Wyszłam z pokoju, w którym się obudziłam, dzięki czemu moim oczom ukazał się korytarz i schody na samym jego końcu. Ruszyłam w ich stronę. Wydawać się mogło, że oprócz mnie, w budynku nie było żywej duszy, ale wiedziałam, że to jedynie mylne złudzenie. Mimo że byłam przebrana za różowego, nie mogłam ryzykować spotkania z członkami bandy. Nie miałam kompletnie pojęcia, jaką funkcję pełnię ani jaką mam rangę w tej grupie ukrywając się pod maską. Dodatkowo moja sylwetka i głos wyraźnie różniły się od tych "królika" i gdyby przyszło mi z kimś rozmawiać, miałabym spory problem. To była raczej przykrywka na wypadek, gdyby ktoś dostrzegł mnie z pewnej odległości.
Przeszłam korytarz i trochę niepewnie zaczęłam pokonywać kolejne stopnie, aż dotarłam do dość dużych drzwi. Pchnęłam je powoli tak, aby nie wydały żadnego dźwięku i na szczęście mi się udało. Przede mną ukazała się ogromna, stara, brudna hala produkcyjna. Z maszyn zostały tu tylko dwie, których na moje oko nie dało się stąd wynieść. Przez półprzezroczysty dach mogłam dostrzec rozmazaną sylwetkę księżyca. Tylko jego słabe światło przebijające się ledwo przez zadaszenie, pozwalało mi widzieć coś w tym miejscu. Nigdzie nie dostrzegłam innych drzwi, czy nawet okien. Dodatkowo atmosfera, która tu panowała, nie sprzyjała mojej obecnej sytuacji, więc stwierdziłam, że muszę jak najszybciej się stąd wydostać, by nie oszaleć.
Zaczęłam szybkim krokiem zmierzać przed siebie. Liczyłam, że znajdę gdzieś inne wyjście z tej hali. W końcu musiało jakieś być. Nie koniecznie, prowadzące od razu na dwór, ale przybliżające mnie do ucieczki.
Im dalej byłam, tym moje serce zaczynało coraz szybciej bić. W głowie zaczęły pojawiać mi się różne wizje mojej porażki, przez co stres jeszcze bardziej przejmował kontrolę nad moim ciałem. Mimo że były to tylko spekulacje, niektórym nie daleko było do prawdy i to najbardziej mnie martwiło.
Budynek był naprawdę ogromny, więc nie zdziwiłam się tym, ile czasu zajęło mi przejście z jednej strony na drugą. Ten fakt, jednak kompletnie przestał mnie interesować, gdy w moje oczy rzuciły się drzwi z wybitą szybką. Mimo że mogły prowadzić do pustego pomieszczenia to i tak nie mogłam oderwać od nich wzroku ani myśli. Jak zahipnotyzowana ruszyłam w ich stronę. Kompletnie straciłam czujność, co jak się okazało, kosztowało mnie dużo nerwów.
Przez mój stan, nie spostrzegłam cienia wyłaniającego się zza jakiegoś korytarza i dodatkowo prawie na tego kogoś wpadłam.
– Kazuma! – ktoś krzyknął ewidentnie w moją stronę. Natychmiast przystanęłam sparaliżowana strachem. – Wszędzie cię szukałem – oznajmił, jak się okazało "buldog" – przekaż te kartki szefowi – maksymalnie ściszył swój głos i wyciągnął w moją stronę wspomniane papierki.
Powoli i niepewnie przyjęłam od niego tajemnicze arkusze, mając nadzieję, że nie zauważył drżenia moich dłoni i tego, że w ogóle nie rozmawia ze swoim współpracownikiem. Stałam z nim twarzą w twarz i naprawdę nietrudno teraz było o popełnienie przeze mnie błędu.
– Nie pokazuj tego nikomu – rozkazał śmiertelnie poważnym tonem – i radzę ci tego nie zgubić i się pośpieszyć – dodał. – Na tych kartkach znajdują się informacje, o których mogą wiedzieć tylko najbardziej zaufani z naszych ludzi – zauważył. – Sam bym mu je przekazał, ale dostałem za zadanie, pójście jeszcze po tą dziewuchę, która z łatwością zepsuła nasz wspaniały plan. – Mężczyzna splunął na ziemię. – Nieźle podniosła ciśnienie szefuńciowi.
Między nami nastała cisza, przez co w moim sercu na raz zrodziły się obawy, że zaraz będę musiała się odezwać albo, że zaczął coś podejrzewać. Spuściłam wzrok na kartki, bo gdybym dalej miała patrzyć mu w twarz, chyba bym nie wytrzymała.

CZYTASZ
Niemoralna | Todoroki Shoto
FanfictionWe współczesnym świecie nie każdy ma jakąś indywidualność i właśnie takie osoby mają najtrudniej. To nie znaczy, jednak że nie mogą sobie w nim poradzić. Chodzącym dowodem jest tutaj Kanon - zwykła dziewczyna, która nie miała szczęścia i los nie pod...