19.2

2.2K 218 103
                                        

Dziewczyna wskazała mi ręką w stronę zielonowłosej dziewczyny stojącej przy starcie jednego z torów.

– Ona wszystko ci wyjaśni – oznajmiła, uśmiechając się przyjaźnie, po czym zaczęła zmierzać w stronę swojego stanowiska.

Kiwnęłam w zrozumieniu głową, a następnie podeszłam do wskazanej przez nią osoby. Jak się okazało, ta dziewczyna nie miała po prostu pofarbowanych włosów. One składały się z pnącz.

Kiedy tylko znalazłam się przy niej, jej oczy natychmiast skierowały się na opaskę na moim nadgarstku. Następnie uczennica zdziwiona zlustrowała mnie spojrzeniem.

– Nie jesteś z UA? – zapytała, a ja już wiedziałam, do czego zmierza.

– Dostałam się tu, bo udało mi się szybko przejść średni tor – wyjaśniłam, zanim zdążyła o to zapytać.

– Rozumiem – mruknęła, jakby cały czas nie dowierzając, ale zaraz szybko się ogarnęła. – W takim razie, skoro już znasz podstawowe zasady, nie będę ci ich powtarzać – stwierdziła, splatając swoje dłonie. – Jedyne czym różni się ta trasa to tym, że z racji, iż jest niebezpieczniejsza, co jakiś odcinek będziesz mogła napotkać kogoś z naszych uczniów albo bohaterów, którzy tu uczą. Są tam tylko w razie wypadku, więc nie musisz zwracać na nich uwagi. – Uśmiechnęła się do mnie wesoło.

Fakt, że będę obserwowana przez tutejszych uczniów oraz zawodowców nie zbyt mi się spodobał, ale co mogłam zrobić. Postanowiłam posłuchać się dziewczyny i po prostu ich ignorować (a przynajmniej się postarać).

Dogrzałam jeszcze szybko nadgarstki i kolana, aby nie nabawić się przypadkiem jakiejś kontuzji, a następnie wzięłam głęboki oddech, aby się skupić.

W tej chwili przydałyby mi się moje rękawiczki ochronne, ale niestety nie wzięłam ich ze sobą. Nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo z racji, że większość czasu ich nie używałam, ale dodatkowe zabezpieczenie zawsze się przydaje – tak w razie czego.

Podeszłam do linii startu i ustawiłam się w odpowiedniej pozycji. Następnie szybko ruszyłam, wystawiając rękę w stronę czytnika tak, aby zaczął liczyć mój czas. Początek był – tak jak wcześniej – w miarę spokojny. Głównie chodziło w nim o to, aby dostać się na dach budynku, gdzie zapewne czekają na mnie trudniejsze przeszkody. Kilka razy musiałam wspiąć się po linach, kiedy indziej przeskoczyć nad jakimiś skrzynkami lub wyrwą w podłodze i tak, aż znalazłam się na samej górze.

Na dachu od razu uderzyło we mnie rześkie powietrze. Dzisiejszy dzień był bezchmurny i słońce świeciło nieustannie od rana ani razu nieprzysłonięte. Mimo to odczuwalna temperatura nie była wyższa niż piętnaście stopni, więc nie było tak ciepło, jak mogło się wydawać.

Stałam na jednym z niższych budynków, więc nawet jeślibym się rozejrzała, nie dostrzegłabym wiele. Według instrukcji, które otrzymałam jeszcze na średnim poziomie trudności, musiałam kierować się za czerwoną taśmą, która była przyklejona czasem na podłodze, czasem na ścianach albo nawet na przeszkodach. Tym, że się zgubię, nie musiałam się martwić. Dostrzegłam ją kilkanaście metrów przed sobą, na ścianie sąsiedniego budynku. Musiałam na niego wskoczyć, jednak nie było to dla mnie żadnym wyzwaniem, ponieważ krawędź, której wystarczyło, żebym się chwyciła, znajdowała się mniej więcej metr ode mnie oraz metr w górę. Tak naprawdę to wskoczyłam na nią nawet bez używania rąk.

Dalej do ominięcia miałam kilka przeszkód, a następnie pochyłą deskę opartą o dachy dwóch budynków. Co prawda zamysł był chyba taki, aby po niej przejść i dostać się znowu trochę wyżej, ale ja zamiast tego skoczyłam obok i chwytając się brzegu, podciągnęłam się w górę.

Niemoralna | Todoroki ShotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz