Kiedy Chanyeol poznał Baekhyuna miał cztery lata. Był zmęczony, głodny i niezbyt szczęśliwy zważywszy na to, że rodzice zmusili go do opuszczenia wszystkich przyjaciół i przeprowadzki do zupełnie obcego mu miejsca. Chciał schować się w swoim nowym pokoju i poukładać sobie w głowie to, co przeżył tego dnia. Wszyscy byli podekscytowani " nowym życiem", jak to nazywała mama. On jednak nie chciał nowego życia. Chciał dalej móc bawić się z Kihyunem i Minhyukiem. Lubił swoje przedszkole, sąsiadów i swój maleńki pokój, który dzielił z siostrą, z widokiem na szare miasto. Nie rozumiał dlaczego musi to wszystko zostawić. Wcale tego nie chciał. Mimo to rodzice stanowczo oświadczyli, że sytuacja jest na tyle skrajna, że muszą zacząć wszystko od początku. Nie miał pojęcia co mają na myśli, ale któregoś wieczora babcia poprosiła go i Jiah, aby przez chwilę porozmawiali. Byli wtedy całkiem sami. Mama i tata byli w pracy.
Starsza kobieta delikatnie wytłumaczyła im, że rodzice od dłuższego czasu nie dają sobie rady w tym mieście, w tym domu. Mówiła, że potrzebują przestrzeni, aby przestać się kłócić. Kłócili się cały czas, więc trochę go to uspokoiło. Mógł poświęcić przyjaźń, jeśli dzięki temu jego rodzice w końcu się pogodzą. Nie chciał już widzieć płaczącej mamy czy przeżywać kilkudniowych nieobecności taty, podczas których bardzo za nim tęsknił.
Mama obiecała mu, że wciąż będą odwiedzać stary dom, w którym zostanie babcia, że nadal będzie mógł bawić się z ulubionymi kolegami, po prostu rzadziej.
Był smutny, ale pogodzony z sytuacją, kiedy w końcu zaparkowali przed ich nowym domem. Był ogromny. Wcześniej żyli w mieszkaniu, a to był dom. Samo to nieco go ekscytowało. Miał wielki ogród i był po prostu ładny. Podobał mu się.
- Chodźcie do środka. - Rzuciła Mirae, pomagając mu wydostać się z pasów, zanim wszyscy wyszli na zewnątrz. Najpierw mama oprowadziła ich po dużym budynku, pokazała wszystkie pokoje, nawet ten jego, po czym oświadczyła, że idą do sąsiadów na posiłek.
Kiedy poznał Baekhyuna czuł, że spędzą ze sobą całe życie. Naprawdę, podskórnie i jako 4-latek wiedział, że nigdy już go nie opuści. Nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego, ale postanowił zachować to dla siebie. Kto wie co powie mama. Może go wyśmiać lub uznać za głupka.
Rodzina Baekhyuna była zabawna. Jego siostry były strasznie głośne, zupełnie jak Jiah. Ojciec był dość poważny i Park odrobinę się go bał. Ciocia Yujin bardzo cieszyła się na ich przyjazd. Opowiadała jak to ich oczekiwała, że nie mogła doczekać się dnia, kiedy w końcu wprowadzą się do domu obok.
Baek był jedyny w swoim rodzaju. Pokazał mu wszystkie swoje zabawki, opowiadał o samochodach i piratach. Razem znaleźli wiele zajęć, które ich cieszyły. Począwszy od udawania danych piratów, po zabawę w chowanego czy jazdę na rowerach.
Potem dołączyła do nich Merry. Niedługo później jego tata wyprowadził się z domu, ale to nic, bo Chanyeol miał przy sobie radosnego Baekhyuna, który zapewniał, że to super, bo teraz będzie miał drugi pokój i to w zupełnie innym miejscu. Mogą przerobić go w statek.
Na któreś święta Chanyeol dostał od taty krótkofalówki. Początkowo służyły im do zabaw w szpiegów, ale w końcu stały się sposobem na porozumiewanie się w ciągu dnia. Często wieczorami rozmawiali o swoim dniu czy planach na kolejny. Decydowali w co będą się bawić czy gdzie mogą pójść, jeśli rodzice będą zajęci, ponieważ przeważnie pilnowali, aby nie oddalali się zbyt daleko od domu.
Wkrótce stali się nastolatkami. Do dziś Park zastanawia się jak to możliwe, że jego życie do tego czasu tak szybko upłynęło. Spędzali je na zabawie, żartach i po prostu byciu razem.
Nie ważne co się działo zawsze byli razem. On, Baekhyun i Merry, która chciała towarzyszyć im w każdej aktywności, najkrótszym spacerze do sklepu czy oglądaniu telewizji. Była ich kompanką i może nie potrafili się porozumieć, ale to nic, bo była równoprawną członkinią ich małej grupki.
CZYTASZ
Missing |ChanBaek|
FanficW wyniku wypadku 20-letni Baekhyun zostaje uwięziony w samym środku lasu na długie tygodnie. Ranny, w trakcie zimy, bez jedzenia i picia nie traci nadziei na to, że ktoś go odnajdzie. Spędza ten czas na wspominaniu całego życia, które spędził u bok...