego za rękę.

-Co jest Alice?- zapytał chłopak

-Ja nigdy...nigdy nie leciałam ...- powiedziałam lekko przerażona

-Nie bój się , nie jest tak źle . Grunt to spokój - złapał moją dłoń i przytulił mnie do siebie.  Dlaczego on musi na mnie tak zawsze działać ... Za każdym razem gdy go potrzebuję i kiedy jest obok , czuję się bezpiecznie....

Boys from band | FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz