Drogi Chanyeolu
Nie umiem pisać listów i wiesz o tym bardzo dobrze. W końcu nikt nie zna mnie tak jak ty. Mógłbyś prawdopodobnie napisać całą moją biografię, zresztą ze wzajemnością, bo podejrzewam, że nie ma w tobie wielu rzeczy, o których nie mam pojęcia.
Mogłoby się zdawać, że wiesz o tym tak jak o wszystkim innym co mnie dotyczy. Znamy się całe życie i wiem, że nigdy nie spotkam kogokolwiek, kto będzie mnie rozumiał i akceptował tak jak ty to robisz. Jest jednak jedna rzecz, której nigdy ci nie powiedziałem, a którą zawsze w głębi duszy pragnąłem wyznać wszystkim, którzy choćby przecięli moją drogę, kiedy szedłem się z tobą spotkać.
Zawsze cię kochałem.
Od samego początku, kiedy pojawiłeś się w moim domu te kilkanaście lat temu, kochałem cię.
Ta miłość, którą do ciebie czułem naprawdę ewoluowała. Początkowo byłeś moim najlepszym przyjacielem. Właściwie jesteś nim do dziś i wiem, że gdyby nie moja śmierć, byłbyś nim do końca moich starczych dni. Wiem, że zestarzelibyśmy się razem, a kiedy nasze włosy stałyby się białe, twarze poważniejsze, a dłonie pomarszczone, wciąż nazywałbym cię moim najlepszym przyjacielem. Wciąż słuchałbym jak w środku nocy mówisz przez krótkofalówkę o tym co jadłeś na kolację oraz o tym, że Jiah znów nazywała cię Yodą. Wciąż podróżowalibyśmy do Busan, na tę plażę, mimo że kotów i zniszczonego domu prawdopodobnie już by nie było. I nadal uśmiechalibyśmy się, gdy ktoś nazwałby nas bratnimi duszami.
Tym właśnie jesteś dla mnie, Chanyeol. Bratnią duszą. Drugą połówką jabłka. Dłonią, której najmniejszy palec połączony jest z moim, drobną, czerwoną niteczką.
Wkrótce zacząłem kochać cię jak brata. Wszyscy przecież do nich nas porównywali, pamiętasz? Mówili, że jesteśmy braćmi, mimo że nie łączą nas więzy krwi. Sądziłem podobnie, ponieważ niezależne co, rodzeństwo zawsze się kocha.
Potem jednak ta miłość znów się zmieniła. Stała się bardziej intymna. Do dziś jesteś moim najlepszym przyjacielem, a nasze dusze prawdopodobnie stworzone zostały przez tą samą, bystrą osobę, która uczyniła je braterskimi, ale w tym wszystkim zacząłem kochać cię inaczej. Tą przerażającą miłością, której, jak wtedy sądziłem, nigdy nie powinienem do ciebie żywić.
Tą miłością, która łączy ludzi
lub dzieli ich na zawsze.
Z miłością nigdy nie powinieneś walczyć, Chanyeol. Byłem tym głupkiem, który naiwnie postanowił ją przezwyciężyć, ale to niemożliwe. Nie możesz wygrać z tym uczuciem. Ono zawsze pozostanie w tobie nawet jeśli je zranisz, jeśli się go wyrzekniesz i będziesz przeklinał do końca swoich dni. Nie wygrasz. Jeśli raz poczujesz do kogoś miłość, ona nie zniknie. Pozostanie i będzie cię prześladować.
Moja miłość do ciebie przeszła wiele, ale i ona się nie poddała i od wypadku jej cichy głos pojawia się częściej i częściej w mojej głowie.
Dlaczego nie zaryzykowałeś?
Dlaczego mu nie powiedziałeś?
Dlaczego go okłamujesz?
Dlaczego sam siebie oszukujesz?
CZYTASZ
Missing |ChanBaek|
FanfictionW wyniku wypadku 20-letni Baekhyun zostaje uwięziony w samym środku lasu na długie tygodnie. Ranny, w trakcie zimy, bez jedzenia i picia nie traci nadziei na to, że ktoś go odnajdzie. Spędza ten czas na wspominaniu całego życia, które spędził u bok...