Piątego dnia Baekhyun uświadomił sobie, że po pierwsze zegarek, który ma na dłoni wciąż działa. Zdawało mu się to niezwykłe.
Po drugie musi opatrzyć ranę na boku. Bolała i krwawiła. Bał się, że zemdleje na jej widok, ale musiał spróbować. Przygotował sobie w tym celu całe stanowisko. Znalezioną apteczkę położył na siedzeniu obok, aby cały czas była pod ręką. Wyjął nożyczki, gazę i jeden z bandaży. Było ich za dużo i przez to nie wiedział, który z nich jest odpowiedni na tego typu ranę. Na dobrą sprawę to nawet nie on kupił tą apteczkę. Wcześniej miał minimalistyczną, aby zajmowała jak najmniej miejsca i miała w sobie najpotrzebniejsze rzeczy. To Chanyeol zainwestował w lepszą jakościowo. Początkowo jej nie lubił. Była za duża, zajmowała więcej miejsca niż poprzednia, a on zawsze przewoził wiele nieprzydatnych rzeczy, na które musiał mieć przestrzeń. Wkrótce jednak przywykł do jej obecności.
W apteczce znalazł malutką latarkę, którą wyjął wiedząc jak bardzo mu się przyda, jeśli znowu zdecyduję się na wędrówkę. Na dnie leżało coś zapakowanego w przeźroczyste opakowanie. Był to duży prostokąt, który po wyjęciu okazał się kocem termicznym. Nie był pewny która z jego stron ogrzewała, ale i tak był ogromnie wdzięczny za to, że go znalazł.Zdawało mu się, że w jakimś programie informacyjnym widział, że złota strona powinna być na zewnątrz, więc tak też zrobił, kiedy okrył się folią. Miał nadzieję, że się nie myli.
Potem odpiął podarty płaszcz i podciągnął sweter starając się utrzymać odczucia na wodzy.
Rana była dużo poważniejsza niż sądził. Ciągnęła się od miejsca, w którym znajdowały się ostatnie żebra, w dół aż do wysokości jego pępka. Miał nadzieję, że to płytkie zadrapanie, ale była naprawdę głęboka. Coś musiało mocno wbić się w jego ciało. Był pewny, że będzie potrzebował kilku porządnych szwów i chyba ta myśl sprawiła, że zauważył w jak okropnej sytuacji się znajduje. Pośród obcego lasu, ranny, bez możliwości ucieczki, bez pomocy medycznej kogoś doświadczonego, bez kontaktu ze światem zewnętrznym.
Drżał zdejmując z siebie folię, koc, płaszcz oraz sweter. Musiał dobrze opatrzyć ranę, aby nie wdała się infekcja. Potrzebował ją zabezpieczyć, ale był w tym beznadziejny. Może dwa razy w życiu pomógł komuś z jakimkolwiek zranieniem. Nie wiedział co robić.
Polał skórę wodą i dokładnie ją osuszył jedną z gaz. Przykrył zranione miejsce kolejnymi. Nie mógł patrzeć na ranę. Czuł jak robi mu się słabo. Trochę walczył z bandażem. Kilka razy go zawiązał, ale zjeżdżał przy najmniejszym ruchu. W końcu wpadł na to, aby przerzucić materiał przez ramię. Osłoniętą skórę zakrył swetrem. Sięgnął do torby z ubraniami. Jak sądził była w nim szara bluza Parka. Okrył nią swoje ciało, na to nałożył kurtkę i koc. Znalazł skarpetki, które zabrał, aby zostawić je u siostry, bo poprzednie zgubił. Dwie kolejne pary wylądowały na jego stopach. Trzecią odłożył na bok. Zamienił buty na cieplejsze, które zakupił do wspinaczki górskiej. Nie był pewny czy kiedykolwiek ponownie będzie miał szansę ich użyć. Były ogrzane sztucznym futrem. Zawiązał je dość ciasno. Starał się zrobić to jak najlepiej mimo, że palce jego dłoni były całkiem skostniałe. Nie znalazł więcej przydatnych ubrań w torbie. Zostały w niej słuchawki, zeszyt ze streszczeniem ostatniego wykładu, książka, której nawet nie lubił, dodatkowa bielizna, której nie założył, bo bał się ściągnąć spodnie ze względu na zimno i to jak długo by to trwało, długopis, ładowarka do telefonu, proste kolczyki i zupełnie nieprzydatny w tej chwili portfel. Włożył do środka materiałową apteczkę, z której najpierw wyjął ostre przedmioty i kilka bandaży. Uznał, że torba może być pomysłem na niezłą poduszkę.
W skarpetkach wyciął małe dziury i włożył je na dłonie. Przerażało go to jak zimne i zdrętwiałe były. Musiał później wymyślić jak je ogrzać. Póki co owiązał wokół nich bandaże, aby nie ograniczyć sobie ruchów luźnym materiałem skarpetek. Był z siebie dumny. Sam wpadł na taki pomysł.
CZYTASZ
Missing |ChanBaek|
FanfictionW wyniku wypadku 20-letni Baekhyun zostaje uwięziony w samym środku lasu na długie tygodnie. Ranny, w trakcie zimy, bez jedzenia i picia nie traci nadziei na to, że ktoś go odnajdzie. Spędza ten czas na wspominaniu całego życia, które spędził u bok...