21.

5.6K 148 4
                                    

-No to oglądamy, robimy sobie maraton tej bajki - przytuliła się do mnie, a ja tylko wziąłem głęboki oddech, wiedząc ze jestem skazany na kilku godzinne oglądanie bajki.

Obudziłem się rano, następnego dnia.
Było koło 9, aż dziwne ze obudziłem się pierwszy od Viktorii.
Wczoraj dosłownie cały dzień oglądaliśmy jakieś stare bajki. Jakąś godzinę, czy półtorej leciał Tom i Jerry, potem jakiś inny czarny kot i kurczak, a potem scooby-doo.
Mogę nawet powiedzieć, że było fajnie. Mimo, że w dzieciństwie z tych bajek oglądałem tylko scoobie'go, to było zabawnie, oglądając inne przy których dziewczyna się śmiała.
Nie działo się nic podejrzanego, co mogłoby wskazywać, że nas obserwują.
Jednak wstałem, żeby jak zwykle pójść do łazienki sprawdzić podjazd. Wziąłem telefon na wszelki wypadek i zszedłem na dół. Wyjrzałem przez okno i poczułem wibracje w kieszeni.
Teren był czysty, nikogo nie było.
Wyciągnąłem telefon i spojrzałem na wyświetlacz.
Liam.
Woo..w końcu się odezwał, po jakiś 2 tygodniach.
-Halo? Żyjecie w ogóle? Nie odzywaliście się we dwoje od pieprzonych 2 tygodni. Zaczynałem się martwić - jednak nie odpowiedział mi -Liam? Jesteś tam?
-Dylan.. - jego drżący głos mnie przeraził. - mają Nico, nie jest dobrze..
-Jak to mają Nico?! - przestraszyłem się, nie ukrywam, ale co Matt mógłby chcieć od niego?
-Musimy się spotkać, jak najszybciej. - usłyszałem jakieś szepty za nim, ale to olałem.
-Jasne, gdzie?
-Tam gdzie zawsze, w parku. - po czym się rozłączył.
Coś mi tu nie pasuje. Liam nie zachowuje się tak..dziwnie.
kurwa mać.
Matt tam jest i kazał mu to powiedzieć.
Te jebane szepty to był on.
Pobiegłem szybko na górę i wbiegłem do pokoju. Zacząłem wyciągać jakieś ciuchy.
-Dylan, co robisz? - usłyszałem z tyłu damski głos. Odwróciłem się i spojrzałem na zaspaną blondynkę.
-Nic takiego mała, ale zostań tu. Siedźcie tu z mamą i się nie ruszajcie.
-Ej, czegoś mi nie mówisz. - wstała i podeszła do mnie szybkim krokiem patrząc mi w oczy. -Powiedz o co chodzi.
-Matt ma Nico i Liama. Nie wiem co od nich chce, ale muszę im pomóc.
-Idę z tobą..
-Nie! - nie dałem jej dokończyć i złapałem jej twarz w dłonie. -Nie narażę ciebie znowu, rozumiesz? Nie chce cię stracić, dopiero co cię ,,odzyskałem". - zrobiłem cudzysłów palcami, pocałowałem ją w głowę i odwróciłem się z powrotem w stronę szafy. Wyciągnąłem jakaś bluzę i założyłem ją na siebie naciągając od razu kaptur na głowę. Odwróciłem się do dziewczyny, która siedziała na łożku i spojrzałem na nią. Była smutna i zamyślona. Patrzyła w jeden punkt przed sobą.
-Hej, obiecaj mi, ze zostaniesz tutaj razem z moją mamą i poczekasz aż wrócę.
-A jak nie wrócisz? Co mam zrobić jak nie wrócisz? - spojrzała na mnie i dopiero zobaczyłem, ze ma łzy w oczach.
-Wrócę, obiecuje ci to, a ty mi obiecaj, że tu zostaniesz.
-Obiecuje. - przytuliła mnie.
-Muszę już iść, powiedz wszystko mamie. Niedługo wrócę, księżniczko. - pocałowałem ją szybko, po czym wybiegłem z pokoju. Nie mogę na nią patrzeć, bo zostałbym dłużej, a wtedy traciłbym czas, który może mi się przydać.
Mieliśmy porozmawiać z jego siostrą, ale chyba to sobie odpuścimy. Sam dojdę do jego innego słabego punktu.
Pobiegłem do auta i wstałem szybko za kółko. Odpaliłem cholerny silnik i jak najszybciej wycofałem i ruszyłem w stronę wyjazdu. W między czasie zobaczyłem w oknie Tori, która patrzyła na mnie opierając się o ścianę w oknie.. nie wiem, coś czułem się nie skończy się to dobrze..
Gdy po jakiś 15 minutach szybkiej jazdy dojechałem na miejsce, zaparkowałem samochód trochę dalej.
Wysiadłem trzaskając drzwiami. Usłyszałem charakterystyczny dźwięk zamykania auta, po tym jak nacisnąłem guzik na pilocie.
Czego on do cholery chce od chłopaków? Przecież oni nic nie maja wspólnego z tym wszystkim. Ani Liam, ani Nico.
Jakieś 3 minuty później byłem na wyznaczonym miejscu. Nie było nikogo, przez co spojrzałem automatycznie na zegarek na ręce. Podniosłem głowę i już zauważyłem trzech idących w moją stronę mężczyzn. Jeden z nich to był Liam, który do mnie dzwonił, drugiego znałem z tego, że wcześniej miałem z nim odczynienia, a ten trzeci to ten co strzelał do nas podczas jazdy.
Ruszyłem w ich stronę z zaciśniętą szczęką.
-Czego od nas chcecie? - wycedziłem przez zęby, ale zamiast odpowiedzi usłyszałem dobrze znany mi śmiech z tylu za mną. Odwróciłem się na pięcie i spojrzałem w prost w jego oszpeconą gębę.
-Chyba dalej się nie rozumiemy O'Brien - pogłaskał mnie po bluzie na ramieniu, a we mnie wręcz buzowało. Miałem ochotę napluć mu w twarz. Ten człowiek, to jedyna osoba, którą byłbym w stanie zabić. -Ja nadal chce twojej śmierci. Nigdy nie wybaczę ci tego, co zrobiłeś.
Och, jakie to śmieszne, że pragniemy tego samego dla siebie nawzajem.
-Świetnie, tylko takie rzeczy to załatw może ze mną, a nie wplątujesz w to moich przyjaciół. - wskazałem palcem na Nico, stojącego między chłopakami. -I gdzie jest do cholery Nico?
-Śpi sobie słodziutko w domku. - zakpił. Nie no, ja tego człowieka zaraz rozniosę.
-W takim razie, po co wam Liam?
-Mój kochany brat, miał być przynętą na ciebie. - zakpił przewracając oczami.
STOP. Jaki kurwa brat? Odwróciłem się z niedowierzaniem w stronę Liam'a, który nawet na mnie nie patrzał, tylko wzrok miał skierowany w podłogę. Czegoś chyba kurwa nie wiedziałem!?
-Och, widzę że o tym Ci nie powiedział? Tak się wstydzi rodziny - odwróciłem się z powrotem w stronę Matt'a. Nie mam pojęcia, co mam teraz zrobić. Rozsadzało mnie od środka. Miałem ochotę rozjebać łeb i Mattowi i Liam'owi. Jak kurwa mógł mi nie powiedzieć, że ten pierdolony psychopata to jego starszy brat?! Jak?! -Dobra, idziemy.
-Nigdzie z tobą nie idę - ocknąłem się z przemyśleń, od razu po usłyszeniu jego głosu.
-Idziesz, albo wszyscy na tym ucierpią, nie tylko ty.
To jest pierdolony psychopata. Przysięgam, na wszystko, że nienawidzę go z całego serca. Każda moja komórka go nienawidzi i gdy tylko słyszę jego głos mam ochotę rozjebać wszystko wokół. A tym bardziej teraz, kiedy nie mogłem niczego zrobić. Musiałem być potulny jak baranek, bo on tak sobie chciał. Robiłem to tylko dla mamy.
I Tori.
Poszedłem za nim, kiedy zaczął kierować się w stronę jeep'a. Otworzył drzwi i kazał mi wsiąść, a obok mnie usiadł Liam, dalej na mnie nie patrząc. Ja kurwa muszę z nim porozmawiać. To nie może być prawdą.
Ruszył, a ja składając przez okno na obraz, zastanawiałem się co robi teraz Viktoria Cross. W której się kurwa, zakochałem. W jej pięknych oczach, pełnych ustach i lekko zadartym nosku. W jej pięknej, kształtnej figurze i długich blond włosach. W jej specyficznym, ale urzekającym charakterze. Może i nie minęło dużo czasu od naszego zamieszkania razem. Ale wiem jedno.
Kocham ją i teraz mogę dla niej zrobić dosłownie wszystko. Uśmiechnąłem się pod nosem, wiedząc, że w końcu ktoś mnie pokochał.

Coraz ciekawiej,
Nie prawda?
Pozdrawiam, Blondyna!❤️

Nienawidzę cię, kochanie || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz