POV.Alice
Kiedy weszliśmy do hotelu, chłopcy dogadywali się z obsługą po angielsku. Zaczęliśmy się kierować w stronę naszych pokoi, jednak coś jak zawsze musiało być nie tak.
-Bo..... - Cody i Miłosz szeptali do siebie.
-Przecież to nie problem - usłyszałam,mówiącego do nich Kondzia.
-To ustalone stary Alice, śpi u Ciebie - kiedy to usłyszałam, już wszystko zrozumiałam.
-Co nie ma już wolnych pokoi i mam spać u Ciebie tak?- zapytałam , na co Cody zrobił dziwną minę.
-Mnie to pasuje , nie wiem jak Tobie - powiedział,po czym usiadł na fotelu, który był obok nas.
-Już mam dość! Haha,to ja idę do Miłosza,jak tak - palnęłam,po czym zdałam sobie sprawę co powiedziałam.
-Uhuhu fajnie sobie nagrabiłeś. - wtrącił się Pimpek.
-Alice, weź o co Ci chodzi znowu ?
-O nic, dobra już nie ważne, grunt abym miała gdzie spać - zaśmiałam się.
-Także ustalone,my : ja, Pimpek i Kondzio, mamy wspólny pokój, Ty-Cody i Alice macie wspólny,a Christian ma osobny z ekipą - zdecydował Miłosz.
-Zgoda - powiedzieli chłopcy,a ja kiwnęłam głową,że okey.
Po chwili wszyscy poszliśmy do swoich pokoi,aby się rozpakować.
Apartament był bardzo ładny. Panował tam minimalistyczny wystrój,czarno-biały ze złotymi elementami.Z okien był cudowny widok na Morze Śródziemne.
-Jak tu pięknie - powiedziałam sama do siebie.
-No mega- odparł Cody,który mnie usłyszał.
-Czyli Ty śpisz na podłodze,a ja na łóżku - skwitowałam.
-No chyba śnisz?Nie ma szans,poza tym łóżko jest wielkie. Możemy je przedzielić poduszkami, jak tak bardzo Ci zależy.
-Okey,Ty się tym zajmij. Ja idę się odświeżyć po podróży, a później ruszamy na miasto, chcę pozwiedzać. - odparłam
-Ale ja chce...- nie dokończył, bo wiedziałam co chce powiedzieć- nie ma spania, nie przyjechaliśmy tu spać, tylko zwiedzać zanim wyjedziemy. Jutro kręcicie teledysk, a ja chce mieć stąd jakąś pamiątkę, także ogarniaj się - powiedziałam i udałam się do łazienki.
-Jasne, jasne - usłyszałam wzdychającego Codiego...
|Około godziny później |
POV.Cody
-Jestem gotowa- usłyszałem głos Alice i zobaczyłem, wychodzącą z łazienki dziewczynę. Miała na sobie czarną sukienkę i kurtkę w ciastka. Wyglądała uroczo.
-O nieźle wyglądasz- powiedziałem i wstałem z fotela.
-To co idziemy?- zapytała.
-No już tylko powiem chłopakom- od razu poszedłem do pokoju obok, ale drzwi były zamknięte. Nagle zauważyłem całą paczkę ,jakby czekającą na mnie.
-No Cody w końcu jesteś,czekaliśmy na Ciebie. Idziemy z Tobą i Alice na miasto - powiedział Miłosz.
-No to świetnie - odparłem,a obok mnie pojawiła się Alice.
Kiedy wyszliśmy z hotelu, na początku ruszyliśmy w poszukiwaniu jedzenia. Oczywiście chcieliśmy zjeść coś, co jest miejscowym przysmakiem. Najpierw spróbowaliśmy bajgla,zrobionego przez tutejsze mieszkanki. Jego cudowny zapach było czuć od końca ulicy. Był świeżutki,delikatny,a zarazem jeszcze ciepły. Następnie udaliśmy się do wesołego miasteczka. Biegaliśmy z jednej na drugą karuzelę,czując się jak dzieci. Alice chodziła od sklepu do sklepu,gdzie spędzała długi czas przymierzając wszystko,co wpadło jej do rąk. Przez kolejne godziny chodziliśmy po miasteczku i zwiedzaliśmy miejscowe cukiernie i interesujące miejsca. Około 23 wróciliśmy do hotelu. Byliśmy bardzo zmęczeni,a dziewczyna zrobiła zakupy jak na cały rok.
-Myślisz, że wpuszczą nas do samolotu z tyloma rzeczami? - zapytałem,lekko uśmiechając się do Alice
-No cóż muszą, tego wcale nie jest dużo-odpowiedziała, chowając rzeczy w hotelowej szafie.
-Tak, tak. Już widzę jak będziesz się tłumaczyła na lotnisku mała-powiedziałem szybko i zacząłem się śmiać, rzucając w nią poduszką,która leżała obok mnie.
-Od tego gorąca,coś chyba Ci się pomieszało.Po pierwsze nie jestem mała,po drugie zobaczysz,że normalnie przyjedziemy na lotnisku,a po trzecie i ostatnie nie rzucaj we mnie poduszką.Zrozumiano?-odpowiedziała z lekkim zdenerwowaniem, lecz po chwili zaczęła się śmiać i oddała mi, waląc mnie nią w głowę.
W ten sposób rozpoczęliśmy bójkę na poduszki. Było zabawnie.Wokoło latały białe piórka i wspólnie z Alice śmialiśmy się,leżąc na łóżku.Po jakimś czasie dziewczyna zasnęła,a ja położyłem się obok i również odpłynąłem w błogi sen.POV.Alice
Następnego dnia obudził mnie dziwny dźwięk.Po chwili spostrzegłam Żołnę wschodnią- pięknego ptaka,który pukał w szybę.Wyszłam z łóżka i rzuciłam okiem na około pokoju. Był porządek,a Codiego już nie było. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do niego.
-Hej,gdzie jesteś?
-Hejka,nie chciałem Cię budzić,poszedłem do pokoju chłopaków,aby zaplanować jakoś dzisiejszy dzień nagrań.Na stoliku zostawiłem Ci śniadanie,także smacznego,a jak się ogarniesz to wpadnij,bo lecimy.
-O dziękuję Ci,będę niedługo.Papa.
-Okey,pa.Po chwili zobaczyłam smacznie wyglądający posiłek,leżący na stoliku obok. Kanapki z serem i szynką oraz jajecznica.Ciekawa jestem z kim ją robił-pomyślałam przez chwilę.
Zjadłam szybciutko posiłek,po czym poszłam się ogarnąć,co zajęło mi jakieś piętnaście minut,normalnie jak nigdy.Spokowałam torebkę i udałam się do pokoju chłopaków.Kiedy tam weszłam,wszyscy zacięcie dyskutowali,jedynie Chris patrzył na nich,jakby był ciekawy co wymyślą i próbował ewidentnie coś powiedzieć.
-Jestem!Jaki macie plan na dziś?-zapytałam,lecz nie dostałam żadnej odpowiedzi.
-Przy nich nie dojdziesz do niczego,od godziny próbuję dowiedzieć się tego samego, ale nic-odparł Chris.
-Chłopaki!-krzyknęłam,wtem wszyscy na mnie spojrzeli ze zdziwieniem.
-Co jest?-Zapytał Cody, który w końcu zauważył,że tu jestem.
-Zapytałam jaki macie plan na dziś i teledysk?
-Plan jest taki,abyś nagrała go z nami i aby był na spontanie-odparł Miłosz,a ja zdziwiłam się.
-No dobra to idź się przebrać w to co wczoraj i lecimy nagrywać-krzyknął Cody,a Chris popatrzał na nas wszystkich z miną , jakby myślał , co oni wymyślili.
-Okey...-odparłam i poszłam to zrobić, bo nie chciałam wchodzić w ich rozmowy.
Po jakimś czasie wyszliśmy z hotelu całą ekipą wraz z kamerami i sprzętem.Zaczęliśmy robić różne spontaniczne rzeczy,a operator kamery rejestrował to.
Minęło dobrych kilka godzin i zapadał pomału wieczór. Skończyliśmy nasz teledysk. I wyszedł naprawdę świetnie, mimo,że na początku czułam się nieswojo przed kamerą.
POW.Cody
Wróciliśmy do hotelu około godziny 23. Cały dzień nagrań, dał mi w kość , bo chce mi się spać. Pomimo tego, bardzo cieszę się,że Alice była z nami i mamy wspólny teledysk.
-Dziękuję-usłyszałem cichutkie słowa, które wypowiadała Alice,będąc niedaleko ode mnie.
-Za co?-zapytałem z ciekawością i lekko się uśmiechnąłem.
-Za wszystko. Za ten dzień, wyjazd...Za możliwość bycia w Waszym teledysku...-zaczęła,co jakiś czas załamując swój głos i przerywając.
-Przecież wiesz,że jesteś dla mnie ważna.Cieszę się,że jesteś tu ze mną. Mam cię obok,przez cały czas i nie muszę się bać ,że coś Ci się stanie...
***********************************
Tak wiem bardzo dawno nie było rozdziału. Chciałabym przywitać Was w nowym roku 2019!
Mam nadzieję,że tęskniliście (haha). Właśnie zaczęłam ferie, więc mam nadzieję,że teraz coraz częściej będą pojawiały się rozdziały.
🔹9,4k wyświetleń
🔹843 gwiazdek
🔹203 komentarze
🔹 🔹 🔹 🔹 🔹 🔹 🔹🔹 🔹 🔹 🔹 🔹 🔹
❣ DZIĘKUJĘ JESTEŚCIE WIELCY !🔥❣
3majcie się!
Baju❣
CZYTASZ
Boys from band | Felivers
FanfictionAlice była zagubioną, samotną dziewczyną pośród wszystkich jej rówieśników. Jej odskocznią od problemów była muzyka, w ten sposób potrafiła wyrzucić swoje wszystkie emocje. Czy dziewczyna otworzy się przed kimś i zaufa jakiejś osobie? A może jedn...