2

10.3K 223 11
                                    

I spojrzałam sie przed siebie i prawie dostałam szoku..

Przede mną stał Dylan rozmawiający z moim ojcem, moim i w dodatku trzeźwym. Podeszłam szybkim krokiem bliżej trochę, dobra nie trochę, w chuj zdziwiona.
-Co tu sie dzieję? - zapytałam zdenerwowana.
-Uspokój się królewno, tylko rozmawiamy - powiedział kpiąco Dylan. Nienawidzę tego jak mnie nazywa królewną. Skrzywiłam się i odwróciłam wzrok na ojca.
-No dobrze, ale skoro mój ojciec rozmawia z...- nie wiedziałam co powiedzieć o nim, po przecież nie nazwę go wrogiem. -...tobą, to chyba jednak musi się coś dziać.
-Córcia.. - zaczął mój ojciec - niestety musisz przez jakiś czas zamieszkać w domu Dylana...
- Że co?! - wykrzyczałam na cały korytarz, że skupiłam na nas uwagę innych. Skuliłam się lekko i uciszyłam ton głosu. - dlaczego akurat u niego?
-Dobrze wiesz ze nie mamy nikogo innego, tylko Elle*..
-A babcia?
-poleciała do Egiptu, już jakiś czas temu.
-A..-chciałabym powiedzieć kogoś więcej, ale tutaj muszę się zgodzić z ojcem, nikogo nie mamy. -dlaczego? - zapytałam troche zakłopotana.
- Dobrze wiesz ze mam problemy z alkoholem..po śmierci twojej matki..
- ale co ma to wszystko z tym wspólnego?
- musze wyjechać, babcia znalazła mi pomóc, pozbędę się nałogu i wrócę.
- Mam 17 lat, mogę zostać sama w domu na jakiś czas..
- tylko ze mnie nie będzie kilka miesięcy..
- I te kilka miesięcy mam wytrzymać z nim. - wskazałam na niego palcem - w jednym domu? - zaczęłam krzyczeć szeptem- No możesz sobie pomarzyć!
-Nie masz wyboru! Ja za ciebie decyduje i ci karze tam iść rozumiesz?! -on jednak miał gdzieś to, że jesteśmy w szkole i krzyczał tak głośno, jak tylko mógł.
- Od kilku lat masz mnie głęboko w dupie, a nagle ci się przypomniało, że masz córkę?! Doprawdy?! W dupe sobie wsadź te twoje rozkazy! Nie będę u niego mieszkać i tyle! - nie wytrzymałam, odwróciłam sie i poszłam w stronę toalety.
- Viktoria!! - słyszałam tylko za sobą. Mam dość. Nie dość że po kilku latach przypomniało mu sie że ma córkę, to jeszcze karze mi iść mieszkać do niego! No ja podziękuje! Weszłam do toalety, zamknęłam sie w jednej z kabin i osunęłam się po ścianie na ziemie próbując zatrzymać spływające łzy. Tak już mam. Jak sie z kimś pokłócę to zaczynam płakać, albo jak ktoś podniesie na mnie głos, mam juz szklanki w oczach. Jestem cholernie wrażliwa i słaba psychicznie. Ale w sumie co sie dziwić, przez kilka lat śmiali się, przez te zdjęcia. Ojciec pił, wychodził popołudniami i wracał w nocy, budząc mnie przy tym za pomocą tłuczących się butelek od piwa lub wódki. Mama zmarła 6 lat temu w wypadku samochodowym, przez to, że jakiś wariat w nią wjechał, jak wracała z Elle z babskiego weekendu. Mama niestety zginęła, a Elle wyszła z tego cało, tylko na początku miała złamaną nogę, żebra, rękę, lekki wstrząs mózgu i uszkodzone płuco. Na szczęście wyszła z tego cała i zdrowa.
-Tori, jesteś tu?! To ja Sam, proszę otwórz! - nagle usłyszałam moją przyjaciółkę, która dobijała się do mojej kabiny.
-Daj mi spokój, chce być sama..
-Tori..
-proszę Sam, proszę..
-Okej, ogarnij się tylko i przyjdź jakiś czas po dzwonku, powiem pani, że się źle poczułaś i poszłaś do pielęgniarki
-Dziękuję Sam.
-Tylko przyjdź!
-Jasne.
Po chwili usłyszałam jak drzwi od łazienki się zamykają i pogrążyłam się w swoich myślach..
Co chwilę jednak wchodzili inni uczniowie w celu załatwienia się lub poplotkawać o innych. Mnie jednak zaciekawiła jedna rozmowa, która była o mnie.
-Nie wiedziałam że jej tatuś był pijakiem.
-Jest - przerwała jej jedna z chyba dwóch osób.
-No racja, niezłą scenkę odjebali na korytarzu, teraz dopiero będzie się działo! - dopowiedziała jeszcze trzecia.
-Biedna Tori..teraz każdy będzie się na nią krzywo patrzył, bo jest z domu pijaków.
-W tym i my.- zaśmiały się wszystkie i wyszły z toalety, równo z dzwonkiem na lekcje. Teraz juz wiem że były to klasowe gwiazdeczki. Yghh..to super, znowu będę pośmiewiskiem całej szkoły..mam ochotę teraz zniknąć i już nie wrócić.
Jakiś czas po dzwonku, zdecydowałam, że wyjdę z kabiny i umyje twarz, aby nie było zbytnio widać że płakałam i poszłam na lekcje.
-Dzień dobry, przeprszam za spóźnienie, byłam u pielęgniarki.
-Dobra, siadaj juz na miejsce.
Gdy szłam przez klasę do mojej ławki ktoś złapał mnie za nadgarstek a tym ,,ktosiem" był Dylan.
-Twój ojciec powiedział, że mam cie zawieźć do domu żebyś się spakowała i jedziemy do mnie, więc czekaj na mnie po lekcjach przed szkołą, królewno. - póścił moją rękę i juz mialam coś powiedzieć ale angliczka musiała mi przerwać.
-Powiedziałam siadaj na miejsce Cross*.
-Jasne, juz siadam.
Usiadłam do Sam i nie zdąrzyłam się nawet rozpakować, a już zostałam oposypana pytaniami o różnych treściach
-Spokojnie Sam, nie tak szybko. - próbowałam uspokoić moją przyjaciółkę
-Ale wiesz, że ja musze wszystko wiedzieć.
-Wiem i powiem ci wszystko na przerwie.
-Widzę, że panna Cross już się dobrze czuję, więc proszę chodź do tablicy i uzupełnij te dwa przykłady - powiedziała ta jędza, więc wstałam i poszłam zrobic te przykłady, ponieważ dobrze wiedziałam co mam tam napisać.
- Mhm..dobrze, ale napisałaś bez apostrofu won't, a nie może tak być! Już szybciutko poprawiaj to!
Juz mialam coś mówić, ale ktoś mi przerwał.
- Ale przecież tu jest apostrof prosze pani - odezwał się ktoś z tyłu
- Tak ja też widzę - poparł go kolejny
- Tak, ja też - poparł kolejnego kolejny
- No dobrze, widocznie go nie zauważyłam, siadaj już! - powiedziała z oburzeniem
Usiadłam na miejsce i po chwili dostałam karteczkę.

Fajna dupa, królewno

Westchnęłam przewracając oczami.

A twoja twarz miała kiedyś styczność z betonem?

Oddałam kartkę i próbowałam skupić się na lekcji lecz jednak na marne, bo zaraz znów dostałam karteczkę.

Nie złość się mała, złość piękności szkodzi ;D

Tak się składa że już zaszkodziła, więc już nic nie pogorszy tego co tu się przedstawia. A teraz daj mi spokój próbuje się skupić.

Oddałam kartkę lecz ona jednak znów do mnie wróciła.

Co ty gadasz, królewno.. Dobra dobra, kujoneczko, pamiętaj że po lekcjach przed szkołą:*

Nigdzie z tobą nie jadę!

Opisałam i oddałam kartkę i spojrzałam na tego cymbała, a on tylko powiedział bez głośnie jedziesz, mialam ochotę go wtedy wyśmiać, ale wolałam uniknąć durnych komentarzy nauczycielki.
Po jakiś 10 minutach zadzwonił dzwonek uwalniający nas od tej dręczycielki.
-No to mów z kim tak pisałaś na lekcji? - zaczęła Sam.
-Z Dylanem - odpowiedziałam obojętnie
-Co?! - Wykrzyczała to prawie na cały korytarz, tak że ludzie się na nas zaczęli patrzeć i coś gadać miedzy sobą, wskazując co chwile na mnie.
-Nie musiałaś tego krzyczeć, teraz wszyscy sobie przypomną, co się działo na tamtej przerwie.
-Przepraszam, ale mnie to zdziwiło! Bardzo!
-No domyślam się, ale to nic ważnego. Mówił mi że mam na niego czekać po lekcjach.
-Po co?
-Jade do domu po rzeczy i potem do niego...
-Więc to serio było?
-Niestety tak...
-Na ile?
-Kilka miesięcy..
-O Boże! Biednaa..
-Ta..
Zadzwonił dzwonek, czyli mieliśmy teraz chemię. Lekcja minęła spokojnie, ale najgorsze jest to, że była to ostatnia lekcja, czyli teraz miałam jechać juz do Dylana...Jezu nie chcę! Po dzwonku wyszłam przed budynek i do uszu włożyłam słuchawki i puściłam muzykę. Chwile czekałam, ale w końcu stwierdziłam, że przecież wiem gdzie ja mieszkam, a ja wiem gdzie on mieszka, więc czemu miała bym czekać na niego i z nim jechać? Chciałam wyjść już za bramę szkoły, ale niestety musiałam go wtedy usłyszeć
-Ejej! Królewno, gdzie się wybierasz? Jedziesz ze mną.
-Kto powiedział że chcę? - odpowiedziałam, nie zwalniając kroku.
-Twój ojciec chciał, żebym cię zawiózł do twojego domu i potem do mnie więc nie marudź, tylko wsiadaj - pokazał głową na swojego czarnego mustanga.
-W każdym razie, mogę się przejść, przecież znam drogę..
-Wsiadaj Tori. - Dylan wywrócił oczami w zaczął iść w stronę samochodu.
-Ughh..no dobra! - poszłam za nim i usiadłam po stronie pasażera. Po chwili Dylan tez usiadł i chciał ruszyć, jednak przed tym go upomniałam.
-Zapnij pasy
-Po co?
-Po prostu je zapnij
-Nie.
-Bo?
-Bo nie chcę?
-Ale ja chcę! Więc zapnij je.
-Jezu dobra!
Zapiął je i ruszył, jechaliśmy w ciszy, gdy on nagle ją przerwał.
- Mam wejść z tobą? - spojrzałam na niego z podniesionymi brwiami, ale jednych chyba nie zrozumiał aluzji, której próbowałam mu przekazać, wiec po prostu to powiedziałam.
-Jeszcze ty mi tam potrzebny! Wejdę sama, poczekaj tu na mnie.
-Jak sobie chcesz.
Gdy dojechaliśmy przed mój dom, wysiadłam z samochodu i zaczęłam kierować się do środka. Ojca już nie było, ale nie liczyłam na rodzinne pożegnanie.
Otworzyłam drzwi i poszłam do pokoju spakować najważniejsze rzeczy. Miałam iść już do łazienki, a gdy wstałam mało nie dostałam zawału!
-Jezu! Co ty tu kurwa robisz? Miałeś poczekać w samochodzie!
-Wiem ale mi sie nudziło i nie przekilnaj dziecko.
-Odezwał sie dorosły. - prychnełam
-No, no. Zbieraj się szybciej i jedziemy, bo jeszcze ma dzisiaj do mnie przyjść Olivia- powiedział rozglądając się po moim pokoju.
-Oh no tak, mam nadzieje, że nie mam z tobą pokoju? - po tych słowach spojrzał na mnie dużymi, brązowymi oczami.
-No chyba kurwa sobie żartujesz. Mama coś tam ci przygotowała.
-Nie przeklinaj dziecko! - zaczęłam go papugować.
-Dobra, rusz dupe!
-Już. - powiedziałam i skierowałam się do łazienki.
Spakowałam wszystkie rzeczy i wyszłam z nim z domu. Gdy dojechaliśmy, nie chciałam wiedzieć co się tam będzie przez najbliższe miesiące działo...

*Elle- matka Dylana, przyjaciółka matki Tori
*Cross- nazwisko Tori

Trochę się zadziało, ale to i tak nie wszystko.
Pozdrawiam, blondyna

Nienawidzę cię, kochanie || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz