Biorę taksówkę i z dwiema walizkami pakuję się do niej.
-Lotnisko Chopina.- dukam mając problemy z zapięciem pasów- To niedaleko, wie pan?- śmieję się nerwowo- Na pewno pan wie!
Mężczyzna spogląda na mnie w lusterku z ponurą miną.
-Wiem- fuka tylko.
Super! Upokarzam się na samym starcie. Ale skąd mam wiedzieć co mam robić i mówić skoro pierwszy raz jadę taksówką? Tak. Dobrze słyszycie. W końcu zawsze wszędzie miałam blisko, nogi mi w zupełności wystarczały.
-Przepraszam- mówię tylko, czerwieniąc się przy tym jak burak.
W końcu dojeżdżamy na miejsce. I tu tkwi haczyk. Płacę "miłemu" kierowcy i znajduję wejście na lotnisko. Wszystko tu jest przeogromne i... takie drogie. Wszędzie szkło, połysk i całe mnóstwo ludzi. Ludzie chodzą, nawołują się wzajemnie, niektórzy kłócą się, a jeszcze inni biegają śpiesząc się na swój lot. Albo do łazienki.
W tym momencie nie wiem co ja tu robię. Mam zacząć dorosłe życie? Tak od razu? Jak ja nie potrafię! Matko boska! Przeraża mnie to. Nie wiem co mam robić. Gdzie iść. Kompletna pustka w głowie. Muszę przezabawnie wyglądać: Dwudziestoparolatka na środku wielkiej auli z dwoma starymi, obdrapanymi walizkami stanowiącymi jej cały dobytek. I jeszcze plecak na ramieniu, który powoli zaczyna mi ciążyć. Czarna bluza, oliwkowe spodnie i stare tramki. Ale ludzie przechodzą obok obojętnie. Nic ich nie obchodzę. Czuję jak pewność siebie napływa do mnie strumieniem. Łykam ją jak ryba haczyk i czuję się o niebo lepiej. Poradzę sobie. Zawsze sobie radziłam.I poradziłam. Dostaję siedzenie przy oknie. Czuję się czadowo gdy samolot odrywa się od ziemi. Żuję przy tym gumę bo gdzieś w internecie przeczytałam, że to podobno pomaga. Nie boję się lotu. W końcu czuję, że naprawdę żyję! Jakiś miły, starszy pan siada obok mnie ale mi ani trochę nie przeszdza, że chrapie. Było miło.
×××××
Witajcie Rebelianci! 💥
Dzisiaj wstawiłam dwa rozdziały.
Proszę, jeśli to czytasz pozostaw po sobie ślad. Będzie mi bardzo miło.
Do jutra!
CZYTASZ
Catch me if you can || Thomas Sangster
FanfictionSpójrzcie: przemoczona dziewczyna w staroświeckiej spodnicy, obdrapanych starych trampkach, w bluzce z działu chlopięco-dziecięcego, z guzem i plastrem na czole, sosem na twarzy, poparzonej ręce i spuchniętej nodze, nie mówiąc już o złamanym paznokc...