Rozdział 117

18 3 0
                                    

Nora wolno sunęła do przodu. Łapa za łapą, przesuwała się niewidoczna po ziemi. Gęsta trawa pomagała jej w tym. Antylopa pasła się niczego nieświadoma,kiedy królowa próbowała na nią wskoczyć. Stado zerwało się do biegu. Biała lwica ruszyła za nimi. Łapy łomotały o ziemię. Lwica słyszała, jak równy oddech Lajli jej towarzyszy. Obie siostry już dopadały swoje ofiary. Wykonały zgrabny ruch i wkrótce śniadanie dla Kisu i Ndoto, oraz ich, było już gotowe. Pociągnęły je w stronę kamieni.

Kisu zaczął klaskać lwicą. Ndoto tylko skinął im głową. Był zamyślony. Nora przyjęła to normalnie. Od kąt Imani urodziła ,każdą chwilę spędzał z nią i synami. Ale przecież maluchy miały już trzy miesiące, wychodziły nad wodopój i bawiły się z przyjaciółmi. Ndoto musiał wrócić do swoich obowiązków, co wytłumaczyła mu Nora.

Córka Wise pierwsza zanurzyła zęby w pysznym mięsie, reszta poszła za jej przykładem.

Wtedy słodki głosik,wyrwał ich z zamyśleń. Zunia podeszła do nich, z góralkiem w pysku. Położyła go koło swoich łap, wpatrując się w Norę błagalnie. Nora skinęła więc głową ,a więc córka Wise zatopiła kły w mięsie upolowanej zwierzyny.

Nora znów poczuła się dziwnie,że nie ma czasu dla najmłodszej z sióstr .Niestety obowiązki królowej za bardzo ją pochłonęły, a Zunia przecież tak szybko dorastała! Nora miała większą więź z Ndoto i Lajlą, z którymi się wychowywała. Było jej żal Zuni, dla której Wise, Taje, gepardka ,Kion, byli bliźsi, niż starsze rodzeństwo.

Musiała to zmienić.

-Zunia, -zaczęła

Brązowa spojrzała na nią zaciekawiona.

-Tak?

-Masz może ochotę iść na patrol,ze mną,Lajlą,Ndoto i Kisu? Później możemy zapolować.

-Z chęcią!-ucieszyła się mała, uśmiechając się szeroko.

Kisu pochylił się i szepnął partnerce na ucho.

-Nie zapominaj o raporcie.

-Nie bój się,-polizała go w policzek,-nie zanudzę jej.

Kiedy dokończyli swoje danie, ruszyli swoją ścieżką.

*

Jeszcze tego samego dnia, Nora przysiadła na chwile przed wodopojem. Przyglądała się lwiątką, wesoło bawiącym się w berka. Amara uważnie je obserwowała na współkę z Kambą.

Lwiątka skakały na siebie z piskiem. Jak to zwykle bywało, wnuki Kamby stały się dla siebie bardzo bliscy. Lwiaki rywalizowały, a Kukaa zwykle tylko dopingowała, lub biegała dookoła wodopoju, była szybka.

Nora miała w tej obserwacji swój cel. Skoro nie mogła mieć potomka,któryś z synów Ndoto -mieli prezentacje, mimo zdziwienia stada,- był idealnym kandydatem na jej następcę i przyszłego króla Białej Ziemi. Nora zastanawiała się jednak, który najlepiej się nada ,nie chciała kłótni.

Obserwując oba lewki, zdała sobie sprawę z ich charakterów. Jicho mało mówił, wolał obserwować. Był też cierpliwy ,pomocny,odważny. Jego brat był bardziej wygadany, odważny, nie mógł usiedzieć w jednym miejscu.

Nora postanowiła więc,że to starszy z braci powinien zostać jej następcą,chodź oboje się do tego nadawali.

Wstała i wolnym krokiem podeszła do lewków, Jicho po prowadziła na bok.Wyjaśniła,że po swojej śmierci będzie potrzebować następcy i spytała, czy lewek chciałby nim być. Jicho był wniebowzięty .Od razu się zgodził, i pobiegł poinformować o tym przyjaciół . Amara podniosła na białą królową zaciekawione spojrzenie, ale nim się odezwała, Nora zniknęła w swoją stronę. Miała do dokończenia dalsze obowiązki.

Historia Wise:Tom 3Where stories live. Discover now