Felix POV
2 tygodnie później
Changbin przez 2 tygodnie nie miał czasu żeby się ze mną spotkać. Tak, pisał do mnie ale to nie to samo. Tęskniłem za nim. Tak bardzo chciałbym się do niego teraz przytulić i jeszcze raz powiedzieć mu, że go kocham.
Podniosłem się z łóżka i postanowiłem zejść na dół. Miałem nadzieję nikogo tam nie spotkać i tak się też stało. Na blacie kuchennym zauważyłem tylko list. Pewnie od mojej mamy. Otworzyłem kopertę i zacząłem czytać jej zawartość.
Kochany synku
Wiesz, że bardzo Cię kocham i zrobiłabym dla Ciebie wszystko. Jednak za 3 miesiące wraca Twój ojciec i bardzo dobrze wiesz jak to się wszystko skończy. Jak do tej pory nie przedstawiłeś mi nikogo jako Twojego przyszłego małżonka, więc postanowiłam zrobić to za Ciebie. Przepraszam, ale nie zostawiłeś mi żadnego wyboru.
Twój przyszły mąż nazywa się Hwang Hyunjin. Mam nadzieję, że już wstałeś bo Hyunjin przychodzi o 12.00.
Miłego dnia. Mama
Nie no gorzej chyba być nie mogło. Jaki Hwang? Jaki Hyunjin? Kto to do kurwy jest?! Musi być cholernie bogaty skoro moja matka właśnie jego wybrała.
Momentalnie przypomniał mi się list od mamy. Ten koleś miał przyjść o 12.00. Spojrzałem na zegarek i ujrzałem na nim 11.30. Cholera! Dlaczego ja zawsze tak długo śpię! Gdybym wstał wcześniej to miałbym jeszcze jaką kolwiek szansę żeby uciec a teraz wszystko się spierdoli bo ja nie umiem wstać wcześniej.
Pobiegłem szybko na górę aby się ubrać. Nawet nie miałem zamiaru się stroić dla kogoś kogo nie znam. Niech mnie wszyscy pocałują gdzieś. Wbiegłem jeszcze do łazienki żeby umyć zęby i jakoś ułożyć włosy. Chwyciłem jakąś bluzę i zbiegłem na dół. Zacząłem nakładać buty z nadzieją, że jeszcze uda mi się wyjść za nim ten ktoś przyjdzie.
Spojrzałem przelotne na zegarek. Była 11.55 więc miałem jeszcze pięć minut. Chwyciłem za klamkę i miałem już wyjść. Jednak gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem nieznajomego chłopaka, który jak widać chciał zapukać do drzwi.
Kurwa. No i się nie udało. Przez parę chwil chłopak wpatrywał się we mnie. Nie powiem, był przystojny, ale Changbin był znacznie przystojniejszy.
- Słucham. Kim Pan jest? - zapytałem marszcząc brwi.
- Oh. Tak. Jestem Hwang Hyunjin. - uśmiechnął się delikatnie chłopak. - Mogę wejść? - zapytał.
- Umm... No dobra. - odpowiedziałem zrezygnowany.
Wpuściłem chłopaka do środka jednocześnie ściągając z nóg nie dawno nałożone buty. Chłopak bez pytania skierował się od razu do salonu i usiadł na kanapie jakby znajdował się u siebie. Co za nie wychowany bachor. Ja mu jeszcze pokażę.
- Więc... Felix, prawda? - zapytał po chwili chłopak.
-... Tak. - odpowiedziałem chłopakowi dając mu do zrozumienia, że trochę mi się spieszy. Choć tak naprawdę nigdzie się nie wybierałem. Chciałem jak najszybciej wywalić go z mojego domu i powiedzieć o wszystkim Changbinowi. Chciałbym żeby Changbin teraz był ze mną. Przynajmniej nie musiałbym teraz siedzieć z tym tutaj obecnym człowiekiem.
- Pewnie wiesz dlaczego tu jestem.
- Tak i wcale mi się to nie podoba. - powiedziałem oburzony.
- Spokojnie bo złość piękności szkodzi skarbie. - powiedział chłopak tajemniczo się do mnie uśmiechając. Już wiedziałem, że ten chłopak nie jest uczciwy.
- Bez takich mi tu! A teraz gadaj czego chcesz? - powiedziałem jeszcze bardziej zirytowany.
- Wiesz... Z poczatku chodziło tu tylko o pieniądze, ale widzę, że z Ciebie jest bardzo przystojny chłopaczek. - powiedział chłopak lustrując mnie od góry do dołu. - A w dodatku ten głęboki głos dodaje Ci takiej charyzmy. Nie powstydziłbym się Ciebie przed moimi znajomymi. - powiedział wstając z kanapy i podchodząc do mnie.
- Nie podchodź do mnie! - krzyknąłem i chciałem uciec ale potkąłem się o fotel, a chłopak bardzo zręcznie mnie złapał. - Puść mnie! - zacząłem się wiercić. Chłopak złapał mnie bardzo mocno i przyszpilił do ściany. - Czego ode mnie chcesz?!
- W tej chwili to chcę Ciebie. Jak to dobrze się jednak składa, że muszę Cię poślubić.
- Chyba śnisz. Nigdy za Ciebie nie wyjdę! - zacząłem denerwować się jeszcze bardziej.
- Mówiłem Ci skarbie żebyś się nie denerwował.
- Możesz mi naskoczyć! - powiedziałem patrząc mu prosto w oczy.
- Oj nie dobry z Ciebie chłopiec. - powiedział chłopak po czym przycisnął swoje usta do tych moich. W jednej chwili poczułem strach. Odepchnąłem go z całych sił i uciekłem do swojego pokoju zakluczając przy tym drzwi. Oparłem sie o nie i zjechałem w dół.
- Możesz uciekać ile chcesz, ale i tak niedługo będziesz mój. - kiedy usłyszałem jego głos momentalnie odsunąłem się od drzwi. Zacząłem płakać. Tak bardzo chciałem żeby Changbin był teraz ze mną. Chwyciłem za telefon i napisałem do niego.
Lix76: Binnie proszę Cię przyjedź
Lix76: Szybko
Lix76: Boję się
DarkBin99: Felix co się stało?
DarkBin99: Felix?
DarkBin99: Już jadę
Odłożyłem telefon i wdrapałem się na łóżko nadal płacząc. Mogłem tylko czekać na to aż Changbin się pojawi równocześnie zastanawiając się czym sobie na to zasłużyłem. Ten chłopak jest okropny i mam spędzić z nim resztę życia? No chyba kogoś zdrowo pojebało. Nie mam zamiaru brać żadnego ślubu.
CZYTASZ
Let Me Be One Star From Your Sky |CHANGLIX|
FanficFelix jest bogatym dzieckiem. Nie ma przyjaciół więc poszukuje ich w internecie. Jak się skończą jego poszukiwania? Czy znajdzie przyjaciół czy może kogoś więcej? Changbin pochodzi z dość ubogiej rodziny. Pracuję u bogatego człowieka aby odrobić dłu...