Rozdział 110

40 3 0
                                    

Wise poczuła mocne ucięcie w brzuch.Otworzyła lekko jedno oko.Uśmiech wlał się jej na pyszczek. Brązowe lwiątko wpatrywało się w nią oburzone.

-Co kochanie?

-Mamo! Mogę wyjść się pobawić, proszę!?

Wise usiadła,ziewając.Spojrzała uważniej na córkę. Zielone oczy lwiczki błyszczały z ekscytacji.

Minęły raptem cztery miesiące, od kiedy Kilio zmarła. Wise i Taje nie mogły pogodzić się ze stratą przyjaciółki,ale dotrzymały umowy i ich życie toczyło się dalej.

Kisu też musiał sobie wszystko poukładać,podobnie jak Bahati.Oboje wiedzieli,że mają rodziny ,o które trzeba dbać. Gorzej było z Borą.Uznała,że za dużo osób traci na raz.Teraz jeszcze bardziej zbliżyła się do ukochanych braci.

Idia radziła sobie na polowaniach,ale zawsze pozostawiała sobie jakieś wątpliwości.

Ogółem cała Biała Ziemia źle przeżyła śmierć Kilio.

Kion opuścił Białą Ziemię,żeby zająć się Tęczową Krainą ,a z jego raportów wynikało,że wszystko idzie pomyślnie.Odwiedzał oczywiście Białą Ziemię.

Córki Kamby strasznie urosły, co także odbyło się w przypadku pozostałych lwiątek. Nastolatkowie stali się młodymi dorosłymi, a nawet pozakładali rodziny.

Lwiątka także wkroczyli w większy wiek, nastoletni. Lwicą urosły łapy ,a Hodariemu zaczęła rosnąć grzywa.Lara ,chodź mnie czasu spędzała z bratem, starała się to nadrabiać.Była świetną uczennicą i na pewno także przyszłą medyczką.

Hodari i Kilio II bardziej zbliżyli się do siebie,a także wzmocnili w tym,że będą razem do samego końca.

Mady wciąż tęskniła, chodź skupiła się na nauce walki, w czym oczywiście nie mogła równać się z Kilio, uczennicą Nyeusi , ale też jej szło dobrze.Miała talent po Mii.

Rihaya ,wciąż była wesołą i optymistyczną nastolatką.

Wise zawahała się,czy puścić córkę samą. Może i była większa, ale czy gotowa na samodzielną wyprawę.

Czekając na zdanie mamy, Zunia bawiła się kamyczkiem, obok łap lwicy.Podrzucała go i turlała.

Wise westchnęła.

-Zgoda, ale tylko do wodopoju.

-I nie wyślesz za mną cioci Kamby?

-Nie wyślę,-obiecała królowa

Lwiczka podskoczyła do góry z radości i już chciała wybiec z jaskini,kiedy Wise złapała ją za ogon.Lwiczka spojrzała na nią.

-Ale po śniadaniu młoda damo. Chodź..coś ci pokażę.

Wyprowadziła Zunię z jaskini i obie skierowały się na szczyt Białej Skały. Księżniczce zaparło wdech w piersiach. Zwierzęta przebudzone do życia i wolny płynące wodopoje, pięknie komponowały się z horyzontem Białej Ziemi. Lwiczka westchnęła: "Łał".

-Widzisz ,to wszystko to moje królestwo.Biała Ziemia.Słońce dla każdego wschodzi i zachodzi,gdy przychodzi na niego czas.Wszystko gra ze sobą w harmonii jaką jest Krąg Życia,- Wise,mimo iż nie wierzyła w przodków, chciała,by jej córka znała to,co każde lwiątko. Chodź na pewno nie zabierzę jej pod gwiazdy.-Kiedyś to wszystko będzie twojej siostry,Nory.

-A moje? Co ja dostanę?-spytała mała

Wise wybałuszyła oczy. Nie zastanawiała się nigdy nad tym!

Z opresji uratowała ją Idia, która wróciła z polowania. Zunia Lila zbiegła, by zjeść w spokoju śniadanie, czyli zebrę.Zwróciła się do Idii.

Historia Wise:Tom 3Where stories live. Discover now