Rozdział 18

3.2K 135 14
                                    

Lily

Minął dokładnie tydzień, odkąd wróciłam ze szpitala. Nadal czuję się obolała i zmęczona. Razem z Charlotte wróciłyśmy do pracy w kawiarni. Oczywiście moja ukochana przyjaciółka nie była z tego powodu zadowolona, że po tak krótkim czasie postanowiłam wrócić do roboty. Gdy weszłyśmy do środka, na nowo poczułam to świetne uczucie, gdy jeszcze tu pracowałam. Znów skromny wygląd na nowo przyciągnął klientów.

- Cieszę się, że wszystko wraca do normy - powiedziałam, do Charlotte idąc w kierunku zaplecza.

- Ja też - odkrzyknęła z szerokim uśmiechem.

Jak zwykle wróciłam to moich obowiązków. Znów przyjmowałam klientów i myłam stoliki. Nadal nie mogłam sobie wyobrazić, że to wszystko się działo. Jeśli chodziło o Arthura, nie chciałam go widzieć na oczy. Nie mogłabym znów na niego spojrzeć. Luke nie odzywał się do mnie od dość dawna, co może trochę mnie dziwiło, ale cieszyłam się, że koszmar nie powrócił.

***

Nadeszła już dość późna godzina. Zawsze z niechęcią opuszczałam to miejsce. Ubrałam płaszczyk i wyszłam z lokalu. Szłam wąską uliczką z delikatnym uśmiechem. W pewnym momencie poczułam ucisk na ręce. Natychmiastowo odwróciłam się. To był Luke. Stał przede mną, z całej siły trzymając mnie za nadgarstek.

- Proszę cię, puść - wyszeptałam, starając się zapanować nad drżącym głosem.

- Bo co? I tak nikt się nie uratuje - powiedział pewnie, kpiąc.

- Puść ją - usłyszałam znajomy mi głos, Luke nie zareagował - puść ją do cholery - podbiegł Arthur natychmiast odpychając go odemnie - słuchaj gnoju. Jeszcze raz się do niej zbliżysz, a mój but powącha twoją dupę - powiedział, przytykając go do ściany. Przymknęłam oczy chcąc, aby ten dzień się po prostu skończył. Luke bez zawahania uciekł, a ja poczułam, jak mój oddech staje się równomierny.

- Dziękuję - wyszeptałam i sama nie wiedząc dlaczego, przytuliłam go. Zdziwiony odwzajemnił uścisk.

- Wszystko w porządku? - spytał, z troską cały czas patrząc w moje oczy.

- Tak. Dziękuję - wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

***

Zgodziłam się pojechać z nim. Wiedziałam, że to dzisiaj będę musiała mu to wszystko powiedzieć. Zraniliśmy nas oboje. Nie ważne, jakie głupoty popełniliśmy. Jakie słowa padły. Oboje zasłużyliśmy na szczerość. Kiedy dojechaliśmy pod jego dom, wysiedliśmy z auta i weszliśmy do mieszkania.

- Dziękuję za wszystko - szepnęłam cicho.

- Nie masz za co dziękować - złożył nasze usta w delikatnym pocałunku.

- chodźmy - pokazał gestem ręki na salon. Usiedliśmy na kanapie, nie bardzo wiedząc jak zacząć rozmowę.

- Em... Przepraszam, że wtedy tak na ciebie naskoczyłem. Miałaś rację nie znałem twojej przeszłości - zaczął niepewnie - Lily ja nie chciałem, aby stała ci się krzywda - szeptał z żalem.

- Wiem... Teraz o tym wiem - odpowiedziałam, patrząc w jego oczy.

- Mój brat mówił mi, że Luke jest zdolny do wszystkiego. Jest coś, o czym powinienem wiedzieć? - spytał, niepewnie dotykając mojej dłoni.

- Przed tym nim cię poznałam... Byłam bita przez Luke. Wykorzystywał mnie i ranił - mówiłam drżącym głosem. Byłam dumna z siebie, że nie zrobiłam ani jednej łzy. Jednak więcej nie byłam w stanie z siebie wydusić. Patrzył na mnie z troską i bólem przytulił mnie, a potem pocałował w czubek głowy.

- Kocham cię Lily - wyszeptał, a nasze czoła się zetknęły.

Arthur

Byłem w szoku. Lily nie zasłużyła na takie życie. Ten mężczyzna ją bił i poniewierał. Ja zachowałem się jak idiota. Miała prawo mi nie mówić. Kochałem ją i nie zamierzałem jej stracić. Nie po raz kolejny.

- Obejrzymy jakiś film? - spytałem, po jakimś czasie leżąc, z nią na kanapie delikatnie ją obejmując.

- Pewnie - odpowiedziała cicho.

Włączyłem telewizor i zacząłem przeglądać kanały. Gdy znalazła się, jakaś komedia odłożyłem pilot i zaczęliśmy oglądać w ciszy. Co jakiś czas głaskałem jej dłoń z delikatnym uśmiechem. Kiedy nadszedł koniec filmu, było po północy.

- To jak może zostaniesz na noc? - spytałem z uśmiechem.

- Sama nie wiem... - zaczęła, ale szybko jej przerwałem.

- Oj no proszę - zacząłem błagać jak pięciolatek. Robiąc, przy tym maślane oczy, na co zachichotała.

- Niech ci będzie. Pod jednym warunkiem - powiedziała.

- Jakim? - spytałem.

- Że będą osobne pokoje - westchnęła z uśmiechem.

- Oh no dobrze - odpowiedziałem lekko zawiedziony.

Poszedłem do góry, aby dać jej jakąś piżamę, a ona szła tuż za mną. Zanim się obejrzałem stała do góry pod drzwiami łazienki.

- Tu jedna z moich koszulek, a tu masz jeszcze dresy - posłała mi wdzięczny uśmiech i zniknęła za drzwiami łazienki.

***

Lily

Gdy byłam już gotowa, zaczęłam schodzić po schodach. W pewnym momencie straciłam grunt pod nogami i wpadłam na Arthura wychodzącego obok.

- Wszystko w porządku? - spytał, zabawnie marszcząc brwi.

- Mhm - mruknęłam, cicho patrząc w jego oczy. Z zadziornym uśmieszkiem złożył na moich ustach czuły pocałunek. Za nim się obejrzałam wziął mnie na ręce i zaczął iść w kierunku sypialni. Delikatnym ruchem położył mnie na łóżku i zaczął całować po szyi. Odepchnęłam go od siebie.

- Zrobiłem coś nie tak? - spytał, nic nie rozumiejąc.

- Przepraszam - powiedziałam cicho i zakryłam twarz dłońmi.
-----------------------------------------

Okej pogodziłam ich mam nadzieję, że rozdział się spodobał 😘❤️

Kochani zastanawiam się nad q&a. Napiszcie mi czy chcielibyście takie coś ☺️

Nie zostawiaj mnie [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz