Śmierciożercy.

602 46 6
                                    


“Świat to złe miejsce”

Obudziłam się w małej i ciasnej celi, która cała pogrążona była w mroku a jedynym źródłem światła był mały otwór w drzwiach. Przerażona przysunęłam się do zimnej, kamiennej ściany i mocno objęłam nogi ramionami.
Nagle drzwi otworzyły się a w nich stanął ten sam mężczyzna, który mnie uprowadził.
- Śpiąca królewna w końcu się obudziła - uśmiechnął się i zamknął cele - nasz pan pozwolił mi się tobą pobawić - wyciągnął różdżkę i z podłym uśmiechem skierował ją w moją stronę - Crucio!
Z chwilą, gdy zaklęcie zetknęło się z moim ciałem poczułam ogromy ból. Moje ciało wygięło się a z ust wyrwał się krzyk, który ustał dopiero po zakończeniu zaklęcia.
- A myślałem, że jesteś bardziej wytrzymała - prychnął i kopnął mnie w żebra - dla takich jak wy - spojrzał na mnie z nienawiścią - nie powinno być miejsca w magicznym świecie.
Jęknęłam, gdy następny cios trafił mnie w brzuch - mógłbym cię tu wykończyć, ale nasz pan chce zrobić to osobiście - uśmiechnął się - wtedy dopiero poczujesz co to ból, szlamo.
Mężczyzna znów chwycił za różdżkę, ale przerwało mu czyjeś wejście.
- Nasz pan cię wzywa - odezwała się wysoka blondynka, nie zaszczycając mnie nawet jednym krótkim spojrzeniem.
- Dobrze, El - mruknął, kiwając głową i znów skierował swój wzrok na mnie - masz szczęście, księżniczko - pochylił się, dotykając szorstką dłonią mojego policzka - dokończymy naszą zabawę później - uśmiechem się szeroko a w jego oczach dostrzegłam czysty obłęd - przyprowadzę kilku przyjaciół, z pewnością się polubicie - dodał po chwili i poklepał mnie po policzku.
Zamknęłam oczy, aby nie wypuścić niechcianych łez. Mężczyzna odsunął się i odszedł wraz z blondynką, zamykając mnie w zimnej, ciemnej celi. Otworzyłam oczy, aby po chwili znów je zamknąć nie chcąc przyswoić do wiadomości jak głupia byłam. Mogłam zostać z Lilly, ale posłuchałam swojego serca i skończyłam tutaj. W celi z szczurami, uwięziona i torturowana przez jakiegoś psychopatę.
Nie tak to miało wyglądać, ale świat to złe miejsce a ludzie to potwory, które żerują na słabszych, aby dotrzeć do celu.

(***)

Obudził mnie dźwięk przekręcanego zamka a zaraz potem do środka wszedł ten sam mężczyzna co tydzień temu. W głębi serca łudziłam się, że już go nie zobaczę i zgnije w tym lochu, ale najwidoczniej los nie jest tak łaskawy.
- Witaj, kochanie - uśmiechnął się szeroko, wymachując kluczami na których zatrzymał się mój wzrok - wstań, mam dla ciebie niespodziankę.
Przyjrzałam się mu uważnie, ale niepewnie wstałam a mężczyzna podszedł bliżej uśmiechając się tajemniczo.
- Pamiętasz co ci obiecywałem? - złapał za pasmo moich włosów i delikatnie je pociągnął - pobawimy się dzisiaj - jego oczy utkwione były w moich a ja mimowolnie zadrżałam. Cholernie się bałam.
Do środka weszła trójka mężczyzn ubranych w długie, czarne szaty i białe maski, które z wyglądu przypominały czaszki.
- Poznaj moich przyjaciół, księżniczko - przysunął się bliżej i wyszeptał do mojego ucha, tak żeby pozostali nie zdołali go usłyszeć - nie chce tego robić, ale albo ja - odsunął się - albo ty, szlamo.
Pozostali mężczyźni wyciągnęli różdżki mierząc nimi we mnie a ja zamknęłam oczy, z pokorą czekając na nadchodzą falę bólu.
- Crucio! - wykrzyknął jeden z nich a moje ciało wygięło się w pół a z gardła wydarł się nieludzki krzyk.
- Sectumsempra! - odezwał się kolejny z mężczyzn a moje ciało zaczęło pokrywać się ranami z których płynęła krew.
Już nie krzyczałam z powodu utraty krwi ledwo co widziałam na oczy. Poczułam tylko jak w skutek następnego zaklęcia zaczyna brakować mi powietrza i niewidzialny sznur oplata moją szyję. W geście desperacji złapałam się za szyję i rzucałam się po zimnej, kamiennej podłodze, dopóki moje ciało nie zwiotczało.

-------------------------------------

Przepraszam, że dodaje rozdział dopiero teraz, ale miałam poważne problemy rodzinne. Dziękuję wszystkim, którzy czytają tą jak i poprzednią część ❤
To wiele dla mnie znaczy.

All the love,
Kath xx

Fallen | t.m.rOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz