W sobotni poranek ze snu zbudziły mnie głośne krzyki dochodzące z dołu. Niechętnie otworzyłam oczy i spojrzałam na śpiącą obok Nagini.
Gdy po schodach rozległ się dźwięk kroków na schodach a później głośne walenie w drzwi mojego pokoju, co zbudziło Nagini ze snu na co głośno zasyczała.
- Spokojnie, Nagini - pogłaskałam jej trójkątny łebek i po chwili odezwałam się troszkę głośniej - proszę.
Do środka wszedł Draco. Twarz miał bladą jak ściana a ręce trzęsły się, gdy zamykał drzwi.
- Co się stało - zapytałam, ale chłopak nie odpowiedział - Draco?
Dopiero, gdy podszedł bliżej zauważyłam przerażenie tlące się w jego oczach i łzy, które starał się powstrzymać. Nie pytając się o nic przytuliłam go.
- Już dobrze, Draco - mówiłam, głaszcząc jego platynowe włosy a chłopak cicho płakał - już w porządku.
Trwaliśmy w uścisku dobre kilka minut, odsunęłam się od jasnowłosego dopiero, gdy się uspokoił.
- O-on... - wyjąkał chłopak patrząc na swoje dłonie - on miał twój medalion.
Zamarłam, nie potrafiąc wypowiedzieć słowa.
- Wezwał mnie i Luke'a - kontynuował a mi robiło się niedobrze, ponieważ to była moja wina. To przeze mnie Draco cierpiał - kazał się przyznać.
Chciałam się wytłumaczyć, ale chłopak mi przerwać - O-on - chłopak spojrzał na mnie załzawionymi oczami - L-luke wziął winę na siebie.
Spojrzałam na chłopaka zaskoczona i przerażona zarazem - Czarny Pan go torturował na moich oczach - blondyn rozpłakał się na dobre a ja przytuliłam go do siebie.
Blondyn wtulił się we mnie i chlipał - Zamknął go w lochach - głaskałam go uspokajająco po plecach i włosach - nie chcę żeby zginął przeze mnie.
Odsunęłam chłopaka od siebie - To nie twoja wina, Draco - powiedziałam i wytarłam łzy spływające po jego policzkach - to tylko i wyłącznie moja wina - westchnęłam ciężko - i postaram się uwolnić Luke'a.
Chłopak przytulił mnie mocno i pocałował w policzek - Pomogę ci, Viv - obiecał jasnowłosy - przyjaciele powinni trzymać się razem.
Przez resztę poranka siedzieliśmy w moim pokoju planując jak dostać się do lochów, których ciągle strzegli Śmierciojady, którzy od razu poinformowaliby Toma o moim pobycie w lochach.
(***)
- Powinniśmy zawrócić - powiedziałam cicho, trzymając w dłoni klucz do celi, który ukradł Draco - skąd wiesz, że nikogo teraz nie ma?
- Od ciotki - wzruszył ramionami - Bella i jej mąż są na zebraniu jak reszta.
- Bellatrix jest twoją ciotką? - zapytałam zdziwiona, patrząc na chłopaka przerażona - jakim cudem?
- Zapytaj moją matkę - uśmiechnął się lekko i ruszył krętym korytarzem.
Nagle niedaleko nas rozległy się kroki, przez co moje serce na moment przestało bić.
- Mówiłeś, że nikogo nie ma! - uderzyłam blondyna w ramię i cofnęliśmy się kilka kroków, stając zza ścianą. Obok nas przeszli Rudolf i Bellatrix, patrząc uważnie na każdą celę. Kobieta śmiejąc się rzucała Crucio na co drugą celę i podskakiwała przy tym jak dziecko, jeśli myślałam, że boję się Luke'a to zmieniłam zdanie. Widząc Bellatrix Lestrange torturującą więźniów z obłędem w oczach...byłam bardziej niż przerażona. Chciałam uciekać, ale nie mogłam.
Gdy dwójka odeszła i mogliśmy w końcu wyjść z ukrycia udaliśmy się na sam koniec korytarza, gdzie znajdowała się cela Luke'a i po raz setny tego dnia moje serce przestało bić, ponieważ tej celi nie pomyliłabym z żadną inną.
- Vivien? - Malfoy patrzył na mnie z troską a ja chciałam zawrócić i nie wracać tutaj nigdy wiećej, ale Luke - wszystko, dobrze?
- J-ja... - wymamrotałam niepewnie, ale po chwili kiwnęłam głową - tak, jest dobrze.
Chłopak otworzył celę a widok, który nam się ukazał zaskoczył nas. W środku na "łóżku" nie siedział Luke a Tom, który trzymał różdzkę i patrzył na nas czerwonymi oczami i wiedziałam, że jest wściekły.
Riddle wstał z posłania i zmierzył nas wściekłym spojrzeniem, na co przełknęłam ślinę.
- Uciekaj - popchnęłam Draco w stronę otwartych drzwi, ale chłopak nie zdążył nawet wyjść, ponieważ te się zamknęły.
- Ostrzegałem cię tysiące razy, Boyer - wysyczał, przez co złapałam rękę Draco - nie posłuchałaś, teraz poniesiesz tego konsekwencje - Riddle wyciągnął różdżkę i wymierzył ją w naszą dwójkę, po czym zwrócił ją na Draco i rzucił zaklęcie - Avada Kedavra!
Widząc zaklęcie zmierzające w stronę mojego przyjaciela stanęłam przed nim w ostanie chwili przyjmując je na siebie i ostatnie co zdołałam zobaczyć to zamazana sylwetka Toma oraz to jak opuszcza różdżkę.
CZYTASZ
Fallen | t.m.r
FanfictionTo niesamowite, jak miłość może nas nauczyć jak nienawidzić... ________________ Enemies cz II