Rozdział 3:Nowe znajomości

585 18 0
                                    

Szłam ulicą razem z Damonem w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. Jedna myśl jednak ciągle nie dawała mi spokoju.

- Czemu wróciłeś?- spytałam go. Damon nie lubił tu wracać i robił to bardzo rzadko i tylko wtedy kiedy miał tu coś bardzo ważnego do załatwienia

- A ty?- opowiedział mi pytaniem na pytanie

- Odpowiesz mi jak ci powiem?- spytałam

- Zastanowię się- powiedział

- Dowiedziałam się,że Stefan tu wrócił, chciałam się z nim spotkać bo ostatni raz widziałam go 15 lat temu

-Racja nie znosiłem tej mody - powiedział uśmiechając się

- Nie zmieniaj tematu czemu wróciłeś?

- A jak myślisz niedługo mija 150 rocznica od jej śmierci, ale to nie wszystko wkońcu po 150 latach znowu ją zobaczę- powiedział Damon

- O czym ty mówisz?- byłam w totalnym szoku i stanęłam w miejscu on zresztą też

-Zamierzam wskrzesić Katherine potrzeba mi tylko trzech rzeczy- powiedział

- A konkretnie? - spytałam wciąż będąc w szoku

- Naszyjnika, który Katherine kiedyś dostała od Emily, komety, jak i samej wiedźmy Bennet,a tak się składa,że wszystkie te rzeczy są tutaj

- Ale jak masz zamiar to zrobić?- Damon opowiedział mi całą historię

- Czyli z tego co powiedziałeś wynika,że Katherine wcale nie spłonęła tylko jest w grobowcu pod ruinami starego kościoła?

- Tak. Uwięziona na 150 lat wyobrażasz to sobie?- powiedział i spojrzał na mnie.

-Nie-odpowiedziałam bardziej do siebie niż do niego

- To jak mogę liczyć na twoją pomoc?- spytał po chwili milczenia powiedziałam

- Przecież wiesz,że tak  co mam robić ?

- Znajdź wiedźmę a ja zajmę się kryształem i nie mów nic Stefanowi niech to będzie nasza mała słodka tajemnica - powiedział

- No jasne - odpowiedziałam i zaczęliśmy iść dalej. Wcale mi się nie uśmiechało,żeby Katherine wracała, owszem była moją przyjaciółką i tęskniłam za nią, ale istniał konkretny powód dlaczego nie chciałam by wracała pewnie się już domyślacie,że chodzi o Damona. I proszę was nie pytajcie jak ani kiedy bo sama nie wiem po prostu się tak stało i już. Chociaż wiedziałam,że nie mam u niego żadnych szans, to chciałam być dla niego kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Jako człowiek miałam trudności z okazywaniem uczuć oraz z tym,żeby komuś zaufać po przemianie się to wzmogło. Wiedziałam jak bardzo Damon kocha Katherine i wiedziałam też,że jeżeli wróci to ja znowu spadnę na drugie miejsce. Po chwili znaleźliśmy kilku ćpunów, którzy coś bredzili o tym jakie to popieprzone moją życie. Postanowiliśmy ukrócić  ich męki i wyssaliśmy z nich całą krew, a później grzecznie po sobie posprzątaliśmy podpalając ich ciała i budynek obok, żeby policja pomyślała,że przyczyną ich śmierci było podpalenie po wszystkim wróciliśmy do domu. Poranki bywają ciężkie dla kogoś kto musi iść do szkoły. Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Po wyjściu spod prysznica zajrzałam do szafy i wybrałam szare body z jeansami z wysokim stanem i dziurami a do tego czarną skórę i matowa pomadka w kolorze brązu i czarne botki. Gotowa zeszłam do chłopaków.

- Siemacie- powiedziałam schodząc ze schodów 

- Siema- powiedzieli oboje

- A gdzie jest Zack? - spytałam łapiąc szklankę z krwią, którą rzucił mi Damon

- Tutaj nadal uważacie,że powrót tu to dobry pomysł

- No przestań a co może się stać- powiedziałam przewracając oczami

-A jeśli ktoś się o was dowie?

- Nikt się nie dowie już ja o to zadbam- upewniłam go.Przed pójściem na lekcje musiałam załatwić jeszcze jedną ważną sprawę- papiery

- Przykro mi, ale papiery nie są kompletne- powiedziała kobieta 

- Proszę sprawdzić jeszcze raz jestem pewna,że niczego nie brakuje- zahipnotyzowałam ją kobieta spojrzała jeszcze raz na papiery

- Tak rzeczywiście wszystko jest- powiedziała a ja wyszłam. Po wejściu do klasy zauważyłam Stefana i od razu usiadłam obok niego. To co działo się na lekcji nieszczęgólnie mnie interesowało.

- Pearl Harbol? może panna Bennet nas oświeci.Głos nauczyciela wyrwał mnie z zamyśleń 

- Nie przykro mi nie wiem- odpowiedziała

- 7 grudnia 1941r.- odpowiedział Stefan. Nie interesowało mnie to co działo się później, a więc to jest najnowsza wiedźma Bennet, znalezienie jej było prostsze niż przypuszczałam. Po wyjściu z klasy Elena i Bonnie bo tak miała na imię z tego co się dowiedziałam poszły do swoich szafek

- Babcia mówi,że jestem wiedźmą,ale ja nie chcę

- Może dzięki tobie wygram w totka- powiedziała Elena i obie się zaśmiały

- Przepraszam, ale to moja szafka- usłyszałam przed sobą głos blondynki

- A tak przepraszam - i odeszłam- jestem Lexi

- Caroline- powiedziała - jaki piękny naszyjnik - dodała

- A to, pamiątka rodzinna - powiedziałam- hej przyjaźnisz się z Bonnie i Eleną?

- Tak przyjaźnimy się od przedszkola

- Super - powiedziałam i odeszłam. Po powrocie do domu siedziałam w swoim pokoju, kiedy wszedł Damon.

Dowiedziałaś się czegoś o wiedźmie? - spytał opierając się o framugę moich drzwi. Na szczęście Stefana nie było w domu, a Zack nie mógł nas usłyszeć

- Nie- skłamałam- ale robię co w mojej mocy

- To rób szybciej- powiedział i wyszedł. Nienawidzę go okłamywać,ale jeżeli chcę opóźnić powrót Katherine to fakt,że Bonnie nie wierzy w to,że jest czarownicą mi w tym pomoże. Muszę wymyśli plan. Będę musiała zbliżyć się do Eleny i jej przyjaciółek po prawdzie nie bardzo mi się to uśmiecha,ale jak to mówią Cel uświęca środki.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To chyba mój najdłuższy rozdział przepraszam za błędy i do zobaczenia :)


WiecznośćWhere stories live. Discover now