Rozdział 129

42 1 4
                                    

Kira otworzyła leciutko oczy. Księżniczka ziewnęła, a następnie się przeciągnęła, wystawiając

przed siebie łapki. Rozejrzała się wokół. Czuła ogrzewające ją futro brata. Z uśmiechem pochyliła się by go polizać za uchem.

Mfalme przekręcił się na drugi bok, z czego Kira zachichotała.

Lwiczka wstała na równe łapy i w miarę szybko opuściła jaskinię. Słońce widniało już w pomarańczowych barwach. Księżniczka rozkoszowała się ciepłem słońca. Usiadła na czubku Białej Skały, wpatrzona w horyzont. W rzeczywistości, nie podziwiała widoków, a patrolowała. Jako liderka Lwiej Gwardii, musiała być zawsze w pogotowiu.

Za nią rozległy się ciche kroki, więc się odwróciła. Nora zbliżyła się do córki i z czułością polizała ją po policzku.

-Cześć, słonko. Już nie śpisz?-Kira skinęła głową,-Dobrze, więc obudzę lwice, niech coś upolują.

Nora zmarszczyła brwi,-Może masz ochotę przejść się dzisiaj z nami na polowanie? Widziałabyś jak to wygląda z bliska.

-Sama nie wiem...

Minęły trzy tygodnie, spokojnych dni i nocy, od czasu wielkiej bitwy, która rozegrała się na Białej Ziemi. Przez ten czas, nikt nie słyszał o Johari, nikt nawet o niej nie mówił. Biała Ziemia znów była przyjazna dla jego mieszkańców.

Szlaban Kiry i jej przyjaciół zakończył się. Lwiątka prawie zawsze, przebywały na sawannie, rozwiązując problemy zwierząt, albo bawiąc się nad wodopojem jako lwiątka. Nora uważała jednak, że przede wszystkim, powinni skupić się na przyszłych aspektach. Wiek nastoletni zbliżał się ogromnymi krokami, a Kira raptem raz, widziała jak się poluję.

-Bez dyskusji, myślę, że to ci się przyda,-ogonem przejechała po policzku córki.

Kira przyglądała się w milczeniu, jak do białej lwicy podchodzi Kisu i całą trójką zeszli z Białej Skały.

Nora z Kirą u boku, skierowały się za lwicami polującymi, a Kisu z niezadowoleniem poszedł wysłuchać raportu.

Mfalme został więc sam. Gdy tylko lwiak się obudził, zdziwił się, że nie musiał iść na książęce lekcje. Był niezadowolony, że siostra zniknęła, bo strasznie mu się nudziło. Do tego był głodny.

Mfalme zbliżył się do wyjścia z jaskini, by uważnie przyjrzeć się niebu. Może gdy teraz wyjdę, nikt nie zauważy? Wrócę od razu na śniadanie-pomyślał , marszcząc brwi.

-HEJ!

Na dzwięk niespodziewanego głosu, lwiak podskoczył. Zaskoczony, spoglądał na Kukkę, która śmiała się radośnie z jego zaskoczenia. Na widok lwiczki, serce lwiątka zaczęło bić szybciej.

-O..hej, Kukaa!

-Cieszę się, że nie śpisz. Jasiri ciągle jeszcze chrapie, a mi się tak nudzi!

-Myślałem, że ty się nigdy nie nudzisz. Jesteś w końcu członkinią Lwiej Gwardii,-odpowiedział Mfalme.

-Co prawda to prawda... zwykle biegam przed śniadaniem, ale dzisiaj zrobiłam wyjątek,-lwiczka westchnęła,-Może masz ochotę pójść nad wodopój? Jestem pewna, że nie zauważą, jak się wymkniemy.

Kucce zrobiło się zle na wspomnienie,

jak w czasie szlabanu, musiała bawić się samotnie kamykami, lub dłużej spać,by tylko mieć co robić.

Zbyt energiczna lwiczka, nie czekała na odpowiedz przyjaciela, ale wymknęła się już z jaskini. Mfalme obejrzał się w chwili, gdy jej pędzelek ogona, znikał już z Białej Skały. Mfalme rozejrzał się. Postanowił za nią pobiec.

Historia Wise:Tom 3Where stories live. Discover now