Rozdział 5:Kryształ

386 17 0
                                    

- Elena co tutaj robisz?- spytałam ją

- Przyszłam bo umówiłam się z Bonnie i Caroline. Kim jest twój przyjaciel?- spytała patrząc na Damona

- A tak Elena poznaj Damona Salvatore starszego brata Stefana

- Nie wiedziałam,że Stefan ma brata

- Oj kochana jeszcze wielu rzeczy o nim nie wiesz- powiedział Damon. Myślałam,że go zabije na miejscu, ale Elena tylko popatrzyła na niego i zwróciła się znowu do mnie

- Hej wybierasz się na bal założycieli?- spytała mnie. To jest to chyba właśnie wpadłam na genialny pomysł

- Tak- odpowiedziałam, a Damon popatrzył na mnie zdziwiony- Ej czy to nie przypadkiem Bonnie i Caroline- wskazałam na dziewczyny, które dopiero weszły do Grilla

- No dobra geniuszy powiesz mi wreszcie po co mamy iść na ten bal- spytał Damon,kiedy Elena poszła już do swoich przyjaciółek

- Posłuchaj mnie ten bal to idealna okazja do rozeznania się kto jest w radzie i ile wiedzą a poza tym...

- To idealna okazja,aby zabrać kryształ- dokończył za mnie Damon

-No właśnie- powiedziałam i upiłam łyk bourbona

Kilka dni później

Udało nam się wejść do domu  Lockwood'ów gdzie obywał się bal. Ludzie powinni bardziej uważać kogo zapraszają do domu. Stefan przyszedł z Eleną, Damon poderwał Caroline a raczej ją zahipnotyzował a ja wślizgnęłam się razem z Bonnie. Kiedy Damon szukał kryształu, a Stefan był zajęty Eleną,ja zaczęłam zdobywać informację na temat rady. Po kilku godzinach obserwacji odkryłam,że gracze są ci co dawniej:Lockwood'owie, Fellowie, Forbsi, i mogłam się założyć,że Gilbertowie również należeli do rady. Byłam właśnie na zewnątrz, kiedy podszedł do mnie Damon

- Mam kryształ

- To dobrze- odpowiedziałam i w tym momencie podeszła do nas Elena i rzuciła się z rękami na Damona 

- Ty jesteś nienormalny- ja i Damon popatrzyliśmy na siebie nie wiedząc o co chodzi

- Nie zbliżaj się więcej do Caroline,albo powiem jej mamie jest szeryfem- jeszcze raz uderzyła Damona obiema rękami i odeszła w stronę Stefana

- Chcesz mi coś powiedzieć- patrzyłam na niego czekając na odpowiedź

- Nie- odpowiedział, ale wiedziałam,że coś ukrywa i nie spuszczałam z niego wzroku- No dobra ugryzłem ją raz czy dwa,ale to przecież nic takiego

- Zwariowałeś dobrze wiesz,że rada siedzi nam na karku, a Ty odwalasz takie coś- powiedziałam i uderzyłam go w ramię

- Załatwię to- powiedział

- Nie, już dość nabroiłeś- powiedziałam i złapałam go za ramię- ja to załatwię

- Jak chcesz- powiedział i odszedł

- DAMON- wołałam za nim,ale on mnie olał i szedł dalej. Dobrze go znałam i wiedziałam,że mnie nie posłucha, dlatego postanowiłam iść za nim. Widziałam jak chwilę rozmawia z Caroline, a później jak ją gryzie. Caroline opadła na ziemie, a tuż za nią Damon. Podbiegłam do nich w wampirzym tempie i kątem oka zobaczyłam,że na trawie błyszczy się kryształ, musiał wypaść Damonowi, korzystając z jego nieuwagi włożyłam go do torebki Caroline i pomogłam jej wstać i powiedziałam,że wszystkim się zajmę. Caroline odeszła, a ja mogłam zająć się Damonem

- Co się stało?-spytałam go

- Werbena- odpowiedział wstając i zaczynając czegoś szukać

- Co jest?

- Chyba mamy teraz większy problem niż werbena w szampanie - powiedział i zaczął rozglądać się na boki

- To znaczy?- spytałam

-Kryształ zniknął- powiedział patrząc tym razem na mnie

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

no i jak się wam podoba rozdział 5 możecie zostawić po sobie jakiś ślad. Jak myślicie co kombinuje Lexi? do zobaczenia :)

WiecznośćWhere stories live. Discover now