01/02/19

501 44 28
                                    



- Baekhyun?

- Oh, Chanyeol? Przepraszam, nie chciałem cię obudzić. - Rzucił drobny mężczyzna, który przechodząc przez sypialnie zbierał ubrania z podłogi. Jego ciało osłaniała jedynie nocna ciemność, ale wcale się tym nie przejmował. Znali się już od tak dawna, że nie obawiał się złej reakcji na tego typu zachowania. 

- To w porządku. - Zapewnił młodszy, powoli przecierając swoje oczy, kiedy zdecydował się podnieść do pozycji siedzącej. Skupił swój wzrok na najlepszym przyjacielu, który narzucał na siebie poszczególne części garderoby, kryjąc jednocześnie ozdobione ciemnymi plamami ciało. Obserwator był z nich całkiem dumny, choć wiedział dobrze, że nie tylko on jest ich twórcą.  - Wychodzisz już? - Zapytał kryjąc nadzieję, że blondyn zamierza jedynie przygotować śniadanie lub nakarmić jego królika. 

- Tak. Mówiłem Ci, że z samego rana muszę się zbierać.

- Nie ma jeszcze piątej. To noc, nie ranek. - Odparł niemal desperacko. Chciał go przy sobie zatrzymać. Rzadko miał możliwość obudzić się przy Baekhyunie, nawet, jeśli ich zażyłość nazywali najsilniejszą przyjaźnią. Ostatnio tylko się mijali. Chciał wierzyć, że to po prostu pośpiech, natłok obowiązków, ale szczerze obawiał się, że tak już zostanie. Nie chciał dopuścić do tego, że przestaną się widywać, że rozmowy telefoniczne staną się wydarzeniami wyjątkowymi oraz, że w końcu zapomną o sobie nawzajem. Chanyeol nie sądził, aby był w stanie wymazać z pamięci piękną twarz Byuna. Pozostawała więc tęsknota zamiast zapomnienia. To chyba jeszcze gorsze.

- Wiem, ale będę jechał pięć godzin. Chcę mieć to za sobą. - Powiedział pozwalając, aby młodszy wciągnął go na swoje okryte kocem kolana. Park przejął z jego dłoni srebrny zegarek i zapiął go na wąskim nadgarstku. 

- To na pewno bezpieczne? Wciąż jest trochę śniegu, tam będzie jeszcze więcej. Nie dość, że jedziesz w góry to jeszcze zimą.

- Robiłem to nie raz. Przecież moje siostry mieszkają tam od ośmiu lat. 

- Wciąż pamiętam jak się wyprowadzały.

- Więc pamiętasz też jak często tam bywam. - Zauważył Baekhyun uśmiechając się łagodnie w stronę bruneta. Park przytaknął wiedząc, że nie ma innego wyjścia. - Wrócę za pięć dni. Dasz radę. Obiecuję, że po powrocie zabiorę cię na ten nowy film, więc się rozchmurz. - Poprosił głaszcząc policzek przyjaciela. Ten westchnął, ale puścił jego ciało, które dotąd oplatał swoimi ramionami. Baekhyun od razu wstał i wrócił do zapinania swojej ciemnej koszuli. Zaraz jednak z tego zrezygnował i skierował się w kierunku szafy przyjaciela. Wyjął z niej dość luźny sweter, który wielokrotnie pożyczał. Beżowy, ciepły materiał zajął miejsce poprzedniego elementu garderoby mężczyzny. - Oddam ci go  przy następnej okazji. Zmarznę, jeśli pojadę w koszuli. Zabiorę ją w piątek.

- Przecież wracasz w środę. Możesz wpaść w czwartek.

- Jestem z kimś umówiony, więc nie będę mógł przyjść.

- Z kim?

- Nie znasz go. - Powiedział mniejszy, podnosząc z ziemi buty. Dzień wcześniej nawet nie patrzył gdzie je odrzuca. Był zbyt zajęty drugim mężczyzną, aby się tym przejmować. Od dawna nie czuł jego ust na swojej skórze. 

- Mam nadzieję, że będzie cię dobrze traktował. 

- Mówisz, jakbyś oddawał mu moją rękę. Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, Chan. Spędzimy mile noc, może zjemy razem śniadanie i zapomnimy o sobie nawzajem. 

- Czy naprawdę nie wolisz znaleźć kogoś na stałe? - Westchnął młodszy wstając z łóżka. Może i było wcześnie, ale wiedział, że i tak już nie zaśnie. Przemilczał fakt, że sam najchętniej byłby tym kimś dla Baekhyuna. Blondyn dobrze o tym wiedział. 

Missing |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz