Rozdział 21

2.6K 118 7
                                    

Lily
- Możesz mi to wszystko jakoś wytłumaczyć? - spytałam, stojąc tuż za nim.

- To byli moi kumple, a raczej byli kumple - powiedział, cicho wzdychając.

- Czego oni od ciebie chcieli? - zmarszczyłam brwi, oczekując jakiejś sensownej odpowiedzi.

- Byłem im coś winien. To tyle - powiedział i ucałował moje czoło. Tak najlepiej zamieść wszystko pod dywan. Sama tak robiłaś idiotko. Skarciła mnie moja podświadomość.

Było dość ciemno, wracaliśmy do naszego pokoju hotelowego. Cały czas nie dawała mi spokoju ta sytuacja przy kolacji. A jeśli ukrywał przede mną coś poważnego? Sama w sumie nie wiedziałam, o co chodzi i chyba nawet wolałam nie wiedzieć. Nie wypytywałam o nic więcej, po prostu szłam, milcząc.

***

Następnego dnia, gdy obudziłam się, Arthura już nie było. Czyżby wstał? Leniwie podniosłam się z łóżka, rozglądając się wokoło. Kiedy spojrzałam na zegarek obok, moje oczy mimowolnie rozszerzyły się. Wstałam w mgnieniu oka. Pierwsze co zrobiłam to ogarnięcie cię w łazience. Przeglądając się w lustrze, wybuchłam lekkim śmiechem, widząc moją szopę na głowie. No tak dobrze mi się spało, ale okropnie wyglądało. Westchnęłam i powoli zaczęłam rozczesywać włosy.

- Już Jestem - krzyknął, na co podskoczyłam. No tak, czyli dobrze, że wstałam, bo zapewne miałabym taką pobudkę, iż zapamiętałabym ją do końca życia.

- Hej - odkrzyknęłam wykonując ostatnie gesty szczotką - jakie plany na dzisiaj? - zapytałam, wychodząc z łazienki.

- A więc tak wycieczka po Paryżu, potem udamy się do jakieś fajnej knajpki, bo zapewne będziemy głodni, no cóż a później jeszcze pomyślimy - posłał mi ciepły uśmiech i kontynuował wyciąganie pieczywa.

- Myślisz, że my to wszystko zjemy? - spytałam, uważnie go obserwując.

- Jak dobrze pójdzie to tak - zaśmiał się i dał mi buziaka.

***

Kiedy zjedliśmy śniadanie oraz zanim Arthur się uszykował, minęły dwie godziny. Ludzie ile można było siedzieć w łazience!? Szliśmy cały czas drogą, którą nas prowadził. W pewnym momencie zwątpiłam w to, czy my gdziekolwiek dojdziemy. Zanim doszliśmy, zdążyliśmy zabłądzić pięć razy. Do tego czasu obaj zdążyliśmy zgłodnieć, ale że mieliśmy wynajętą wycieczkę, musieliśmy to jakoś przeboleć. Paryż był cudny. Piękne miasto z każdą przemijaną uliczką jeszcze piękniejsze. Każdy widok, każda budowla miała jakiś swój urok i nastrój, który nadawał świetnego klimatu temu miejscu.
Droga minęła nam całkiem przyjemnie, a widok jeszcze bardziej umilał nam ten czas.

***

Wycieczka skończyła się jakieś pół godziny temu. Zdążyliśmy w tym czasie znaleźć całkiem fajną knajpkę.
Jedzenie było przepyszne. Zresztą czego miałabym się spodziewać była to najlepsza restauracja w mieście.

Arthur

Widząc uśmiech na twarzy Lily, moje ciało wypełniało miłe ciepło, spokój. Miałem wrażenie, że naprawdę spodobała jej się ta wycieczka. Jakiś czas temu rozmawiałem z tatą. Oczywiście pytał się jak wycieczka? Jak Lily? Czy wszystko w porządku? Z jednej strony rozumiałem ich troski no bo wyjechałem za granicę. No, ale bez przesady. Wczoraj wieczorem dostałem jeszcze wiadomości od Paula i Johna. Jak tak dalej pójdzie, będę spłukany doszczętnie.
Spacerowaliśmy cały wieczór. Dawno nie czułem się tak swobodnie. Noc była chłodniejsza, ale wcale nam to nie przeszkadzało.

- Chciałabym tu kiedyś zamieszkać - powiedziała cicho, przedstawiając głuchą ciszę.

- Tak to prawda. Paryż to cudowne miejsce - wziąłem głęboki oddech, patrząc w niebo.

- Kto wie może kiedyś tu zamieszkamy - uśmiechnąłem się pod nosem i splotłem nasze dłonie.

***

Siedząc w pokoju hotelowym, korzystaliśmy z telewizora i kanapy. Tylko ja, ona i luźna komedia. Obejmowałem ją delikatnie, głaszcząc przy tym jej małą dłoń. W pewnym momencie sygnał mojego telefonu dał o sobie znać. Mruknąłem cicho pod nosem widząc wiadomość od moich "kumpli".

- Coś się stało? - spytała, zaskoczona od razu swój wzrok kierując na mnie.

- Nic kochanie - pocałowałem ją w czubek głowy i wróciłem wzrokiem na ekran telewizora.

Cieszyłem się, że odpuściła. Chociaż wiadome było to, że będę musiał jej to wszystko powiedzieć. Na pewno nie teraz gdy byliśmy w Paryżu. Powiedziałem jej to wszystko, gdy załatwiłem te wszystkie sprawy. Wakacji zostało nam niecały tydzień, co nie było dla mnie dobrą wiadomością. Chciałem cieszyć się tą chwilą jak najdłużej, ale nie mogłem, bo sprawy z przeszłości dawały o sobie znać. Najgorsze było to, że chciałem się z tego wyplątać, ale nie mogłem. Wahałem się z tymi pieniędzmi, nie chciałem, aby moich bliskich spotkało coś, czego będę potem żałował, a jednocześnie nie chciałem stracić wszystkich oszczędności, jakie zarobiłem w moim życiu. Wiedziałem, iż niedługo będę musiał zmierzyć się z przeszłością, z jakiego bólem wytworzyłem, robiąc wszystkie głupoty, z jaką krzywdą sprawiłem moim bliskim...

-------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał 😘❤️

Ps. Dziękuję za wszystkie komentarze, wyświetlania i gwiazdki jesteście kochani 😘❤️

Nie zostawiaj mnie [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz