∆20∆

460 25 0
                                    

*RONNIE POV*

- Tak. Mhm. Wszystko przygotowane. Dzięki jeszcze raz - mówiłam ściszonym głosem, żeby Olivia, stojąca w pewnej odległości koło mnie, nie przyuważyła.
- Nie ma sprawy, to i tak po drodze. A zresztą, czego się nie robi dla kochanej siostry? - zaśmiał się Jonah, po czym się rozłączyliśmy.
Cudownie.

***

- Nadal nie wierzę, że tu jesteście - powiedziałam głosem stłumionym przez bluzę Daniela.
Zgodnie z umową wszyscy chłopcy na kilka dni wpadli do nas. Wszystko to było częścią planu. Obiecałam przecież Luke'owi, że pomogę mu udobruchać Olivię, a jaki byłby lepszy sposób niż życzenia urodzinowe od jej idoli? Tak, blondynka miała następnego dnia urodziny, więc musiałam dopiąć to na ostatni guzik. Grudzień przyszedł bardzo szybko i spadł śnieg, co znacznie utrudniało fazę pierwszą, czyli przekradnięcie się przez płot do domu Liv. Jak to wygodnie, że jesteśmy sąsiadkami. Chociaż z drugiej strony nie, bo Fabien może na mnie czyhać cały czas, ale mniejsza.
- To jeszcze raz. Jak robimy? - spytał Luke, już po oficjalnej prezentacji i poznaniu się z chłopakami.
Wzięłam głęboki wdech.
- Faza pierwsza: ja idę do Olivii, a po jakimś czasie prowadzę ją na tyły. Wy nie możecie wejść furtką, bo ktoś was zauważy z okien. Znacznie łatwiej będzie przekraść się ode mnie przez płot na jej ogród.
- Okay - przerwał mi Jack. - Resztę planu znamy.
Zatarłam ręce.
- No to bierzemy się do roboty. Jutro wielki dzień.

***

- Hejkaaa.
Przytuliłam blondynkę, która otworzyła mi drzwi i wcisnęłam jej do ręki prezent.
- Wszystkiego najlepszego, Mistrzu Patelni!
Uniosła brwi.
- Serio? Minął miesiąc, a ty nadal mi to wypominasz? - Nawiązanie oczywiście do słynnej sytuacji z patelnią dzień po imprezie, kiedy to Fabien został koncertowo znokautowany przez swoją siostrę.
- No co? Kobieto, muszę pamiętać, żeby z tobą nie zadzierać, jak jesteś w kuchni - zaśmiałam się. - 100 lat!
- Aww dzięki. - Objęła mnie mocno i wciągnęła do domu. - Dawaj, co tak na tym zimnie stoisz, właź do środka.

*JONAH POV*

To będzie zdecydowanie trudna przeprawa przemknęło mi przez myśl, kiedy Zach spadł na drugą stronę płotu, wydając z siebie wrzaski przypominające odgłosy godowe delfinów. Oby nic nie słyszały.
- Luke, stary, teraz ty - zaczął Daniel, na co stojący obok niego chłopak pokręcił głową.
- Ja na końcu.
- Dobra, jak chcesz - wzruszył ramionami Seavey i niczym małpa przeskoczył do ogrodu Olivii.
Ja pokonałem tę trasę ze znacznie mniejszą gracją, ale bez żadnych wrzasków typu Zach Herron czy pijackich ruchów w stylu Corbyna Bessona.
Teraz staliśmy wszyscy, poprawiając nasze stroje Świętych Mikołajów, w oczekiwaniu aż Luke do nas dołączy. Chyba jednak mu się nie spieszyło, bo czekaliśmy i czekaliśmy.
Okazało się, że chłopina zaczął się wspinać i jakimś dziwnym trafem przemieścił się około metra w prawo. Przesunęliśmy się więc trzy kroki w tamtą stronę, w samą porę, by zająć miejsca w pierwszym rzędzie na spektaklu pt. "Jak zejść na ziemię w dwie sekundy w popisowym stylu, drąc ryja niczym zawzięcie walcząca o żołędzia wiewiórka". Polecam gorąco, może jeszcze znajdziecie gdzieś bilety. Ale lepiej zaopatrzyć się w zatyczki do uszu.
Taki właśnie popis odstawił nam blondyn, wyjąc wniebogłosy już nawet po lądowaniu, bo spadł idealnie na klomb z krzewami róży. I tak już nie kwitła, bo zima, ale ostały się nieliczne pędy i to właśnie z nimi spotkały się blisko cztery litery Luke'a.
- No i leży - skomentował Zach, patrząc z zaciekawieniem na męki kompana.
- Niech mu ktoś da medal - wtrącił Jack.
- Ciszej mi tam jęczeć - syknął Corbyn, który razem z Danielem już ruszył w stronę ogrodu właścicielki.
Podnieśliśmy biedaka i podążyliśmy za nimi.

*RONNIE POV*

- To jest piękne! - zachwycała się Livvy, oglądając prezent ode mnie. Zebrałam nasze najlepsze zdjęcia, przykleiłam na wielki kolorowy karton, a w wolnych miejscach napisałam cytaty z jej ulubionych piosenek chłopaków. Całość oprawiłam w antyramę i owinęłam papierem do pakowania. - Dziękuję ci tak bardzo! - Przytuliła mnie po raz nie wiem który tego dnia.
- To jeszcze nie koniec niespodzianek - uśmiechnęłam się tajemniczo.
Nie zwracając uwagi na ciekawość malującą się na jej twarzy, sprawdziłam godzinę - powinni już być na miejscach - i pociągnęłam ją w  stronę drzwi, a potem przez taras do ogrodu.
I patrzyłam jak zamiera i zakrywa usta dłonią, wpatrzona w pięć znajomych postaci w strojach Świętych Mikołajów, śpiewających "sto lat".
Cieszyłam się jej szczęściem tak bardzo.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! - pisnęła, kiedy zespół skończył i najpierw rzuciła się na mnie, a potem podbiegła i wyściskała ich.
- Boże, nie wierzę... - powtarzała ciągle, ocierając łzy z oczu. - T-ty to zaplanowałaś? - spytała, patrząc na mnie.
Uśmiechnęłam się.
- Właściwie...
Wtedy zza kępy krzaków wyłonił się Luke z tortem, na którym paliło się siedemnaście świeczek.
Podszedł niepewnie bliżej, stanął naprzeciwko naszej przyjaciółki i powiedział cicho:
- Pomyśl życzenie.
Blondynka po chwili zdmuchnęła świeczki, co chłopcy nagrodzili gromkimi brawami, a ja przejęłam ciasto, by mogli pogadać.
- Liv - Luke podniósł na nią smutne oczy. - Ja naprawdę nie chciałem aż tak się najebać...
- Nie chciałeś? A więc przypadkiem doszło do wszystkich tych rzeczy? - spytała uszczypliwie, a potem odwróciła się do Jonah, Jacka, Daniela, Corbyna i Zacha. - Wiecie, że upił się tak bardzo, że udawał Jacka Sparrowa i spierdolił się ze schodów? - zaczęła wymieniać, na co chłopcy zachichotali, a Luke poczerwieniał.
- Livvy - upomniałam ją cicho, a gdy odwróciła oburzona głowę w moim kierunku, po cichu wskazałam na załamanego Luke'a. - On serio żałuje - szepnęłam jej na ucho.
- Ehhhh - westchnęła, po czym zwróciła się do Grace'a. - To był twój pomysł?
Ten zerknął z nadzieją.
- Sam pomysł był Ronnie. Ja tylko rzuciłem, że chłopaki mogliby przyjechać na twoje urodziny... - Nie dokończył, bo Olivia podeszła i mocno go przytuliła.
- Obiecaj, że już nigdy nie upijesz się tak bardzo, że taksówkarz i twoja własna siostra będą mieli problem, żeby wprowadzić cię przez drzwi.
Zachichotał, zażenowany.
- Obiecuję.

The Unexpected || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz