Prolog

13.2K 430 79
                                    

Kolejny cios. Kolejny krzyk. Leżałam na zimnej podłodze, a on po prostu mnie bił i krzyczał. Znów przyszedł podpity i mnie krzywdził. Chciałabym uciec. Nie mogłam. No bo gdzie? Rodzice nie żyją. Przyjaciółka opiekuje się chorą matką. Nie mogłabym zwalić jej się teraz na głowę. Zresztą i tak by mnie znalazł. Znalazł i ukarał.

— Prze...przestań — wyjąknęłam z trudem. Skuliłam się tak, aby zakryć twarz, a łzy swobodnie spływały po moich policzkach.

— Milcz! — warknął i skierował kolejny cios w mój brzuch. Po raz kolejny zaniosłam się płaczem. Błagałam, aby przestał, żeby odpuścił.

Bił długo. Cały czas miałam nadzieję, że skończy. Ból całego ciała zawładnął nade mną. Pozostało mi tylko wytrzymać. Przeczekać, aż przestanie i wyjdzie, z mieszkania tak jak zawsze to robił. Nie odpuszczał. Gdy byłam, bliska omdlenia usłyszałam trzask drzwiami i huk wazonu spadającego na podłogę. Wyszedł, a ja poczułam, jak moje powieki powoli opadają.
------------------------------------------
Miłego czytania. Mam nadzieję że komuś się spodoba :)

Nie zostawiaj mnie [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz