8.

7K 159 34
                                    

Za minutę dzwonek wiec nie warto mi wracać do klasy.

*Tori*
W skrzynce zobaczyłam zaplamione krwią ciuchy, to były rzeczy kobiece..na początku pomyślałam ze to jest Melanii, ale jak zaczęłam przebierać palcami, to było ich więcej niż tylko jedna bluzka, czy spodnie.. Jezu! Co Dylan zrobił? Momentalnie zabralo mi dech w piersiach i pojawiły się łzy w moich oczach i zaczęłam głębiej oddychać, a wtedy do pokoju weszła Elle, lekko się nachyliłam żeby nie zobaczyła skrzynki i spojrzałam w jej stronę.

-Jak się czujesz słońce? - zapytała z troską wymalowaną na twarzy. Jeju, dawno nikt się do mnie w taki sposób nie zwracał, poczułam..radość? 

-Nie jest źle, dziękuje ze pytasz. - lekko się uśmiechnęłam. -Ale zostane dziś w domu, najwidoczniej coś mnie złapało.

-Przynieść ci coś? - oparła głowę od drzwi, sycząc z bólu przy tym. Zmrużyłam oczy, nie wiedząc o co chodzi.

-Nie, jak coś to zejdę. -odpowiedziałam, zastanawiając się czy pytać czy wszystko jest okej. Jednak nim zdążyłam się namyślić, odpowiedziała.

-Okej. - po czym zniknęła za drzwiami, a ja w pewnym sensie odetchnęłam z ulgą, choć w środku czułam niepokój, teraz tez nie wiem, czy mam pytać o to Dylana czy raczej nie? Jeśli przez to ze to zobaczyłam mogę stracić u niego zaufanie, które nie wiem czy w ogóle w jakimś stopniu jest? A co jeśli to zmieni powrotnie moje zdanie o nim? Nie wiem.. muszę jeszcze o tym wszystkim pomyśleć.

*Dylan*

Postanowiłem ze zerwe się z lekcji, bo niepokoje się samopoczuciem Tori, tak wiem ze to dziwne ale się martwię.. nie wiem co się ze mną dzieje.
Po 4 lekcji kierowałem się w kierunku wyjścia, ale na drodze w drzwiach głównych stanął mi sam dyrektor.

-A gdzie pan się wybiera? - ściągnął z nosa okulary i skrzyżował ręce na piersi.

-Mama pilnie mnie potrzebuje, wie pan Ojciec wrócił i..

-Nie działają na mnie te gadki O'Brien! Ile razy już to słyszałem!? Już na lekcje! - po jego krzyku w mgnieniu oka odwróciłem się na pięcie i odszedłem kawałek.

-Kurwa. - powiedziałem pod nosem, czepił się mnie przez jedno przewinienie..no dobra, może dwa albo trzy.. no ale, nie oznacza to ze muszę cały czas być pod jego okiem!

-Liam! -krzyknąłem zaraz po tym jak zauważyłem mojego przyjaciela.

-Zawrzyj dupę i nie drzyj się tak! - też krzyknął, ale już w mocno zdenerwowany. Oops..ktoś tu ma kaca..

-Musisz mi pomoc wyjść ze szkoły. - powiedziałem, gdy już byliśmy koło siebie. Liam jest ode mnie niższy o jakieś pół głowy, co w sumie mi nie przeszkadza, ale też rocznikowo jest młodszy, chociaż jakby patrząc na miesiące to tylko o miesiąc, bo on jest ze stycznia, a ja z grudnia.. ale liczy się rocznikowo!

-Co? Znowu? Po cholerę tym razem?-spojrzał na mnie ukradkiem swoimi dużymi niebieskimi oczami, po czym skierował wzrok na tabletki które miał zamiar połknąć, na ból głowy zapewne.

-Bo..- zmieszałem się bo mimo ze to jest moim przyjacielem od dzieciaka to nie chce mu narazie tego mówić, bo sam nie wiem o co mi chodzi, może to tylko zwykła przyjaźń i jestem przejęty jej stanem?- muszę pomoc mamie.

-Szczerze. - połknął kilka pigułek popijając je wodą i kontynuował. - znowu do jakieś idziesz?- zapytał, a zaraz po tym otworzył drzwi do szatni męskiej i skierował się do swojej szafki.

-No..- musiałem skłamać, bo co innego miałem mu powiedzieć..

-Która tym razem?- co mam teraz powiedzieć? Pomyślałem chwile patrząc w stronę drzwi, przez małe okienko zauważyłem Olivie i jej zgraje. No to mamy alibi.

-Olivia. - powiedziałem nadal na nią patrząc.

-Znowu? Co ty z nią masz?

-Nic, po prostu jest zajebista w łóżku. -wzruszyłem ramionami.

-Taaaa.. zakochałeś się?- w tym momencie miałem odruch wymiotny. Jak mam być szczery, nie przepadam za nią, ale hormony dają czasem za wygraną.

-Jebło cie?! - krzyknąłem na całą szatnie aż chłopcy którzy tam byli i śmiali się rozmawiając, ucichli, a ich wzrok spoczął na naszych dwóch sylwetkach.

-Żartujeee! -zaśmiał się i poklepał mnie po ramieniu. Po czym spojrzał na tych chłopaków wzrokiem, który mówił: Nie wtrącajcie się.

-Nie śmieszne. - stwierdziłem patrząc na niego- To co? Pomożesz? - wróciłem do tamtego tematu.

-A mam wybor? -zaśmiał się i zamknął szafkę, przed czym wziął kilka mu potrzebnych rzeczy na boisko.
Nic nie odpowiedziałem tylko wzruszyłem ramionami po czym skierowaliśmy się do wyjścia z szatni i poszliśmy w stronę toalet. Liam kiedyś zabrał woźnej klucze od okien w łazienkach, dorobił sobie je i oddał na miejsce. Tak, ta szkoła jest na tyle pojebana, żeby zamykać okna na klucze. Po prostu nie mam słów do tego. No, ale teraz ma żeby uciekać ze szkoły, przydatny sposób.

-Tylko nikomu ani słowa. - powiedziałem już siedząc na parapecie.

-No wiem, luuz stary. Leć! - pogonił mnie machając ręką.

-Dzięki! - pożegnaliśmy się i skoczyłem na dół, po czym poszedłem i wyszedłem tylnym wyjściem. Gdy byłem na osiedlu zobaczyłem czarne Ferrari..na podjeździe.. dziwne, rzadko, kiedy mamę ktoś odwiedza, a tym bardziej takim autem..chyba że..Pobiegłem szybko do domu i otworzyłem drzwi tak, aby nikt nie usłyszał.

***

Kocham was!
Blondyna❤️

Nienawidzę cię, kochanie || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz