Rozdział 135

25 1 0
                                    

Krótki był czas dzieciństwa. Kirze, Mfalme i reszta lwiątek, nie mogła uwierzyć, że tak szybko nadeszły nastoletnie lata.Koniec czasu beztroskiej zabawy i niewinności. Rodzice swoich dzieci z dumą wpatrywali się w ich dorosłe sylwetki i silne charaktery. Było to nowe pokolenie Białoziemców z pełnej krwi. Łapy lwic wydłużyły się, a one same wypiękniały. Natomiast u lwów urosły grzywy. Emocje buzowały , a jeśli chodzi o miłość, nikt nie zdziwił się, gdy Lea i Hakimu ogłosili , że zaczęli się spotykać. Także w związku Kukii i Mfalme działy się same najlepsze rzeczy. Lew miał co prawda więcej obowiązków , które przybyły wraz z wiekiem, ale zawsze znajdował czas dla rodziny. Kira skupiła się na obronie swojego państwa jako lwia strażniczka.

Nora cała w emocjach oczekiwała przed jaskinią. Obok niej siedział Kisu, oraz Mfalme. Książę wypatrywał dwóch swoich najdroższych lwic. Nora z uśmiechem również wyglądała pojawienia się jednej z nich. Tradycyjnie, gdy lwica dorastała, musiała udowodnić swoją dojrzałość poprzez pierwsze polowanie.Lwice polowały w grupach... ale nie księżniczki. Norze przypomniało się jej polowanie wraz z siostrą. Kira jako jedyna księżniczka powinna wziązć udział sama w łowach, jednak po namowach, rodzice zgodzili się by razem z nią polowała Kukaa. Luna, Lea, Adele, Giza i Nzuri pomimo wyraznego bycia starszym rocznikiem, musiały polować następnego dnia po księżniczce i jej towarzyszce.

Nora zdawała też sobie sprawę z tego, że młode lwy musiały zmierzyć się ze sobą by określić swoją siłę. Zerknęła kątem oka na Mfalme. Była pewna, że jej ukochany syn poradzi sobie.

Stado zamarło. Z pojedyńczych ust wydobywały się westchnięcia ulgi. Lwice rzucały pojedyńcze zdanie: "Jak one wyrosły!" "Śliczne!" "Idealne" "Patrzcie, jaka podobna do rodziców!" "Ciekawe, jak im pójdzie" "Jeszcze niedawno były takie malutkie!".

Kira i Kukaa powoli opuściły jaskinię i z rozkoszą przyjmowały komplementy, gdy zmierzały w stronę pary królewskiej. Kira rzuciła się do przodu, by dostać błogosławieństwo od najbliższych, tym samym przytulas. Natomiast Kukaa wtuliła się w niewielką grzywę Mfalme, by poczuć ulgę.

-Uważaj na siebie,-szepnął.

-Będzie dobrze, skarbie,-szepnęła tym czasem do ucha córki, Nora. Biała lwica uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

Kisu polizał córkę za uchem. Przyglądał się następnie, jak Kira z błyszczącymi oczami się odsuwa i razem z Kukąą schodzą z Białej Skały, kierując się na wyznaczone pastwisko.

-Twoja kolej, synu,-powiedział Kisu, wpatrując się w Mfalme. Młody książę skinął głową. Pora skierować się na równinę i zmierzyć z rówieśnikami. Coś podpowiadało Mfalme, że wróci cały poobijany. Przyjął błogosławieństwo rodziców, rzucił w ich stronę pewne spojrzenie, po czym szybko ruszył na sawannę.

-Mamoooo,-Asanta wybiegła z jaskini. Omal nie przewróciła Kilio, która wraz z innymi lwicami, siedziała przed jaskinią stada. Młoda mama, zwróciła wzrok w stronę córki.

-O co chodzi kochanie?

-Dlaczego nie mogę wyjść na sawannę!? Czemu Hope mi zabrania?-oburzyła się lwiczka.

-Ponieważ dopóki Kira i Kukaa nie upolują zwierzyny, nie możemy opuszczać Białej Skały.

-Ojej!-oczy lwiczki zaświeciły,-Czy ja też mogę polować?

-Pewnego dnia, malutka

-Żadna malutka,-obruszyła się lwiczka. Gdy jednak mama polizała ją po główce, nie mogąc się gniewać, wtuliła się w jej bok, z rozkoszą zamykając oczy.

***

Kira i Kukaa ruszyły prosto przez sawannę, równym, szybkim krokiem, chcąc dostać się jak najszybciej na pastwisko. W oczach obu lwic widać było podekscytowanie.To był idealny dzień na łowy-zero wiatru. Obie czuły, że pójdzie im szybko.

Historia Wise:Tom 3Where stories live. Discover now