4.

9.1K 195 19
                                    

Tak po prostu wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

**Dylan**

Wyszedłem z pokoju zostawiając ją pewnie z szokiem. Sam zdziwiłem się, że powiedziałem. Zrobiłem to szybko i nie przemyślanie, ale coś w niej jest.
-Wychodzę. - powiedziałem mamie, która robiła coś przy stole.
-A Viktoria? - spytała.
-Zostaje, bo sie rozpakowuje i jest zmęczona - powiedziałem obojętnie, zakładając buty.
-No dobrze idź, tylko nie wracaj późno.
Po wyjsciu napisałem do Liama.
Ja: Stary, gdzie jesteś?
Kretyn🖕😝: park
Ja: z kim?
Kretyn🖕😝: Nick
Ja: zaraz będę
Szedłem przez lasek, bo było szybciej do parku i wtedy zauważyłem znajomą mi, niestety, postać, Jednak nie byłem pewny, czy to on.
-Ej ty! - zawołałem, jednak mężczyzna zareagował. -Ej! - powtórzyłem czynność i wtedy właśnie pożałowałem tej decyzji.

**Tori**
Chwile po Dylanie zeszłam na dół.
-Juz nie jesteś zmęczona? - zapytała Elle, czyli domyślam się, że on jej powiedział że byłam zmęczona, a sam gdzieś poszedł.
-Tak, już się ożeźwiłam, musiałam tylko przepłukać twarz wodą. - sama nie wiem dlaczego nie powiedziałam, że wcale nie byłam zmęczona. Przecież równie dobrze mogłam go wkopać.
-Idź, Dylan przed chwilą wyszedł. - powiedziała, na co spojrzałam się na nią pytająco. - może go jeszcze dogonisz.
-Ym..jasne - wcale nie zamierzałam za nim iść, po prostu chciałam się na spokojnie przejść.
Jednak najwidoczniej nie bylo mi to dane, bo chwile potem usłyszałam jakieś krzyki.
-Ej ty! - ktoś krzyknął, wiec podeszłam bliżej. -Ej! - wlasnie wtedy jakiś typ z kapturem na głowie podszedł do tego kogoś co go wolał i zaczął go okładać pięściami, a właściwie kopniakami. Ja, jako osoba która nie jest tchórzliwa, wolałam zareagować.
-Ej! Zostaw go! Przecież on cie tylko wolał! - zaczęłam iść w ich stronę lecz jednak on nie przestawał. - Słyszysz mnie?! Zostaw go!! - wtedy chłopak wstał i spojrzał się w moją stronę
-Maleńka - zaczął się zbliża, jednak nie reagowałam. - powtórz to co powiedziałaś. - dotknął mojego policzka.
- Zostaw mnie! - strzepnęłam mu rękę z twarzy. -Powiedziałam żebyś go zostawił! - wykrzyczałam to mu prosto w twarz. -Przecież on cie tylko wolał! Dlaczego go zacząłeś bić?!
-Posłuchaj mnie mała, nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy!
-Właśnie że będę! - wtedy jednak powiedziałam coś, za nim pomyślałam. - skoro bijesz mojego chłopaka, to będę w to ingerować!
-Ooo.. - spojrzał się na mnie i uśmiechnął podejrzliwie. -Nasz kochany Dyluś ma znów dziewczyne? - wtedy dopiero spojrzałam na chłopaka, który leżał na ziemi. To był Dylan. Ten Dylan, z którym mieszkam. Ten Dylan, który dzisiaj doprowadził mnie do szoku. Ten Dylan, którego nienawidzę. Postanowiłam jednak brnąć w to dalej.
-Tak, nie pasuje ci coś? - zaczęłam, odwracając wzrok od chłopka leżącego na ziemi. -Nie pasuje ci coś? - powtórzyłam i podeszłam do niego o krok bliżej, bo raczej dziewczyny nie uderzy, prawda?
-Nie, kochana, wszystko jest w porządku. - odszedł ode mnie, zmieniając całkiem ton głosu. -Tylko radzę ci pilnować swojego chłopaka, jak teraz i siebie.- Mrugnął do mnie, a po tym odszedł, a jak powiedział ostatnie słowo przeszły mnie ciarki. Co ten idiota nawiwijał skoro teraz ma kłopoty?
Poszedłam do niego i pomogłam mu wstać.

**Dylan**

Ocknęłem się i ogarnąłem co się wyłaśnie stało, chwile później usłyszałem rozmowę.
-Przecież on cie tylko wolał! Dlaczego zacząłeś go bić?! - czy mi sie zdaje czy to jest Tori?! Podniosłem lekko głowę i potwierdziło się to co myślałem. Dziewczyna stała i kłóciła się z Mattem..Kiedyś popadłem w długi u niego i źle to się skończyło. Byłem nękany i prześladowany właśnie przez Matta i jego paczkę. Oddałem mu tyle ile chciał, ale to nie poskutkowało. On chciał więcej. Nie byłem w stanie mu tyle dać za jednym razem więc stwierdził że pożałuję tej decyzji. I bardzo jej pożałowałem..po tym co zrobił zniknął i więcej się nie pojawił..do teraz..
-Posłuchaj mnie mała, nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy! - krzyknął
-Właśnie że będę! - po chwili dodała -skoro bijesz mojego chłopaka to będę w to ingerować! - zdzwiło mnie to, że powiedziała, że jestem jej chłopakiem.
- Ooo..nasz kochany Dyluś znów ma dziewczynę- powiedział. I widocznie nie tylko mnie zdziwiło to, że nazwała mnie swoim chłopakiem. Po chwili, gdy dziewczyna na mnie spojrzała mogłem wyczytać z jej twarzy zdziwienie i strach. Czyli na początku nie wiedziała kim jestem..Jednak się nie poddawała.
-Tak, nie pasuje ci coś? - zapytała -Nie pasuje ci coś? - powtórzyła pytanie i podeszła do niego bliżej. Kurwa tknij ją szmato, to nie ręczę za siebie.
-Nie kochana. - jednak on odszedł od niej -tylko radzę ci pilnować swojego chłopaka, jak teraz i siebie - i po chwili zniknął gdzieś w drzewach.
Nie musiałem długo czekać aż dziewczyna pomoże mi wstać.
-To od teraz jestem twoim chłopakiem? - zapytałem lekko rozbawiony.
-Śmieszy cie to? - zapytała z wyrzutem, co w sumie nie powinno mnie dziwić. -Powinieneś mi dziękować, że ci dupe uratwałam! - zaczęła krzyczeć.
-Dziękuję łaskawej pani - próbowałem sie ukłonić lecz jednak nie mogłem bo zbyt bolał mnie brzuch
-Chodź już, nie schylaj się. Idziemy do domu. Skąd ten koleś cie znał? - spytała. Tego jej powiedzieć nie mogłem. Nie ufam jej. Nie ma takiej opcji.

**Tori**
-Dziękuję łaskawej pani - próbował się ukłonić, ale jednak zbyt go bolał brzuch.
-Chodź już, nie schylaj sie. Idziemy do domu. Skąd ten koleś cie znał? - spytałam, lecz jednak nie uzyskałam odpowiedzi -Dylan?
-Nie powiem, nie ufam ci. Ale radzę ci na niego uważać, w szczególności właśnie teraz, kiedy powiedziałaś, że jesteś moją dziewczyną. - powiedział a ja lekko się przeraziłam.
-Dobra. Chodź już do domu. Zrobię ci opatrunek.
Weszliśmy do domu, na szczęście Elle juz spała.
-Gdzie masz apteczke? - zapytałam chłopaka
-U góry w pokoju. - odpowiedział
-Czyli takie cos sie juz zdarzało.. - myślałam głośno
-Nie powinno cie to interesować. - odpowiedział, głośno wzdychając.
-Jasne. Chodźmy juz do pokoju. - odpowiedziałam obojętnie, chociaż gdzieś w głębi się przejmowałam.
Gdy wchodziliśmy po schodach czułam jego wzrok na sobie i w końcu zapytał.
-Dlaczego to zrobiłaś?
-Ale co? - spytałam troche zdezorientowana.
-Dlaczego mi pomogłaś? - wyjaśnił. - przecież, no, nie lubimy się - powiedział, tak jakby to było tylko z mojej strony.
- Prawdę mówiąc..to ja nie wiedziałam że to ty..- zaczęłam
- Tak, ale potem już wiedziałaś. - zatrzymał się gdy już mineliśmy schody -I wtedy mogłaś już mnie zostawić i mogłem dostać, to na co zasłużyłem. - przerwał mi, tak mogłam, ale sama nie wiem dlaczego zostałam, coś mi nie pozwalało go tam zostawić.. Po za tym, nikt nie powinien aż tak cierpieć.
- Tak, mogłam. - przyznałam mu rację- ale wiesz..- zastanowiłam sie chwilę, byle by coś wymyśleć. - miałam za tobą iść jak wyszłam z domu..I jakbym wróciła bez ciebie, to zaraz by było ze okłamałam Elle i takie tam. - odwróciłam sie w jego stronę i..jakie on ma cudne oczy. Nie! Stop! Przecież to osoba która rozwiesiła moje nagie zdjęcia w szkole! - Po za tym nie wiesz nawet jakby sie to skończyło jakbym tam nie przyszła w tym czasie i też.. no..ym..znaczy..- zaczęłam się jąkać.
-No królewno. - podszedł bliżej i dopiero teraz zobaczyłam znaczącą różnicę wzrostu. Ja miałam około 1,65 a on około 1,90. -Powiedz to co chciałaś. - pochylił się teraz tak że nasze twarze sie prawie stykają
- Ja..bo..znaczy..- i właśnie wtedy się opamiętałam -Dylan! Nie jesteś przypadkiem za blisko! - odskoczyłam od niego -Chodźmy juz do tego pokoju. - zaczęłam nagle gadać.
-Nie skończyłaś! - oburzył się.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć! Chodź w końcu!
Otworzyłam drzwi od pokoju i kazałam chłopakowi się położyć.
-To gdzie jest ta apteczka?
-W drugiej szufladzie pod telewizorem.
Otworzyłam szufladę i wzięłam potrzebne mi rzeczy i podeszłam do łóżka i na nim usiadłam.
Zaczęłam nasączać wodą utlenioną wacik
-Będzie piec. - powiedziałam
-Wiem. - powiedział i zacisnął zęby. Przyłożyłam wacik z płynem do ran Dylana i po tym założyłam mu bandaże w najbardziej poobijane miejsca.
-Gotowe. - powiedziałam dumna po kilku minutach bawienia się w pielęgniarkę.
-Nieźle sobie poradziłaś - zaczął oglądać opatrunki -Nawet lepiej niż ja sam.
-Wiele razy musiałam bandarzować ojca, bo wdawał się w bójki, więc coś tam umiem. - zaczęłam zwijać bandaż, chowając go do apteczki.
-Nie dziwię się ze jesteś tak wrażliwa. - powiedział Dylan, co mnie zdziwiło.
-Co? Skąd wiesz ze jestem wrażliwa? - spytałam zakłopotana, gdy chowałam sprzęt do miejsca gdzie leżał wcześniej.
-Często na przerwach w szkole płaczesz, to widać.
-Nie płaczę - zaprzeczyłam i odwróciłam się w jego stronę.
-Masz często podkrążone oczy. - zaczął i przez moment chciał coś dopowiedzieć, jednak się chyba powstrzymał, więc wstałam.
-Możliwe, pewnie przez nieprzespane noce. - powiedziałam. -Idę się umyć, ty leż i sie nie ruszaj
-Jak sobie życzysz królewno. - puścił mi oczko i wyjął telefon z kieszeni.
-Kretyn. - powiedziałam sama do siebie krecąc głową z rozbawieniem i opuściłam pomieszczenie. Po wyjściu i zamknięciu drzwi wypuściłam powietrze z płuc. Aż tak widać, ze często płacze?

**Dylan**

Wyciągnąłem telefon z kieszeni, a Tori wyszła mrucząc coś pod nosem. Wszedłem w wiadomości i odrazu dostałem spam od Liama
Kretyn Smith🖕😝 : Stary gdzie ty?
Kretyn Smith🖕😝: idziesz?
Kretyn Smith🖕😝: człowieku ile mozna na ciebie czekać
Kretyn Smith🖕😝: RUSZ DUPE
Kretyn Smith🖕😝: panie O'Brien
Kretyn Smith🖕😝: jeśli pan nie przyjdzie do 20 to my sobie idziemy
Jest 21:36 upsss..jutro dostanę niezły opieprz..Ale jak mu powiem co sie stało, to da mi spokój na szczęście! Zobaczyłem jeszcze jedną wiadomość w folderze inne więc w to klikłem i od razu humor, który jakokolwiek miałem wyparował. Napisał do mnie Matt.

Matt: Lepiej pilnuj tej swojej dziewczynki, bo skończy tak jak Melanią.
Wtedy już nie chciało mi się w ogóle nic. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

No to jest kolejny! Mam nadzieje ze sie spodoba.

Pozdrawiam Blondyna

Nienawidzę cię, kochanie || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz