Rozdział 107

29 3 0
                                    

Wise przeciągnęła się ,ziewnęła i jeszcze zaspanymi oczami rozejrzała się po jaskini. Wszyscy jeszcze spali.

Wise spojrzała na miejsce obok siebie. Kiona nie było.Pewnie wyszedł nad wodopój,-pomyślała.

Rozejrzała się za własnymi dziećmi.

Lajla,Msimu i ich dzieci spali blisko wyjścia z jaskini. Lajla otóż dalej wychodziła oglądać gwiazdy.

Ndoto spał obok Imani, natomiast Nora i Kisu najbliżej podwyższenia. Wise żałowała,że jej lwiątka nie mogą już sypiać w jej łapach ,jak za dawnych czasów.

Zauważyła śpiącą Taje, Kilio ,Nyeusi, Mto ,a nawet Kambę ,chodź jej lwiątka już się wierciły.Maji ,otworzyła jedno oko ,ale natychmiast je zamknęła. Ogółem wszyscy białoziemcy byli na swoim miejscu.

Wise spojrzała na wyjście z jaskini. Kilka sekund po wschodzie słońca. Biała lwica opuściła jaskinię. Świeże, ranne powietrze musnęło ją w pysk. Uśmiechnęła się lekko. Zawsze lubiła poranki bardziej od nocy.

Zwłaszcza teraz, kiedy miała już dość przodków i przestała w nich wierzyć.

Pewnymi krokami zeszła z Białej Skały ,by skierować się w stronę wodopoju. Po drodze bolał ją brzuch, olała jednak temat.Zdarzało się to przecież często.

Zwierzęta ,która były już na łapach, nogach .. spoglądały na nią zaciekawione.

Wise,gdy dotarła do wodopoju, od razu zanurzyła język w wodzie. Nie było Kiona ,no trudno. Musi zająć się obowiązkami, nikt przecież nie wysłucha za nią raportu.

Lwica uniosła wzrok i właśnie wtedy dostrzegła Rafę. Podbiegła do szamana.

Mandryl przestał zrywać rośliny, by na nią spojrzeć. Rozłożył ręce.

-Królowo Wise, miło cię widzieć. Co byś chciała?

-Cóż... czy mógłbyś wyświadczyć mi przysługę?

Rafa skinął głową.

-Mati mówiła mi,że się skłóciłyście

-Ja tylko wyraziłam własne zdanie,- lwica uniosła do góry głowę.

Rafa westchnął.

-Co się dzieję?

Wise pomogła mu zrywać rośliny ,przy okazji opowiadając mu ,o tym,że ostatnio lepiej śpi, ale jest głodna i boli ją brzuch. Ciągle się źle czuje i chce wiedzieć, czy to z powodu stresu o Norę. Z każdym słowem oczy Rafy się poszerzały.

-Och ,zapewniam cię ,że kiedy tron oddasz Norze, wszystko pójdzie po dobrej myśli.Ale, nie rozumiem, dlaczego uważasz ze to przez stres. Czyżbyś nie była matką?

Wise zmarszczyła brwi.

-Jestem matką cudownych lwów, ale mów do rzeczy.

-Dobrze..-uśmiechnął się mandryl ,-spodziewasz się lwiątka.

-To znaczy..

Rafa wybuchł głośnym śmiechem,

poklepał lwicę po plecach ,złapał rośliny ,by odejść w stronę jaskini szamanów. Wise domyśliła się, że chce przekazać to wszystko Matibabu. Jeśli Wise jest w ciąży, urodzi królewskie lwiątko. I to była informacja, którą będą nosić na językach wszyscy.

Wise z początku w szoku, uśmiechnęła się później szeroko. Zaśmiała się wdzięcznie ,a biały ogon położyła na brzuchu.

-Lwiątko..

Historia Wise:Tom 3Where stories live. Discover now