21.

558 47 11
                                    

|5 dni później|

POV. Cody

Dzień jak co dzień , dzień po dniu ... Minął już prawie tydzień od tego cudownego dnia , jakim była randka z Alice. W szkole razem siedzieliśmy, a wieczorami wpadałem do niej i czasem jadaliśmy wspólnie z Panią Charlotte kolacje. Wszystko stawało się normalne i normalne...

Był piątek. Wstałem około szóstej , aby zdążyć przed szkołą podejść po Alice. Szybko się umyłem, po czym ubrałem na siebie czarne rurki i niebieską bluzę. Zjadłem szybkie śniadanie , płatki z mlekiem i skierowałem się do wyjścia. Ubrałem kurtkę oraz buty i wyszedłem. Po kilku minutach byłem już pod domem dziewczyny. Zapukałem...

Ku moim oczom ukazała się zapłakana Pani Charlotte , która była przerażona ...

-Dzień dobry, coś się stało?- zapytałem zaskoczony

-Dzień...dobry, czy widziałeś Ali..ce ?-wydukała 

-Dziś jeszcze nie , ale wczoraj umówiłem się z nią ,że przyjdę przed szkołą , po nią- odpowiedziałem - ale co się stało, gdzie ona jest?-dopowiedziałem zdenerwowany

-Nie wiem, nie mogę jej znaleźć , powiedziała,że idzie tylko do sklepu po płatki i nie ma jej już dłuższy czas ... - powiedziała Pani Charlotte

-Znajdziemy ją , pewnie za niedługo przyjdzie...- próbowałem uspokoić kobietę, pomimo,że sam byłem tym zaniepokojony

-Niech Pani tutaj zaczeka, ja pójdę rozejrzeć się po okolicy- powiedziałem i poszedłem w kierunku drzwi.

POV. Alice 

Miałam wrażenie,że to wszystko się skończyło oraz ,że mogę w końcu zacząć normalnie żyć. Już przez dłuższy czas nic się nie działo, nie otrzymywałam żadnych sms'ów ... Dziś wstałam wcześniej niż zawsze i poszłam do kuchni zrobić swoje ulubione śniadanie , oczywiście płatki z mlekiem. Okazało się jednak ,że zostało ich niewiele i nie wystarczą na dzisiejszy posiłek. Umyłam się i ubrałam na szybko leginsy i za duży szary sweterek . Lekko się pomalowałam , wzięłam pieniądze , ubrałam kurtkę i mówiąc mamie ,że idę do sklepu , wyszłam z domu.

Robiło się już widno na dworze, słońce wschodziło na wysokości parteru. Pomimo to uliczne lampy jeszcze świeciły i oświetlały , jeszcze lekko zamglony świat. Do pobliskiego sklepu miałam dwie uliczki, a sklep znajdował się na skrzyżowaniu. Zauważyłam ,że ktoś za mną idzie. Nie wiedziałam czy jestem już przewrażliwiona, czy tak jest. Stwierdziłam ,że trochę przyśpieszę , jednocześnie sprawdzając czy dana osoba również dorówna mi kroku. Po chwili znalazłam się już pod sklepem , a za mną nikogo nie było. Kupiłam płatki oraz butelkę wody i wyszłam ze sklepu. Rozejrzałam się wokół , a w tym czasie podszedł do mnie Alex , mój stary przyjaciel , z którym bardzo dawno się nie widziałam.

-Hej  Alice- zawołał chłopak

-Ooo hej Alex , co Ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona, ponieważ kilka lat temu wyjechał i nie miałam z nim kontaktu. 

-W sumie już się widzieliśmy...- zaczął - jak się masz po wypadku? -zapytał , a ja byłam zaskoczona skąd o nim wiedział.

-Już dobrze, dziękuję ,że pytasz, a tak w ogóle skąd o nim wiesz? - zaptałam

-To Ty nic nie pamiętasz?- odpowiedział pytaniem na pytanie

-Nie, a powinnam o czymś wiedzieć? Jedyne co pamiętam to jak ktoś mnie uratował , ale nie wiem kim była ta osoba...-odparłam

-Wiesz...To byłem ja...Wszystko działo się szybko , nie wiedziałem na początku,że to Ty , bo bardzo się zmieniłaś... Ale kiedy usłyszałem na oddziale Twoje imię i nazwisko ...- nie dokończył bo odruchowo , mocno go przytuliłam. Kontem oka zauważyłam lekkie zdziwienie , ale po chwili mój przyjaciel zrobił to sam....

Boys from band | FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz