4.

900 46 4
                                    

POV. Alice

Minęły cztery dni od tamtego sms'a , a mimo wszystko byłam strasznie przestraszona. Tak jak ktoś napisał, codziennie jedna struna była pęknięta, a ja bałam się już zasypiać w swoim pokoju. Najbardziej obawiam się jutrzejszej nocy, dziś jeszcze jakoś dałam radę. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to ,że budzę się zawsze o jednej porze i nigdy nie widzę osoby, która sprawia,że struna pęka. A może to ja jestem jakaś nienormalna ? Jeszcze tamten sms... Był dziś piątek, jutro sobota...Przecież mama wyjeżdża na delegację ,a ja będę sama. Jejku nie wiem co mam myśleć...

Wyszykowałam się , zjadłam śniadanie i jak przez ostatni czas ruszyłam do szkoły...

POV. Cody 

Alice była dziś strasznie wystraszona, wszędzie się rozglądała, do tego wszystkiego te dziwne wiadomości, po których stawała się przerażona,smutna.  Ale nie mogę jej dręczyć,bo pomyśli,że jeszcze ją napastuje... Jak zawsze wyszedłem do szkoły , spotykając się wcześniej z chłopakami. Zaczęli wypytywać kim jest Alice. Ale co ja im mam powiedzieć? Praktycznie jej nie znam...

-Cody , co Ci ? - zapytał Miłosz

-Halo ziemia do Codiego...- powtórzył ,a ja dopiero wtedy zwróciłem na niego uwagę. Byłem jakoś rozkojarzony, a to wszystko przez te sytuacje , które wydarzyły się w ostatnim czasie.

-Tak? Coś mówiliście?-zapytałem, po czym chłopaki zaczęli się śmiać

-Nie w ogóle... Mówimy do Ciebie od pięciu minut jak nie więcej. Śpiący książę... Chyba zamiast tutaj byłeś na innej planecie...- powiedział Kondzio

-Planecie Alice - dopowiedział Pimpek, a wszyscy ponownie wpadli w nie do zahamowania karuzelę śmiechu

-Dajcie spokój . To człowiek już nie może sobie chwilę pomyśleć?-odpowiedziałem próbując robić poważną minę , ale jakoś mi się to nie udawało przez tych śmieszków nie od parady...

-Może może, ale nie tak długo... Coś się stało?- zapytał Miłosz 

- Nie...Znaczy niby nie...-odpowiedziałem półsłówkami 

-Powiedz co jest ,bo widać po tobie ,że coś jest na rzeczy- dopowiedział Wojtas

-To długa historia...- zacząłem odpowiadać co wydarzyło się przez te kilka dni od poznania Alice

|Kilka minut później |

-Trochę się o nią martwię , bo nie wiem o co chodzi...-powiedziałem

-Czy Ty coś do niej czujesz ?- zapytał Kondzio

-Nie wiem...Ja jej praktycznie nie znam - odpowiedziałem bez namysłu

Weszliśmy do budynku szkoły i poszliśmy na wyznaczone lekcje. Tak jak przez ostatnie dni siedziałem z Alice. Tym razem była jeszcze bardziej tajemnicza, smutna...


|Po siedmiu godzinach ....|


POV. Alice

Lekcje minęły dosyć szybko i teoretycznie rozpoczął się weekend . Powinnam się cieszyć jak inni, ale nie miałam takiego podejścia. Już tej nocy miało coś się wydarzyć. Nie miałam pojęcia co , ale została ostatnia struna... Nie dość ,że mój instrument był prawie bez strunowy, to jeszcze moja psychika reagowała na wszystko.  Po powrocie do domu, zjadłam obiad i siedziałam sama w pokoju. Moja mama pojechała już na delegację i przyjedzie dopiero za dwa dni. Czyli nawet jeśli coś mi się stanie to nikt ani mnie nie znajdzie, ani nie pomoże. Miałam już totalnie wszystkiego dość. Poszłam do łazienki i wzięłam żyletkę...Gdy już chciałam to zrobić przyszedł sms.

Nie rób tego nie warto ... Lepiej się zabawić ...Nie chcę mieć Cię w rysach... Posłuchaj mnie bo inaczej będzie z Tobą jeszcze gorzej...Tej nocy poczujesz się jak w niebie malutka...Już nikt Ci nie pomoże,będziesz skazana tylko na moją łaskę...

