Rozdział 139

40 1 8
                                    

W poprzednim rozdziale: Deszczowa pogoda nie przeszkadza Lwiej Gwardii w wykonywaniu ich obowiązków. Podczas przerwy, Kira i Jasiri udają się do Rafy, gdzie otrzymują straszliwą wróżbę o ich losie. Kira zaczyna się martwić. Tego samego dnia, już po deszczu, odbywa się jej ślub z Jasirim.Oboje są bardzo szczęśliwi z tego dnia, tak jak całe stado. Nikt więc nie zauważył pojawienia się gościa.


W tej ekscytacji, nikt z początku nie zauważył pojawienia się niespodziewanego gościa. Lwica stała na największym stopniu i z radością w oczach przyglądała się scenie. Kira i Jasiri długo się całowali, ciesząc tym dniem. Ptaki zerwały się i pod dowodzeniem Zazy, zaczęły sypiać kwiatami na świeżo upieczone małżeństwo. Całe stado cieszyło się ślubem, głośno piszcząc i rozmawiając. Zerwali się, by pogratulować parze.

Akili skakał wokół łap Kiry, a Nora lizała córkę po głowie. Amara robiła to samo z Jasirim. W jej oczach widać było ogromną dumę i radość.

Lajla przytuliła się do Kiry.

-Gratuluję, skarbie.

Odsunęła się, by zrobić miejsce kolejnym lwom. Cofając się, zdołała odwrócić się na tyle, by kontem oka zauważyć białą postać. Stanęła jak wryta, szeroko otwartymi oczami wpatrywać się w gościa. Jakiego gościa!

Lajla pisnęła z radości, zwracając tym na siebie uwagę części stada. Reszta dalej była zajęta Kirą.

-Mama!

Lajla rzuciła się by przytulić do boku białej lwicy. Podobnie zrobił z resztą Ndoto, który także rozpoznał lwicę.

To była Wise!

Gdy stado otrząsnęło się z szoku, każdy po kolei podchodził, by obwąchać i przywitać się z dawną królową, oraz ich wielką przyjaciółką.

Nora ze łzami w oczach wtulała się w sierść matki. Wciąż pachniała tak samo i wciąż dawała jej bezpieczeństwo.

Wise każdego witała uśmiechem i łzami szczęścia w oczach. Nie zapomniała żadnego członka swojej wielkiej rodziny zwanej stadem. Dawno z nimi jednak nie rozmawiała, wiele miesięcy nie będąc na Białej Ziemi. Z ulgą słuchała ich trajkotania.

Gdy zdołała się od nich odkleić, podeszła do Kiry. Przytuliła mocno wnuczkę, nie wierząc, że jej małe lwiątko tak bardzo urosło.

-Gratuluję. Niech ci duchy sprzyjają.

-Babciu..-Kira polizała Wise za uchem. Jasiri skłonił z szacunkiem głowę.

Wise odwróciła się teraz w stronę Mfalme, na którego widok również się zdziwiła. Wyrósł na silnego lwa. Biała lwica nie była nawet pewna, czy kiedykolwiek przestanie się cieszyć widokiem najbliższych. Odczuwała teraz wielką ekscytacje, przytulając każdego z nich i obarczając dobrym słowem.

Nyeusi wreszcie zdołała przepchać się przez tłum. Rzuciła się w stronę Wise w wielkim przytulasie. Wise objęła ją, wdychając zapach przyjaciółki.

-Tak dawno cię nie widziałam,-wyznała.

Polizała Nyeusi za uchem. Następnie odwróciła się w stronę Rafy.

-Odwiedzę pózniej ciebie i Matibabu.

-No ja myślę,-zaśmiał się mandryl, obejmując ją,-Matibabu się ucieszy! Masz nam tyle do opowiedzenia!

-Nie jestem sama,-ogonem wskazała na stopnie.

Taje i Mto spokojnie wspinali się w górę. Idia i Kora zerwały się z miejsca, w którym stały, by przytulić rodziców.

Historia Wise:Tom 3Where stories live. Discover now