Matibabu westchnęła.Usiadła, otoczywszy łapami ogon ,zamknęła oczy. Duchy poprowadziły ją przez mgłę, do innego wydarzenia z przeszłości.
Matibabu jak zawsze czuła ból, przedzierający się od nosa po czubek ogona.Nie przejmowała się jednak ,a wpatrywała w scenkę przed sobą.
Miętowooka lwica, o czarnym futrze, szła u boku białego lwa. Kroki obojga dudniły o ziemię. Widać, nie dawno skończył się deszcz, bo trawę porastała rosa, a nad drzewami górowała tęcza.
Lwica westchnęła:
-Gdzie w ogóle idziemy?-Dlaczego musisz być taka niecierpliwa, Amaro? -powiedział lew,- przecież tłumaczyłem ci,że ten patrol będzie wyjątkowy.
-Mfalme ,mówisz tak za każdym razem.A prawda jest taka,że w Tęczowej Krainie zieje nudą,- lwica burknęła.
Jako kuzynka Mfalme, księcia Tęczowej Krainy ,mogła spędzać z nim więcej czasu. Zaczęła czuć coś do lwa.
Mfalme prowadził ich raźnym krokiem.
Amara poruszyła trudny dla siebie temat.
-Jak tam z Uzuri?
-Ah, cudownie. Ona jest taka piękna, dobra i wiecznie służąca pomocą,-rozmarzył się,- tylko szkoda,że kłóci się od pewnego czasu z Nzuri. Myślałem,że są sobie bliższe.
-A nie uważasz,że ona czycha na twój tron?-spytała Amara
Mfalme zatrzymał się gwałtownie i posłał jej wściekłe spojrzenie.
-Nie jesteśmy już dziećmi Amara.Oczywiście że mnie kocha ,a ja ją.Chce mieć z nią w przyszłości lwiątka. Najlepiej córkę,o dobrym sercu. -po czym dodał,- Wiesz,że mój ojciec osłabł bardzo przez swoją chorobę,- spojrzał na daleki horyzont za sobą, gdzie dwójka lwów szła spacerkiem.- Pewnie wkrótce odejdzie ,podobnie mama. Czuję,że wkrótce zostanę ostatnim białym lwem.
-Mfalme, dopadły cię kompleksy?-zadrwiła.-Masz tu tyle bliskich..
Właśnie wtedy nadbiegła Uzuri ,miała ważną wiadomość.
Scena urwała się.
Teraz Matibabu widziała co innego.
Mfalme na tronie ,u jego boku Uzuri z lwiątkiem brązowym w pysku. Za nimi szaman odprawiał modlitwę. Zostali właśnie władcami.
Matibabu czuła,że Mfalme jest sprawiedliwym i dobrym lwem. W sercu Uzuri wyczuła jednak skazę. Chciała dowiedzieć się co dalej, ale scena przeniosła się na czarną lwicę.
Amara szła w stronę granicy.Towarzyszył jej gniew. Kiedy ją przeszła, odwróciła się jeszcze za siebie.
-Skoro wybrał Uzuri ,nie ma tu miejsca dla mnie. Znajdę innego białego lwa, z którym założę rodzinę.Niestety tęczowa kraina nie jest już moim domem.
Lwica szła wiele dni i wiele nocy ,nim spotkała wędrowne stado lwów, do którego się przyłączyła. Wśród nich żył lew ,białej maści o dobrym imieniu -Wakati. Pokochała lwa od razu ,z wzajemnością.
Wkrótce stworzyli partnerstwo i doczekali narodzin dwójki dzieci. Niestety jedno nie dożyło nawet miesiąca, zginęło z braku pożywienia, którego matka nie dała rady jej zapewnić. Po śmierci pierwszej córki ,druga przejęła jej imię- Naomi. Lwiczka miała białe futro,miętowe oczy i Amara uznała,że jest naprawdę piękna.
Opiekowała się córką, uczyła wszystkiego co sama umiała.
Naomi dorastała w szczęściu.
W końcu nadszedł czas , kiedy lwiczka dorosła i była gotowa do samodzielnych decyzji. Zdecydowała się ruszyć własną drogą.
Pożeganała się z rodzicami , i nie czekając wyruszyła w swoją podróż.
Po drodze spotkało ją wiele niespodzienek: atak hien ,pożary , choroby ,atak szakali, nieznajome lwy i wiele bójek.
Poznała w końcu ,ku swojemu szczęściu czerwonookiego lwa, o czarnej grzywie i jasnej sierści.Także pochodził z Tęczowej Krainy, którą opuścił. Stąd Naomi dowiedziała się o śmierci Mfalme.
Z Kesho trzymała się razem. Nadszedł więc cas,w któym stworzyli partnerstwo. Lwica zapomniała o wszystkim ,pragnęła potomka.
Ciągle wędrowali i to w podróży urodził się ich pierworodny. Lwiak o białej sierści, czarnej grzywie i czerwonych oczach.
Matibabu wyrwała się z wizji. Nie! Ona chciała do niej wrócić.
Spojrzała na wchodzącą pospiesznie do jaskini medyków Larę.
Lwiczka miała skruchę na pysku.
-Przepraszam, Matibabu ,za spóźnienie. Hodari za bardzo zatrzymał mnie przy zabawie.
-Nic nie szkodzi... dzisiaj możesz wziąć wolne, nie mogę myśleć,-mruknęła Matibabu.
Lara podeszła bliżej jej.
-Mogę ci jakoś pomóc?
Matibabu już miała zaprzeczyć, ale lwiczka miała rację. Posiadała dar ,inny od niej ,ale jednak. Mogła więc przewidzieć przeszłość szybciej i łatwiej.
-Właściwie tak. Pomożesz mi coś zobaczyć,-złączyła z nią ogon,-rób to co ja.
Wiatr otoczył je, liście przeleciały obok. Obie lwice oddychały głęboko. Lara zaczęła już coś widzieć i to samo umysłem przekazała medyczce.
Obraz powrócił
Lwiątko wędrowało z rodzicami.Nie nosiło imienia.Lwica czuła,że jej malec nie da rady przetrwać podróży. Nie mogli jednak znaleźć żadnego nowego domu. Kesho wpadł na pomysł, aby porzucić syna. I chodź Naomi nie chciała się zgodzić ,w końcu musiała przyznać mu rację.
W tajemnicy przed partnerem, zawędrowała do miejsca o spalonych drzewach. Zauważyła dziury w plytce kamiennej.
Skuliła się, kiedy dostrzegła białą lwicę. Ona widocznie jej nie widziała. Naomi westchnęła i z ciężkim sercem włożyła lwiątko do szczeliny.Jej syn zaczął piszczeć z zimna.Lwicy zmokły policzki od łez.
-Żegnaj synku.
Szybko odbiegła.
Na szczęście dla lwiątka- Matibabu posłała sygnał Larze, - to właśnie Wise go odnalazła..
Myślała,że wizja już zamilknie, ale ona dalej trwała. Wciąż widziała wędrówkę obojga lwów.
Przemierzali znajome i nieznane jej ziemię, nigdzie nie zostając na stałe.
To trwało kilkadziesiąt miesięcy, aż lwica ze strachem uświadomiła sobie,że mimo wieku ,zaszła w ciążę.
Później jednak i ona i Kesho cieszyli się z narodzin córki, białej jak śnieg o oczach czerwonych.
Akurat byli w pobliżu Białej Ziemi, ale w lwicy obudziło do inne wspomnienia.Zdecydowali się więc pozostać na Ziemi Strachu i kto by pomyślał, że tam zostaną zabici i że ich córeczka ,niewinna jak aniołek, stanie się zła do szpiku kości.
Matibabu odskoczyła od wizji i kilka razy przetarła głową z niedowierzaniem.Lara od razu spojrzała na nią i lekko przytuliła.
-Nie przejmuj się, to już przeszłość,-starała się pocieszyć.
-Lara, idź proszę pobaw się z bratem,-uśmiechnęła się lekko Matibabu, -ja zajmę się ..czymś.
Lara skinęła głową i szybko zniknęła zza jaskinią.
Matibabu zastanawiała się, czy powiedzieć Wise ,skąd wywodził się Huruma i kto jest jego siostrą.Później jednak szara lwica stwierdziła,że po kłótni z królową ,nie była chętna do spotkać.Poza tym ,dlaczego Wise miałoby obchodzić ,kto go urodził .Wise była jego matką i kropka.
Matibabu westchnęła,wstała i zajęła się obowiązkami.
YOU ARE READING
Historia Wise:Tom 3
FanfictionHasira została pokonana, spokój na Białej Ziemi ,może jednak szybko zniknąć. Wise przestaje wierzyć w przodków, zostaje ponownie matką ,a Nora-świeżo mianowana królowa- nie może urodzić lwiątka. Co jeszcze wydarzy się w trzecim sezonie?