10.

6.9K 163 29
                                    

Po prostu biegłam ile sił w nogach.

Po połowie drogi zbyt się zmęczyłam, żeby dalej biec, bo moja kondycja jednak nie była w najlepszym stanie. Kawałek szłam, a gdy tylko przez głowę przeleciało mi co może się stać Elle albo Dylanowi, z powrotem zaczęłam biec tak szybko jak tylko mogłam.

Jak już dotarłam na boisko szkolne, zauważyłam grającego Liama wraz z drużyną. Podbiegłam zdyszana do niego, a gdy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie

- Co się stało? - zapytał- Viktoria co się stało?- powtórzył pytanie.

-Musisz jechać..do..Dylana..teraz..- nie mogłam złapać tchu i mówiłam co jakieś 3 sekundy po głębokich wdechach - tam..jest..Matt- nadal oddychałam głęboko, a wokół nas zrobiła się grupka osób, czyli uczestników treningu.

-Ale jak to? Co on tam robi? - zaczął pytać. Było widać, ze jest przerażony tą całą sytuacją.

-Liam..proszę, jedź..szybko..ale uważaj on ma..ma broń..- zdołałam powiedzieć. On już nic nie powiedział, tylko pobiegł do swojego samochodu i odjechał z piskiem opon. Po tym jak ostatni spojrzałam na niego, zakręciło mi się w głowie upadłam i zamknęłam oczy. Poczułam tylko jak ktoś mnie podnosi i gdzieś niesie. Potem całkiem odpłynęłam.

*Liam*

Jak tylko Viktoria powiedziała mi, że Matt jest w domu Dylana, przeraziłem się. Przecież nie miał z nim styczności od dłuższego czasu. Nie odzywał się, nie podchodził pod jego dom, nie wysyłał gróźb. Pobiegłem czym prędzej do samochodu, odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę domu Dylana. Podczas drogi zadzwoniłem do Nico, bo sam nie dam mu rady.

-Stary, musisz mi pomoc. - powiedziałem gdy tylko odebrał -albo bardziej Dylanowi.

-Co się dzieje? - zapytał zaspany. Jezu, powinien być na lekcjach, a ten człowiek śpi.

-U Dylana jest Matt. Victoria przybiegła z rozwaloną głową i ręką, aż na boisko z jego domu. Nie wiem co tam się dzieje, ale nie jest ciekawie. - powiedziałem najwolniej jak potrafiłem, żeby zrozumiał cokolwiek, choć to było ciężkie bo byłem nie dość ze przerażony, to jeszcze nieźle wkurwiony.

-Jak to jest Matt?! Jak to Victoria?! Czemu Dylana nie ma w szkole? - spytał, też był przerażony, ale bardziej zaskoczony.

-Kurwa, mówił mi, że idzie do Oliwii! Reszty nie wiem, może rusz łaskawie dupe to się dowiemy! - krzyknąłem do niego mimo, że gadaliśmy przez telefon.

-Dobra, gdzie jesteś? - zaraz po jego pytaniu stanąłem pod jego domem.

-Pod twoim domem. Dawaj szybko schodź i jedziemy! - po tych słowach się rozłączyłem.

Minęło może niecałe 5 minut, a Nico już był u mnie w aucie. Ruszyłem z piskiem opon, gdy tylko wsiadł do auta. Przez cała drogę nie zamieniliśmy słowa. Ale ja musiałem o coś zapytać.

-Nico, masz? No wiesz..- zacząłem, po czym spojrzałem na chudego, wysokiego blondyna mojego wieku.

-Mam Liam, nie wiem jak to się skończy, ale to się może przydać. - spojrzał na mnie. W jego oczach, była tylko złość i frustracja. Tylko w jednej sytuacji widziałem u niego takie emocje. On raczej ukrywa je w sobie, po stracie..a nie ważne.

Jak byliśmy już koło domu Dylana, zatrzymałem się trochę dalej, żeby nie ogarnął że ktoś przyjechał i najszybciej udaliśmy się do ogrodu. Weszliśmy przez przejście w płocie, które zrobił kiedyś Dylan, żeby wymykać się z domu. Stare dobre czasy..
Podeszliśmy do okna w kuchni, żeby zobaczyć czy są tam, lecz jednak ich nie było. Przeszliśmy pod oknami do salonu i stanęliśmy przed drzwiami tarasowymi. Jako, że byłem pierwszy, a Nico był za mną, zerknąłem i zobaczyłem jak wysoki chłopak z kapturem na głowie, robi coś przy drzwiach do piwnicy. Postura była strasznie napakowana, czyli był to Matt. Jak tylko skończył, odwrócił się żeby rozejrzeć się czy nikogo nie ma, a ja gwałtownie schowałem głowę. Mam tylko nadzieje ze mnie nie zauważył.

**Dylan**

Ocknąłem się z bólem głowy i przeciągłym ruchem odwróciłem się na drugi bok. Po chwili dotarło do mnie co się dzieje. Gwałtownie wstałem i rozglądając się próbowałem ogarnąć teren. Piwnica. Jestem w piwnicy. Rozglądałem się dalej w poszukiwaniu mamy, lecz na próżno. Byłem sam. Miałem związane ręce i nogi. Nie wiedziałam zbytnio co robić. Panował we mnie strach i niezły wkurw. Po chwili usłyszałem strzały z góry. Automatycznie wstałem i w podskokach próbowałem wejść po kilku stopniach na górę, ale drzwi okazały się zamknięte. Racja, co za debil zostawiłby otwarte drzwi, jak kogoś chce uwięzić. Przystawiłem ucho do drzwi i starałem się zrozumieć słowa, które przez kawał metalu wydawały się jakby ludzie, którzy rozmawiają szeptali niezrozumiale. Starałem się zrozumieć cokolwiek, ale na marne. Usiadłem na schodach, czekając aż coś się wydarzy i jednocześnie myśląc co się dzieje z mamą..i jak poradziła sobie Tori..

**Tori**

Ocknęłam się w szatni męskiej. Nie otwierając oczu wiedziałam, że w niej jestem przez intensywny zapach potu i perfum mężczyzn. Otworzyłam powoli oczy, a nad sobą zobaczyłam chyba z 5 chłopaków, którzy przyglądali mi się z zaciekawieniem. Co oni do cholery, nie widzieli dziewczyny? Zaczęłam powoli składać wspomnienia z przed kilku godzin w całość. Krzyki. Elle. Matt. Wazon. Schody. Dylan. Kuchnia. Ucieczka. Boisko. Liam. A potem? Chyba straciłam przytomność. Wstałam i chłopcy którzy stali nade mną nagle się odsunęli jakby coś ich we mnie przeraziło. Spojrzałam na nich pytająco. Śmiesznie to musiało wyglądać bo moje niecałe 165cm wzrostu przy chłopcach, którzy maja ponad 190cm.

- Ile tu jestem? - spytałam, gdy tylko przypomniałam sobie o sytuacji.

- Jakąś godzinę albo półtorej. - powiedział jeden trzech blondynów. Reszta to bruneci.

- O cholera. - przeraziłam się, musiało się już coś stać. - dziękuję za opiekę. - o ile można to tak nazwać - ale muszę iść. - po tych słowach ruszyłam w stronę drzwi.

-Nie chcesz niczego wiedzieć o Matt'ie? - zatrzymałam się. - Dlaczego tak uwziął się na Dylana? Dlaczego nie odpuścił po Melanii? - po tych słowach odwróciłam się i podeszłam do jednego z dwóch brunetów. Znałam go, wiec wiedziałam ze on to mówił. Jego głosu nie da się nie znać.

-A co ty niby wiesz, Roger? - stanęłam na przeciw niego i spojrzałam na jego twarz, na którym jak zawsze malował się lekki uśmieszek. - co takiego możesz wiedzieć o kimś takim jak on?

-Więcej niż się spodziewasz Vic. - nienawidziłam go, to był jeden z dawnej paczki Dylana, która rujnowała mi życie w podstawówce. On wpadał na pomysły, które potem realizował Dylan.

- Nie mów tak do mnie. Lepiej mów co wiesz, bo nie mam za wiele czasu. - po tych słowach, Roger zaczął mi opowiadać rzeczy, o których nie wiedziałam, ani nawet nie pomyślałabym. Przynajmniej teraz wiem, skąd Dylan ma zakrwawione kobiece ciuchy.

                                    ***

Kochani, trochę się dzieje, nie powiem. Ale będzie ciekawiej. Macie pomysły o czym powiedział Roger?
Pozdrawiam, Blondyna❤️

Nienawidzę cię, kochanie || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz