Tego dnia nadszedł go duży głód. Dwa dni wcześniej skończyły mu się zapasy. Początkowo za bardzo tego nie poczuł. W końcu od dłuższego czasu nie jadł niemal nic. Przy zmianie opatrunku mógł zauważyć, że przez jego skórę zaczynają być widoczne żebra. Nigdy nie był taki szczupły, nie wiedział czy wciąż mu się to podoba. Mimo to dotąd bardziej niż na głodzie i pragnieniu skupiał się na zimnie. Teraz było inaczej. Musiał coś zjeść. W jego głowie szalała karuzela, ciało było zbyt ciężkie dla mięśni, aby chociażby odrobinę je unieść.
W pewnej chwili czuł się na tyle źle, że zaczął rozglądać się po samochodzie licząc na znalezienie jakiejś przekąski. Nigdy nie patrzył w poszczególne jego zakamarki, ale kiedy udało mu się wstać, prócz niepotrzebnych mu przedmiotów nie znalazł niczego. Korzystając z chwilowego ożywienia przeniósł się na przednie siedzenie. Właściwie to runął na nie po tym, jak nogi się pod nim ugięły. Ponownie spojrzał do schowka samochodowego. Wyjął mały notes i długopis. Czasami, kiedy jechali z Parkiem ten zapisywał w nim listę zakupów. W końcu to on zajmował się posiłkami, kiedy byli razem. Baekhyun wcale się tym nie kłopocił. Kupował niewyobrażalną ilość zupek typu ramen czy po prostu zwalał się na głowę młodszemu. Właściwie nie często myślał o jedzeniu. Dopiero w obliczu długotrwałego głodu te zaczęło bez przerwy pojawiać się w jego umyśle. Jak tak dalej pójdzie przyjdzie mu napisać list pożegnalny. Już rankiem o tym myślał. Czuł się okropnie. Miał dreszcze, ledwo się ruszał, bolało go dosłownie wszystko. Obawiał się, że jego zdrowie było zagrożone. Dodatkowo to las. Mogło zaatakować go jakieś dzikie zwierze, ponieważ Chanyeolowi ratowanie innych najwidoczniej nie wychodziło.
Jeśli umarłby bez słowa jego mama resztę życia powtarzałaby "był tam ponad dwa tygodnie z notesem i długopisem, a nie mógł napisać ani słowa pożegnania". Męczyłaby go po śmierci, a on chciał spocząć w spokoju. W sumie zawsze chciał być aniołem. Grał go na szkolnym, świątecznym przedstawieniu dwa lata z rzędu, dopóki Chanyeol nie wylał soku porzeczkowego na jego piękne, białe skrzydła. To była trauma. Nigdy już nie zgodził się na granie anioła. Może teraz znów będzie miał okazję?
Kiedy wstawał, aby wrócić na poprzednie miejsce, jego spojrzenie padło na fragment wstążki. Złotej, nieco zaśnieżonej wstążki. Była urocza i niewiele myśląc sięgnął po nią z myślą, że zawiąże ją na szyi Simby. Poczuł jednak opór kiedy materiał okazał się zaczepiony o coś. Od razu upadł na fotel, uderzając w niego głową. Nie sądził, że jest aż tak słaby.
Ponownie sięgnął między siedzenie, a drzwi. Nie myślał zbyt trzeźwo. Zaraz na jego dłoni pojawiło się zadrapanie od odłamka szkła, którego nawet nie widział. Trochę czasu mu to zajęło, ale w końcu mocno pociągnął za wstążkę i wyjął ją razem z kawałkiem czerwonego papieru. Natychmiast w jego głowie pojawił się obraz pudełka, które leżało na siedzeniu pasażera, kiedy jechał do sióstr. Prezentu od Chanyeola.
Nachylił się nieco i zmrużył oczy. Mógł dostrzec jego fragment pod siedzeniem. Sięgnął po nie. Było wygniecione i rozdarte, a na jego kolana natychmiast spadło różowe konfetti. Jego oczy otworzyły się nieco szerzej, kiedy wpatrywał się w pudełko w szoku. Jak mógł o nim zapomnieć? Drżącymi dłońmi rozwiązał kokardę i zajrzał do środka.
Na samej górze znajdował się liścik. Krótki, życzący mu wszystkiego najlepszego, ozdobiony ogromną ilością naklejek, co na dobrą sprawę chyba stało się tradycją. Chanyeol oblepiał wszystkie liściki dużą ilością obrazków. Właściwie robił to od dziecka i zawsze dla Baekhyuna. Lubił to. Czuł się wyjątkowy.
Oprócz niego w środku znajdowało się malutkie, srebrne pudełko. Kiedy mężczyzna je otworzył jego oczom ukazały się słuchawki. Racja. Zawsze niszczył swoje i Park denerwował się tym, że podkrada mu jego własne. Tak naprawdę Baekhyun nie miał pojęcia dlaczego w pewnej chwili przestawały działać. To chyba jego aura, ponieważ nawet słuchawki jego przyjaciela odmówiły posłuszeństwa po pięciu dniach. Zastanawiał się czy ta konkretna para będzie działać, gdy kupi sobie nowy telefon. W końcu spędziły na zimnie kilkanaście długich dni. Miał nadzieję, że nie będzie miał z nimi problemu. Były ładne, bezprzewodowe i wyglądały na drogie. Schował je ponownie do środka i wyjął zeszyt. Był gruby i starannie wykonany. Zaskoczyło go to jak elegancko wyglądał, ale kiedy zajrzał do środka zrozumiał, że Chanyeol kupił go z myślą o jego lekcjach gry na pianinie. Racja. Zapomniał o nich. Od kilku miesięcy uczył się grać, co było finansowane przez wytwórnie. Zresztą to oni na to wpadli. Początkowo był wściekły. Dlaczego miał tracić swój wolny czas, którego nie miał wiele, na kolejną naukę? Szybko jednak zakochał się w tym zajęciu. Bez problemu odnalazł się w tego typu muzyce. Ciekawe co Pani Ahn pomyślała, kiedy zniknął. W końcu spotykali się dwa razy w tygodniu. Musiała zauważyć jego brak.
CZYTASZ
Missing |ChanBaek|
FanfictionW wyniku wypadku 20-letni Baekhyun zostaje uwięziony w samym środku lasu na długie tygodnie. Ranny, w trakcie zimy, bez jedzenia i picia nie traci nadziei na to, że ktoś go odnajdzie. Spędza ten czas na wspominaniu całego życia, które spędził u bok...