Thomas:
Miałem wyrzuty sumienia, że wieczór wcześniej się trochę upiłem, ale usprawiedliwiłem to tą trudną sytuacją w której się znalazłem. Przecież żaden normalny człowiek nie zniósłby tej chorej sytuacji na trzeźwo.
Pewnym siebie krokiem wszedłem do miejsca pracy i od razu pokierowałem się do biura szefa. Zadzwoniłem i drzwi od razu się otworzyły. Zmierzył mnie swoim wzrokiem, ale widziałem że patrzy na mnie z satysfakcją, wiedział pewnie co postanowię.
- Zgadzam się - powiedziałem pewny siebie.
- To się cieszę - powiedział i zachęcił bym usiadł za biurkiem, podsunął mi pod nos umowę, którą zacząłem dokładnie czytać.
- Thomas, przecież to nic takiego. I tobie będzie dobrze i mi. To będą obustronne korzyści - zapewnił, a ja miałem ochotę mu wpierdolić. Zacisnąłem lewą pięść pod biurkiem.
- Super - powiedziałem naburmuszony i złożyłem niedbały podpis na kartce.
- Obyś mi naprawdę zrobił dobrze, bo nie ręczę za siebie - powiedziałem wkurwiony.
- Może zniesiesz lekki ból tyłka - powiedział, a ja popatrzyłem na niego, bo się chyba kurwa nie zrozumieliśmy.
- Ból tyłka? Mam być na dole?! - ryknąłem.
- Tak - powiedział i puścił mi oczko.
- Kurwa - powiedziałem pod nosem i wyszedłem z jego biura.
Ja zaraz rozpierdolę wszystko dookoła. Nie dość, że będę musiał się z tym kretynem pieprzyć, to jeszcze będę na dole, nienawidzę jak ktoś nade mną dominuje i mi rozkazuje. Ja pierdole, na co ja się zgodziłem.
Zdruzgotany poszedłem do łazienki i zamknąłem się w kabinie. Bezradnie kucnąłem oparty o ścianę. Czułem jak do oczu mi napływają łzy. Poczułem się w tym momencie jak jakaś dziwka. Oddam swoje ciało za pieniądze i pracę. Nienawidzę pokazywać komuś swoich słabości, nie pamiętam kiedy ostatnio płakałem. Ale teraz czułem się w cholerę bezradny. Będę dużo zarabiał, kupię większe mieszkanie i markowe ciuchy. Ale co z tego, jak będę na każdy telefon tego zboczeńca. Za każdym razem jak będzie miał chcicę będzie do mnie dzwonił z tekstem "Thomas obciągnij mi"? Tak to będzie wyglądało?
- Wszystko dobrze? - usłyszałem Liama w łazience.
- Tak - powiedziałem załamującym się głosem.
- Nie wydaje mi się. Co jest? - zapytał, a po moich policzkach spływało coraz więcej łez.
- Nic.. Przyjdę zaraz... Daj mi chwilę - powiedziałem i usłyszałem, że chłopak wychodzi.
Opuściłem kabinę i przejrzałem się w lustrze. Umyłem twarz wodą, aby jakoś się doprowadzić do stanu użytkowania.
Nie pokażę temu zboczeńcowi mojej słabości i że się boję. Niech myśli, że mam wyjebane. A to, że będę się czuł jak jakaś kurwa to już co innego. Gdy zobaczę niezłą sumkę na moim koncie to mi przyjedzie.
Wróciłem do biura, zastałem tam Liama.
- Powiesz co się stało? - zapytał.
- Już dobrze. Nic, taka bzdura. Potrzebowałem chwili dla siebie - powiedziałem.
No tak wyszedłem od Dylana z gabinetu, a nawet nie zapytałem co mam robić, czy mam jakieś nowe obowiązki z uwagi, że jestem jego pożal się Boże asystentem. Poszedłem znowu do jego gabinetu i zadzwoniłem tym cholernym domofonem.
Kto to widział, żeby do własnego biura mieć domofon?
Drzwi po chwili otworzyły się.
- Jakie mam obowiązki jako twój asystent? - zapytałem obojętnie żeby nie pokazać draniowi, że jestem cholernie urażony.
CZYTASZ
Pieprz i sól [DYLMAS]
FanfictionDylan - despotyczny właściciel jednej z londyńskich gazet, który nigdy nie był w prawdziwym związku, ponieważ skrywa pewien sekret przed całym światem. Thomas - samolubny, buntowniczy i ambitny dziennikarz prosto po studiach szukający pracy. ...