16.

6K 165 1
                                    

Liczyło się tylko to, że właśnie ta dziewczyna, która w kilka dni namotała mi w głowie, jest tutaj. Ze mną.

**Tori**
Obudziłam się rano. Chcąc wstać, poczułam na brzuchu opór. Była to ręka. Odwróciłam się na tyle ile miałam możliwość i spojrzałam na śpiącego Dylana. Od razu przypomniało mi się, co działo się wczoraj. Całowaliśmy się. Całowałam się, z osobą na którą jeszcze tydzień temu nie chciałam patrzeć. A co najlepsze, to ja go pocałowałam. A co jeszcze lepsze, nie żałuje tego. A teraz spałam z nim, przytulając się.
Co się dzieje?
Nie wiem.
Nie mam pojęcia, co we mnie wstąpiło wczoraj, ale gdy Dylan złapał mnie w tali i pocałował w szyje, nie mogłam się powstrzymać. Przez kilka dni, gdy ćwiczyliśmy, patrząc na niego miałam ochotę się na niego rzucić i pocałować. Wczoraj, ten pocałunek w szyje, obudził we mnie to, ze nie kontrolowałam tego co robie. Obracając się do niego twarzą nie myślałam, że zawstydzę się na tyle, że nawet na niego nie spojrzę.
Jak podniósł mi głowie, tak że spojrzałam w jego piękne brązowe oczy, bez wahania go pocałowałam. Tak jakby nie było w tym nic dziwnego, a było.
Po czasie, gdy pocałunek stawał się namiętniejszy i Dylan wziął mnie na ręce niosąc na górę, naszła mnie od razu myśl, że nie zrobie tego, czego oczekuje. Kiedy położył nas na łóżko i powiedziałam tylko trzy słowa, a Dylan od razu powiedział ze nie zrobi niczego bez mojej zgody. Bardzo mi się spodobało, a nie spodziewałam się po nim tego. Myślałam że się zdenerwuje, pójdzie sobie albo coś w tym stylu, a on jedynie zapewnił mnie, że nie dojdzie do niczego. Potem zaczęliśmy oglądać jakiś film, na którym zasnęłam przytulna do niego.
Teraz patrzyłam na niego i nie mogłam uwierzyć, co stało się wczoraj.
Ciekawiło mnie, co dalej będzie z nami.
Czy będziemy dalej udawać przed ludźmi, że za sobą nie przepadamy?
Nie wiem.
Co mam powiedzieć Samancie?
Nie wiem.
Jak to będzie teraz wyglądać.
Nie wiem.
Będziemy parą?
Raczej wątpię.
Na wszystkie pytania, nie miałam jasnej i sensownej odpowiedzi. Błądziły one po mojej głowie bez przerwy. Wiedziałam, że będę musiała z nim o tym porozmawiać, ale nie teraz.
Teraz chciałam cieszyć się chwilą, w której byłam w łożku z chłopakiem, do którego coś poczułam.
Co?
Na to pytanie tez nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Czy to jest miłość?
Nie, to za szybko.
Ale co innego, to też nie wiem.
,,Za dużo pytań bez odpowiedzi" powiedziałam sobie w głowie, po czym starałam się najwolniej jak mogłam wymknąć z objęcia bruneta.
Jak już to zrobiłam, obrócił się on na drugą stronę.
Nie ruszałam się, bo bałam się, ze go obudzę.
Gdy chwile już tak poleżał, wstałam i na palcach podeszłam do szafki w której miałam ciuchy.
Wzięłam potrzebne rzeczy i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam klamkę i spojrzałam na łazienkę, która była na przeciwko. Zobaczyłam, że drzwi są zamknięte i przełknęłam pod nosem. Pewnie Elle brała prysznic.
Zamknęłam drzwi z powrotem i odwróciłam się, żeby się upewnić, że Dylan śpi.
Spał, przynajmniej tak wyglądał.
Uznałam, że przebiorą się w pokoju, mając nadzieje ze Dylan się nie obudzi.
Podeszłam do kąta od strony, do której Dylan był odwrócony i spojrzałam na chłopaka jeszcze raz, potwierdzając w 100%, że śpi.
Ściągnęłam spodenki, zakładając legginsy. Pod bluzkę do spania wciągnęłam stanik i zapięłam go z tyłu, a potem ściągnęłam tą bluzkę, zakładając inną.
Spojrzałam na chłopaka. Był w takiej samej pozycji i miał zamknięte oczy.
Po cichu podeszłam do drzwi i otworzyłam je najciszej jak mogłam, wychodząc po za nie i znów je zamykając.
Zeszłam do kuchni, żeby zrobić sobie tosty, bo w sumie nic innego nie chciało mi się robić. Zaczęłam sobie nucić jakaś piosenkę, której nawet nie znałam tytułu, ale gdzieś ją usłyszałam. Z nudów zaczęłam tez tańczyć, mając zamknięte oczy.
Po jakiś nie wiem, 5 minutach, je otworzyłam i mało co nie dostałam zawału.

**Dylan**

Poczułem jak Tori schodzi z łóżka, wiec obróciłem się na druga stronę, udając że śpię dalej.
Nie mam pojęcia czemu tak zrobiłem.
Leżąc, słyszałam jak dziewczyna szuka coś w szafce, a potem otwiera drzwi i klnie pod nosem.
Domyśliłem się, ze mama bierze prysznic.
Zamknęła drzwi z powrotem i chyba skierowała się do kąta koło łóżka, od strony moich pleców.
Po chwili jak dziewczyna zaczęła coś robić otworzyłem lekko jedno oko i spojrzałem w lustro stojące przede mną.
Akurat zakładała legginsy.
To urocze, bo miała majtki w serduszka. Powstrzymywałem uśmiech, ale to było naprawdę słodziutkie.
Potem zaczęła robić coś pod bluzką, a po tym ją ściągnęła.
Czyli założyła stanik.
Kurwa, takiego sposobu jeszcze nie widziałem.
Założyła jakąś inną bluzkę, a ja zamknąłem oczy, bo domyśliłem się że spojrzy w moją stronę. Pewnie się nie myliłem, ale wolałem nie sprawdzać.
Potem usłyszałem tylko otworzenie i zamknięcie drzwi. Otworzyłem oczy, żeby sprawdzić czy poszła napewno.
Nikogo nie było.
Podniosłem się i rozejrzałem po pokoju.
Podszedłem do szafy, w której ostatnio Tori mi poukładała.
Boże, zapomniałem. Muszę z nią porozmawiać, o Rogim. Przecież z nim rozmawiała, a ja nie wiem co jej nagadał.
Ubrałem jakiś pierwszy lepszy t-shirt i zszedłem na dół.
Podszedłem do kuchni, a tam zobaczyłem tańczącą blondynkę, która ewidentnie nie przejmowała się tym, że tosty jej się palą. Patrzyłem na nią i zastanawiałem się, dlaczego dopiero teraz, kiedy przeprowadziła się do nas, zauważyłem w niej to coś, czego nie widziałem wcześniej. A teraz widzę, za każdym razem kiedy na nią patrzę.
-Nie zrań jej. - usłyszałem głos za mną. Aż podskoczyłem.
-Ale o co ci chodzi? - spojrzałem na mamę, która wyszła dopiero spod prysznica.
-Widzę jak na nią patrzysz, dawno u ciebie nie widać było oznak, że poczujesz coś więcej do kogoś. Chodziłeś po tych pustych rudych małpach i zaliczałeś każdą po kolei po śmierci Melani, jak i przed jej pozwaniem. - spojrzałem z dużymi oczami na mamę - No co myślisz, że nie wiedziałam? - spytała. - kontynuując, dopóki nie mieszkała z nami Viktoria, nie widziałam u ciebie żadnej iskierki, która dawała znak o jakiejkolwiek miłości do kogoś, aż właśnie pojawiła się ona.- spojrzała na dziewczynę, która dalej była zagłębiona w swoim świecie. - obudziła w tobie to coś, które gdzieś tam zawsze było. Tylko proszę cię, znam ją od dziecka, jak i znałam jej matkę. Nie zrań tej dziewczyny - spojrzała na mnie.
-Obiecuje mamo, nie zranię jej. - przyrzekłem nie odrywając wzroku z blondynki.
Nagle otworzyła oczy i spojrzała w naszą stronę. Przeraziła się i mało co nie wywróciła do tyłu.
-Długo tu tak stoicie? - spytała udając, że wszystko było zaplanowane i idąc po spalone tosty.
-Dosłownie jakieś dwie minuty. - powiedziała mama. Ja tylko przytaknąłem i zacząłem kierować się do lodówki po jakiś sok.
-Chyba coś ci się spaliło. - powiedziałem mijając dziewczynę.
Ona zabiła mnie jedynie wzrokiem i zaczęła dalej skrobać resztki spalonego chleba.
Zaśmiałem się tylko i wyciągnąłem sok z lodówki.

Hejka kochani!
Nie mam co tu pisać, ale wszystko się powoli rozkręca! Będzie ciekawiej, obiecuje
Pozdrawiam, Blondyna!❤️

Nienawidzę cię, kochanie || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz