15.

6.2K 175 13
                                    

-Nie nic, tak po po prostu - i znów zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego, po czym rzuciłam w niego poduszką. Spojrzeliśmy po sobie i oboje zaczęliśmy się śmiać.

                         *Kilka dni później*

**Dylan**

Od kilku dni ,,szkolę" Viktorię ze sztuk samoobrony. Mogę śmiało powiedzieć, że jak na początkującą osobę  idzie jej naprawdę dobrze. Dziewczyna nie ćwiczyła wcześniej żadnych sztuk walk. Podczas tych całych ćwiczeń, kilka rzeczy o niej się dowiedziałem. Można powiedzieć, że wiem o niej coraz więcej. Jasne, ona tez pytała o mnie, ale jednak zdaje mi się, że to ja mam nad tym przewagę.
Nie chodzimy do szkoły, bo jest majówka. Po za tym raczej wątpię, że byśmy chodzili ze względu na Matt'a.
Ogólnie, od tamtego czasu nic się nie działo. Nie dzwonił, nie pisał, nie nachodził ani nie wysyłał nikogo tutaj. Z jednej strony byłem spokojny, że jesteśmy wszyscy w pewien sposób bezpieczni, ale z drugiej bałem się. Bałem się, że skoro po tak grubej akcji, co była wtedy u mnie w domu, jest spokój. Coś musi być nie tak.
Z Nico i Liamem też zbytnio nie miałem kontaktu. Tylko drugi dzień po całym zdarzeniu, Nico zadzwonił do mnie, żeby dowiedzieć się czy nic się nie dzieje. Liam nie odzywał się od tamtego dnia. Może po prostu chce ochłonąć? Matt musiał go męczyć wtedy, co go przywiązał do krzesła.
Mama trochę ochłonęła po tym wszystkim, bo przez jakieś dwa czy trzy dni chodziła ciągle spięta, bała się zostawić nas samych w domu, albo ciagle sprawdzała jak się trzymamy.
Jest aktualnie godzina 10:23.
O 11 mam zacząć kolejne ćwiczenia z Tori, a ja leżę w łóżku i rozmyślam. Dziewczyna koło 9:00 wyszła z mamą na ,,małe" zakupy. Za chwile powinny wrócić, chociaż długo ich już nie ma. ,,Małe" zakupy u kobiet to przynajmniej trzy torby ciuchów, jedzenia i jakiś dupereli.
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem i zbiegłem na dół w samych majtkach, myśląc że to pewnie dziewczyny. Otworzyłem drzwi, a za nimi ukazała się Olivia.
-Co tu robisz? - spytałem, sięgając po jakąś bluzę wiszącą na wieszaku. Mimo, że dziewczyna nie raz widziała mnie nago, jednak nie czułem się zbyt komfortowo.
-Przyszłam do ciebie, maleńki. Nie tęskniłeś? - No kurwa. Zakończyłem z nią tą znajomość, w dzień kiedy Viktoria się do nas wprowadziła. Czy ona jest naprawdę taka głupia, żeby tego nie zrozumieć?
-Nie chce mieć z tobą kontaktu, Olivia. Mówiłem ci o tym już kilka dni temu.
-Oj miśku, przecież wiem, że nie wytrzymasz beze mnie. Tylko ja ci daję takie przyjemności. - powiedziała, zbliżając się do mnie.
-Nie. Zostaw mnie w spokoju. Nie rozumiesz, że kończę z takim życiem? Nie chce spotykać się z dziewczynami, które puszczają się na prawo i lewo. To skończone, tyle w temacie. Cześć. - już chciałem zamknąć drzwi, ale przeszkodziła mi swoją szpilą.
-Pożałujesz tego. Zobaczysz, jeszcze przylecisz do mnie błagając, żebym sprawiła ci taką samą przyjemność, jak zawsze ci sprawiałam. - po czym zarzuciła swoimi długimi włosami, odwracając się na pięcie i poszła do bramki.
Przewróciłem oczami i już chciałem znów zamknąć drzwi, ale usłyszałem silnik samochodu, który nie gasł. Mimo to nie trudno było się domyślić, że przyjechała mama i Tori. Otworzyłem szerzej drzwi i zobaczyłem jak blondynka wysiada z auta z dwoma dosyć dużymi torbami i macha ręką do mamy siedzącej w aucie, która chwile potem odjechała.
-Czemu stoisz w drzwiach? - spytała dziewczyna
-Czekałem na ciebie. - puściłem jej oczko
-Ta, bardzo śmieszne. - zaśmiała się, po czym weszła z torbami do domu, a ja zamknąłem drzwi.
-Elle kazała mi kupić tyle rzeczy, że ja nie wiem kiedy ja będę je wszystkie nosić. - zaczęła mówić, ściągając z siebie kurtkę i wieszając ją na wieszak - pojechała teraz do jakiejś swojej przyjaciółki, coś na L imię ma..
-Liwia. - dopowiedziałem
-No właśnie. - spojrzała na mnie. Chyba zapomniałem wspomnieć, ale w te kilka dni, odkąd Viktoria jest w nas w domu, zaczęło robić się o wiele weselej. Wniosła do domu tyle radości i optymizmu, że ja nie wiem co będzie, jak wróci z powrotem do domu. - to co, idziemy ćwiczyć? - spytała. Chyba naprawdę ją to wciągnęło. Bardzo się do tego przykłada.
-No, tylko daj mi się ubrać. -powiedziałem przeciągłym głosem. Nie miałem ochoty, ale dałbym wszystko, żeby znów zobaczyć ją w sportowym staniku i legginsach, w których ćwiczy.
Po jakiś 5 minutach, byliśmy już na ogrodzie, w którym mamy rozłożony materac.
-Może teraz nauczysz mnie czegoś więcej niż tylko tego jak się bronić? - spytała podczas rozgrzewki.
-Czego tylko chcesz, księżniczko. - powiedziałem. Skoro chce, dlaczego by nie spróbować. Dziewczyna uśmiechnęła się tylko i wróciła do rozgrzewania ciała.
-Okej, zaczynamy. - powiedziałem i zacząłem jej tłumaczyć, co ma robić. Łapała to dosyć szybko, wiec nie było problemu.
Po czasie, dziewczyna załapała na tyle, że zaatakowała pierwsza. I tak zaczęła się walka. Najpierw ja robiłem unik, potem ona i tak w kółko. Po chwili złapałem ją za nadgarstek i obróciłem tak, że plecami odbiła się od mojej klatki piersiowej i w takiej pozycji zostaliśmy. Oboje ciężko oddychaliśmy, co było słychać. Byliśmy tak dość zmęczeni i chwilę minęło jak ochłonęliśmy i nasze oddechy się uspokoiły. Druga ręka oplotłem ją w talii, przez co ona trochę się spięła. Musnąłem jej szyję, a ona wyrwała moją rękę, którą trzymałem na jej nadgarstku i odwróciła się tak, że teraz nasze twarze dzieliły centymetry. Spojrzałem na nią. Była naprawdę piękna. Żałowałem wszyskich rzeczy, które jej zrobiłem. Dziękowałem Bogu, że jest tu teraz ze mną i mogę to wszystko naprawić. Przynajmniej spróbować.
Blondynka miała spuszczony wzrok, dopóki nie podniosłem jej podbródka. Wtedy spojrzała mi prosto w oczy i przegryzła wargę, co jeszcze bardziej sprawiało, że pragnę ją pocałować, jak i pragnę jej całej. Nagle zaczęła się zbliżać, aż złączyła nasze usta.
Miała je tak miękkie, że nie chciałem przestawać ich całować.
Całowaliśmy się, coraz namiętniej. W końcu wziąłem ją na ręce i zacząłem kierować się do domu, dalej ją całując. Wszedłem po schodach, otworzyłem drzwi od mojego pokoju i nogą je zamknąłem. Położyłem nas powoli na łóżku, pozwalając sobie być na gorze. Ona dalej trzymała nogi oplecione wokół moich bioder.
-Dylan ja nie..- nagle przerwała i spojrzała prosto w moje oczy.
-Spokojnie, nie zrobie nic bez twojej zgody. - dziewczyna uśmiechnęła się, po czym złączyła znów nasze usta, w jeszcze bardziej namiętnym pocałunku. Nie liczyło się nic innego w tamtym momencie. Liczyło się tylko to, że właśnie ta dziewczyna, która w kilka dni namotała mi w głowie, jest tutaj. Ze mną.

Ja wiem..wielu na to czekało!
Mam nadzieje, że w takiej formie będę w stanie napisać coś, żeby nikt nie odczuwał zbytniego cringu..
Pozdrawiam, Blondyna!❤️

Nienawidzę cię, kochanie || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz