15.

631 41 11
                                    

POV. Wojtek

Zapytałem Codiego czy mogę wejść do Alice. Mój przyjaciel się zgodził. Ubrałem ochronny kitel i wszedłem do sali. Alice leżała z opatrunkiem. Usiadłem obok niej, a ona obróciła wzrok na mnie. 

-Alice jak się czujesz - zapytałem 

-Jakoś żyję - uśmiechnęła się lekko

-Poznajesz mnie ? - zapytałem cicho 

-Tak ...Wojtek prawda? - powiedziała dukając. To wręcz nieprawdopodobne ,że mnie poznaje. Mnie poznaje , a Codiego nie , jak to ? Przecież to on był z nią zawsze...

-Tak, to dobrze ,że mnie pamiętasz. Ale czemu nie możesz przypomnieć sobie Codiego - zapytałem smutno

-Nie wiem, może to przez ten wypadek. Nie pamiętam dokładnie co się stało ... Przed oczami mam jedynie urywek jak szłam i widziałam zbliżający się czarny samochód. Później już nic nie wiem. A przed tym pamiętam jedynie naszą rozmowę, kiedy wszedłeś do łazienki biorąc coś z mojej ręki , ale nie wiem co to było...- mówiła, a ja słuchałem jej z zapartym tchem . Do cholery o co tu chodzi. Jak to możliwe ,że pamięta moment ze mną . Przecież ostatnią noc spędziła w domu najprawdopodobniej na rozmowie z Codim . Mam nadzieję,że jej to przejdzie , tak jak mówił lekarz. 

-Cody , to mój przyjaciel , pomagał Ci i był z Tobą kiedy go potrzebowałaś - powiedziałem wzdychając 

-Naprawdę próbuję sobie coś przypomnieć , ale nie potrafię - tłumaczyła 

-On nie wie co ma robić, proszę spróbuj sobie przypomnieć. Tak w ogóle niedługo powinna zjawić się tutaj Twoja mama , bo Cody po nią zadzwonił. 

-Pamiętam,że chyba była na delegacji ...- przypominała sobie dziewczyna

-Tak , przez ostatnie dwa dni byliśmy z Tobą bo bałaś się być sama w domu. W sobotę byliśmy u Codiego, a wczoraj u Ciebie...

-Czy...Czy ja i Cody byliśmy razem? - zapytała

-Nie...raczej nie . Przynajmniej ja nic o tym nie wiem - odpowiedziałem szybko

-Oki, czyli kim on dla mnie był - próbowała mnie dopytywać

-Kimś bliskim , komu ufałaś - odpowiadałem tak aby spróbowała  jakoś przypomnieć sobie Codiego 

-Hmm , ja naprawdę go nie kojarzę. Chodź bym chciała ...- mówiła nie składnie

- Musisz dać sobie czas, to na pewno minie,potem będziemy się z tego śmiać - mówiłem cicho

-Mam nadzieję, naprawdę mam nadzieję - odpowiedziała po czym zasnęła...a ja postanowiłem iść po coś do jedzenia...

POV.Cody

Było mi cholernie smutno,że Alice mnie nie poznaje . Lekarz powiedział,że dziewczyna powinna przypomnieć sobie niedługo mnie , jak i inne rzeczy. Siedzieliśmy na korytarzu , Wojtek zapytał czy może do niej wejść, zgodziłem się, a sam w tym czasie musiałem porozmawiać jeszcze z mamą Alice. Była to dosyć ciężka rozmowa , ponieważ nie chciałem jej bardzo zdenerwować, najprawdopodobniej nie znała całej historii... 

-Dzień dobry. Tutaj znajomy Pani córki.

-Witam, dlaczego dzwonisz, gdzie Alice

-Niech Pani się nie denerwuje , Alice jest w szpitalu

-Co ? W jakim szpitalu. Chłopaku mówi mi co się stało?!

-Tutaj w Sochaczewie 

Boys from band | FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz