Rozdział 120

38 4 0
                                    

-Nora, obudz się

Delikatny szept sprawił, że lwica otworzyła oczy. Spojrzała na swojego partnera zaciekawiona. Kisu, trzymał w łapach dwoje lwiątek, które wydawały ciche piski. Norze dopiero po kilku minutach przypomniało się, że te istotki to urodzone przez nią wczoraj dzieci. Uśmiechnęła się czule, zabierając w białe łapy młode.

-Co się stało?

-Nie mogę ich uspokoić, a nawet im śpiewałem,-szepnął,-jest za wcześnie na budzenie stada.

-To pewnie stres, mają dzisiaj prezentacje,-zawahała się Nora. To był jej pierwszy miot i niewiele wiedziała o dzieciach.

Kisu westchnął. Pochylił się ,by polizać Mfalme po główce. Biały momentalnie się uspokoił i zasnął. Nie na długo, bo siostra pociągnęła go za ucho. Nora skarciła ją spojrzeniem.

-Kircia.

Lwiczka pisnęła i znowu oboje zaczęli płakać. Kisu spojrzał na stado, ale to smacznie spało. Nawet Zunia, przytulona do Wise, chrapała w najlepsze. Taje i Mto, spali przytuleni do siebie, obok swoich córek ,wnuków i prawnuczek. Nyeusi i Kamba spały bliżej reszty stada.

Nagły ruch sprawił, że spojrzał na wyjście z jaskini. Maji wpatrywała się w nich zatroskana.

-Są spragnione uwagi,może wez je na spacer?

-Tak zrobię,-skinęła głową Nora, także wpatrując się w lwicę.

-Gdzie idziesz?-spytał szybko Kisu

Maji zawahała się i zwlekała z odpowiedzią.

-Muszę się przejść. Może zapoluje.

-Nie chcesz być na prezentacji?-spytała zatroskana Nora

Maji odpowiedziała z uśmiechem.

-Już je widziałam i jestem rada , że przyszły na świat. Wracam za chwilę, ok?

Nora i Kisu znów spojrzeli na swoje pociechy. Mfalme uspokoił się i znów zasnąć. Kira wpatrywała się w rodziców.

-Może chcą jeść?-zaproponował Kisu,-a przynajmniej nasza królewna.

-Spróbuję, -westchnęła Nora, patrząc na wyjście z jaskini,-jeszcze i tak mamy dużo czasu.

Złapała leciutko lwiczkę w zęby, przeniosła ją koło brzucha. Podobnie zrobiła z synem. Lwiątka zabrały się do jedzenia.

***

Wise

Obudziłam się , po dość dobrym śnie. Nyeusi zaproponowała polowanie z resztą lwic, ale nie miałam ochoty.

Podeszłam do Nory, by ją przytulić. Przyjrzałam się lwiątkom.

-Ich prezentacja powinna się teraz rozpocząć, lwice chcą już wyjść na polowanie.

-Masz rację mamo. Kisu, pójdz po Rafę,ok?

Kisu skinął głową.Wyszedł z jaskini. Stado znów otoczyło moją córkę, by przyjrzeć się książętą.Nie urośli przez noc, ale przynajmniej widać było wyrazniej ich zielone oczy i uśmiechy na pyskach. Kira wymachiwała łapkami w ich stronę, natomiast Mfalme zaciekawiła Kukaa. Mała lwiczka także się w niego wpatrywała zza łap matki.

-Są cudne. Możemy się z nimi pobawić?

Amara pochyliła się do córki.

-Są jeszcze za małe, ale po prezentacji, możesz z Jasirim wyjść nad wodopój. Będziesz Kambo?

Kamba skinęła głową, by potwierdzić.

Narrator

Zaza wyleciała ze swojego gniazda. Z góry doskonale widziała, jak słońce wschodzi na horyzont. Zwierzęta sawanny, poczęły się budzić. Wszystkie wstały, by udać się w podróż do Białej Skały. Wszystkie chciały zobaczyć królewskich potomków.

Historia Wise:Tom 3Where stories live. Discover now