Asakura Kanon P.O.V. (5 minut po rozpoczęciu ataku)
Siedzieliśmy ściśnięci i skrępowani w piwnicy. Wszyscy mieliśmy ręce związane za plecami. Przestępcy zaraz po wkroczeniu do budynku zadbali o to, byśmy nie mogli uciec, a przynajmniej, żeby było to jak najbardziej utrudnione. W tym samym pomieszczeniu znajdowała się jeszcze oprócz mojej klasy, 1A. Mimo że było nas tu naprawdę sporo i nikt nas nie pilnował, to żaden z uczniów (oraz dwóch nauczycieli) nawet raz nie próbował się uwolnić. Ja także, z tą różnicą, że zamierzałam zmienić ten stan rzeczy. Z każdą chwilą nabierałam coraz więcej pewności, że żaden z oprawców nie powinien mnie tu nakryć. W końcu postanowiłam działać.
– Ej, Michiko – szepnęłam, lekko trącając dziewczynę. Ta spojrzała się na mnie, niepewnie. Była przerażona zaistniałą sytuacją i bardzo łatwo mogłam to rozpoznać. Jej ciało drżało ledwo zauważalnie, a wyraz twarzy blondynki jeszcze bardziej utwierdzał mnie w tym przekonaniu.
– Tak? – odpowiedziała drżącym głosem.
Wzięłam oddech i jeszcze raz zastanowiłam się, czy chcę to robić.
– Możesz mnie rozwiązać? – zapytałam prosto z mostu.
Dziewczyna spojrzała się na mnie jeszcze bardziej przestraszona. Mój pomysł wydawał się jej zapewne nierealny.
– Chcesz stąd uciec? Sama? – Spojrzała się na mnie, nie dowierzając.
– Zobaczy się – stwierdziłam. – Pomóż mi, proszę – dodałam.
Blondynka wzięła głęboki oddech i niepewnie wyszeptała polecenie w moją stronę.
– Odwróć się, spróbuję.
Tak, jak powiedziała, tak zrobiłam. Niemal od razu poczułam jej dłonie, szukające krępującego mnie sznurka. Gdy udało się jej, go odnaleźć, zaczęła za niego szarpać i ciągnąć, mając nadzieję, że takim sposobem mnie uwolni. Niestety, jedynym skutkiem, jaki wtedy odczuwałam, były bolące otarcia na nadgarstkach. Próbowałam ignorować nieprzyjemne pieczenie, ale z każdą chwilą było to coraz trudniejsze, ponieważ lina coraz bardziej mnie raniła. W pewnym momencie musiałam się powstrzymywać od jęków powodowanych bólem.
– Nie dam rady – oznajmiła po jakimś czasie Michiko, puszczając sznur. Następnie odsunęła się ode mnie zrezygnowana.
– Dzięki, że przynajmniej próbowałaś – burknęłam zawiedziona faktem, że coś poszło nie po mojej myśli. Jednak w pewnym momencie coś mnie tknęło. Myśl podobna do tej, która uratowała mnie wczorajszego dnia i w tamtej sytuacji, nie pozwoliła mi się poddać.
Bądź silna.
Tknięta tymi słowami zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu za czymś, co mogłoby mi pomóc w wydostaniu się stąd. Po kilku minutach poszukiwań dostrzegłam za jednym z uczniów z równoległej klasy, ostre odłamki szkła. Całe szczęście, woźnemu najwyraźniej nie chciało się ich sprzątać, więc ukrył je za pustymi workami leżącymi na ziemi.
– Ej, ty – zawołałam w stronę bruneta, który mógł mi pomóc w ich zdobyciu.
Chłopak (i nie tylko, bo także wszyscy obecni) spojrzał się na mnie zdziwiony. Pominęłam, jednak tłumaczenie mu moich zamiarów i przeszłam od razu do działania. Ważne, że zwróciłam jego uwagę.
– Podasz mi kawałek szkła? – zapytałam, wskazując głową w stronę wspomnianego przedmiotu.
On bez odpowiedzi (bo zapewne był zbyt zdezorientowany, aby coś powiedzieć) spojrzał się za siebie. Kiedy już dostrzegł upragnioną przeze mnie rzecz, trochę się do niej przysunął, aby ją dosięgnąć. Następnie wyciągnął nogę i zamaszystym ruchem, wprawił kawałek szkła w ruch. Ten posunął po ziemi, prosto w moją stronę. Część planu była już za mną.

CZYTASZ
Niemoralna | Todoroki Shoto
FanfictionWe współczesnym świecie nie każdy ma jakąś indywidualność i właśnie takie osoby mają najtrudniej. To nie znaczy, jednak że nie mogą sobie w nim poradzić. Chodzącym dowodem jest tutaj Kanon - zwykła dziewczyna, która nie miała szczęścia i los nie pod...