Gdy tylko to zobaczyłam ,ze łzami w oczach wybiegłam z domu. Było już ciemno, jedynie lampy sprawiały,że dało się iść . Nie myśląc o niczym pobiegłam pod dom Piotrka . Mieszkał niedaleko , więc nie zajęło mi to dużo czasu.Zapukałam i ku moim oczom ukazał się chłopak. Nie zwracając na nic uwagi mocno go przytuliłam. 

-Cody kto przyszedł? - zapytał najprawdopodobniej jego kolega i spojrzał na nas

- Miłosz ,idźcie za chwilę do was przyjdę -powiedział , a ja odsunęłam się od niego

-Prze...pra..szam ,że prze...szka..dzam - wycedziłam ze łzami w oczach

- Alice co się stało? Wejdź - zaprosił mnie do siebie.W środku było jeszcze czterech chłopaków, trochę się zdziwiłam, ale szliśmy do innego pokoju, na górze.

-Ja już nie mogę, proszę pomóż mi ...-powiedziałam płacząc

-Powiedź mi co się dzieje , zawsze Ci pomogę -odparł ,patrząc na mnie 

-Boję się . Od kilku dni dostaję sms'y , a w domu codziennie pęka jedna struna w mojej gitarze. Dziś miałam już dość. Miałam myśl , aby się...-wskazałam na rękę- ale dostałam kolejnego sms'a , zobacz sam -podałam mu telefon- ta noc ma być dla mnie ostateczną, akurat teraz , kiedy moja mama wyjechała na delegację.-jeszcze przez jakiś czas mówiłam ,a Piotrek patrzył na mnie i na sms'y. 

-Alice...Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej? Coś bym zrobił . Nie byłabyś z tym wszystkim sama... Nie płacz już ,proszę - przytulił mnie do siebie , a ja wsłuchiwałam się w rytm bicia jego serca. Nie myślałam już o niczym , przez chwilę czułam się bezpiecznie. Lecz wiedziałam ,że kiedyś to się skończy i znów będzie musiała nadejść szara rzeczywistość, co było nie do uniknięcia. Ale w tym momencie liczyło się tylko to ,co tu i teraz.

Po jakimś czasie ktoś zapukał.

-Cody wszystko w porządku ? - zapytał jego kolega , patrząc przy tym na mnie 

-Już tak...-nie dokończył - To jest Alice . Alice , a to jest Miłosz . Poznajcie się - powiedział 

-No hej , Miłosz jestem - chłopak przedstawił się , a ja zrobiłam to samo .

-Oprócz Miłosza jest nas jeszcze trzech , to moi przyjaciele , z którymi mam zespół - dokonczył

- Zespół? Gracie na instrumentach ? -powiedziałam zdziwiona

-Tak , chcesz to możesz zostać u nas na próbie - wtrącił Miłosz 

- Alice zostanie do jutra - powiedział stanowczo Piotrek, a ja szybko odpowiedziałam

-Naprawdę , nie musisz...-nie dokończyłam , bo mi przerwał 

-Tak tak , znam to "nie muszę być taki miły " - wykonał ruch rękami na znak cytowania , a ja z Miłoszem zaczęliśmy się śmiać

- Idź na dół za chwilę zejdziemy - powiedział do przyjaciela Piotrek

-Oki , już sobie idę  - odparł Miłosz i zamknął drzwi

Ogarnęłam się szybko , aby nie wyglądać jak beksa i przyszłam do pokoju Codiego. Przez chwilę jeszcze siedzieliśmy i rozmawialiśmy .

-Naprawdę dziękuję , gdyby nie Ty to ...- nie dokończyłam , bo znów mocno mnie przytulił. Wtedy poczułam po raz pierwszy ,ze dobrze zrobiłam, przeprowadzając się tu, nie patrząc na całokształt , tylko właśnie na tą chwilę.

***********************************

Piszę w każdej wolnej chwili , bo od pewnego czasu , zaczęło mi to sprawiać radość . Piszcie czy się Wam podoba. Miłego dnia ! 

Baju❣

Boys from band | FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz