Kiedyś na historii nauczycielka Baekhyuna napomknęła, zupełnie nie nawiązując do lekcji, że ponoć, gdy zegarek noszony przez kogoś przestanie działać oznacza to, że zbliża się jego śmierć. Nigdy nie rozumiał skąd wytrzasnęła tą historię, ale nieco go to przerażało. W końcu on był jedną z tych nielicznych osób, które zawsze miały na nadgarstku zegarek. Jedni nosili okulary, kolejni kolczyki, a on srebrny zegarek, który otrzymał od rodziców na piętnaste urodziny. Było mu wtedy bardzo smutno, ponieważ były to jedyne urodziny, które spędził bez najlepszego przyjaciela. Młodszy był wtedy we Francji, gdzie pojechał pierwszy raz, aby z całą rodziną oficjalnie poznać chłopaka starszej siostry. Oboje cierpieli, kiedy ich rozdzielono.
To trochę dziwne jak bardzo zżyci byli. Kiedyś siostra jego taty powiedziała, że to przez to, że żaden z nich nie ma brata i wyrosną z tego, kiedy zaczną interesować się dziewczynami. Lata mijały, a oni nigdy nie przestali na sobie polegać, ani nie zaczęli interesować się płcią przeciwną. Miał w swoim życiu czas, kiedy ukrywał przed rodziną. Nie trwało to co prawda zbyt długo w porównaniu do Chanyeola. On zatajał to przez rok, próbując samemu przetrawić informację, zanim porozmawiał z rodzicami. Parkowi zajęło to pięć razy tyle.
Nigdy nie czuł się gorszy przez to, że jest homoseksualny. Uważał się za całkowicie normalnego i równie wartościowego co jego rówieśnicy. Wydawało mu się, że z Chanem jest podobnie. Nie mieli problemów ze swoją seksualnością. Wszyscy to akceptowali.
Właściwie to jego mama cieszyła się, że oboje są homoseksualni. Nawet, jeśli traktowała jego przyjaciela jak drugie dziecko. Mówiła, że zaopiekują się sobą nawzajem i chyba tak właśnie było. Baekhyun nigdy po sobie tego nie okazywał, ale naprawdę dbał o młodszego. Wiedział, że on robi dokładnie to samo w jego kierunku. Czasami było to źle rozumiane. Dużo osób sądziło, że są ze sobą lub powinni być. Nawet jego własna matka, kobieta z dobrego domu z sztywnymi tradycjami, niemal błagała o to, aby byli w związku.
To nie tak, że Baekhyun nie chciał. Wiedział, że nigdy nie pozna kogoś, kto będzie traktował go jak Chanyeol, kto będzie znał go jak własną kieszeń. Uwielbiał Parka. Może nawet zaryzykowałby stwierdzeniem, że w jakimś stopniu... Tak właściwie... To odwzajemnia jego uczucia. Problemem było to, że kocha go za bardzo, aby skazać go na życie z kimś takim jak on. Chciał dla Chanyeola wszystkiego co najlepsze, a on nie był najlepszy. Wiele brakowało mu do tego, aby być kimś z wyższej półki.
Właściwie jeśli faktycznie śmierć się zbliża, to Chanyeol uwolni się od niego i być może zacznie otwierać się na ludzi wokół. Może w końcu pozna kogoś odpowiedniego.
Baekhyun westchnął drżąco i delikatnie uchylił oczy. Potrzebował chwili, aby wyostrzyć wzrok i spojrzeć na zegarek.
Zegarek, który wciąż się nie zatrzymał.
**
-Wow, Paryż jest przepiękny! - Krzyknął Baekhyun tuż po wyjściu z samochodu. Tuż za nim wyszedł Chanyeol i jego siostra, która dosłownie za kilka dni miała wyjść za mąż w tym niesamowitym miejscu. Właściwie nikt z nich się tego nie spodziewał. Oczywiście nie mieli nic przeciwko. Jiah była rozsądną, piękną kobietą. Poza tym miała już dwadzieścia osiem lat. Jej wybranek nazywał się Jean i był francuzem. Nie chciał zostawiać swojego kraju, dlatego Jiah już wcześniej uprzedziła ich o tym, że planuje zostać tam na stałe. Trochę zabolało to rodzinę Park. Była jednak dorosła i miała prawo podejmować własne wybory. Jeśli Francja ją uszczęśliwi to powinna zostać tu na dobre.
- Prawda? Zobaczysz, Baek. Jeszcze się zakochasz i zostaniesz tu ze mną.
- Nie ma szans. - Wtrącił Chanyeol ciągnąc za sobą ich walizki. Ślub odbyć miał się za pięć dni. Niewielu gości już przyjechało, ale on wraz z przyjacielem postanowili skorzystać z okazji i zrobić sobie malutkie, jesienne wakacje. Nie mieli tylu obowiązków co inni, więc mogli sobie na to pozwolić. Ich rodzice mieli przyjechać za dwa dni, zaś bliźniaczki dzień przed ceremonią. Jiah trochę nad tym ubolewała. Może ich zażyłość nie była tak mocna jak Baekhyuna i jego, ale również były najlepszymi przyjaciółkami. Pisały do siebie niemal codziennie. Gdy byli młodsi zawsze bawili się w piątkę lub podzieleni na chłopców i dziewczynki. Co za tym idzie Jiah, Hayoon i Haeun były naprawdę blisko. Kochały się jak siostry. Chanyeol mógłby podciągnąć ich przyjaźń pod żeński odpowiednik ich własnej, gdyby nie to, że prawdopodobnie nie sypiały ze sobą w tajemnicy przed rodziną. No i Jiah nie ukrywała zauroczenia żadną z przyjaciółek. Taką miał w każdym razie nadzieję. - Chcę zostać w Korei.
CZYTASZ
Missing |ChanBaek|
FanfictionW wyniku wypadku 20-letni Baekhyun zostaje uwięziony w samym środku lasu na długie tygodnie. Ranny, w trakcie zimy, bez jedzenia i picia nie traci nadziei na to, że ktoś go odnajdzie. Spędza ten czas na wspominaniu całego życia, które spędził u bok...