32.

2.9K 247 261
                                    

Dylan:
Nadeszła sobota. W sobotę zawsze wyczuwalna jest w redakcji charakterystyczna atmosfera, każdy myśli o tym by jak najszybciej wyrwać się do domu, każdy myśli o ambitnych planach na sobotni wieczór.

Wstałem rano i byłem już wyszykowany do pracy, kończyłem pić kawę i przeglądałem internet. Niby zwykły codzienny poranek. Nagle przyszło mi powiadomienie o wiadomości na mailu. Muszę mieć powiadomienia, bo często ludzie piszą z różnymi sprawami do naszej gazety. Jednak wiadomość którą tam znalazłem zepsuła dosłownie wszystko.

Otworzyłem wiadomość. Był to filmik, włączyłem pierwsze kilka sekund i wyłączyłem. Była to sekstaśma na którym mój ulubiony asystent Thomas uprawia seks z nieznanym mi chłopakiem. Do filmiku była wiadomość: a tak twój asystent się zabawia po godzinach, nie pierwszy raz.

- Ja pierdole - powiedziałem pod nosem, zarzuciłem na siebie niedbale kurtkę i wybiegłem z domu. Byłem tak wkurwiony, myślałem że wybuchnę. Usiadłem za kierownicą, wziąłem kilka głębokich wdechów i wydechów po czym wziąłem leki na uspokojenie.

- Spokojnie, kurwa, spokojnie - powtarzałem pod nosem opierając głowę o kierownicę. Nie chciałem się przecież zabić, a prowadząc w nerwach mógłbym spowodować wypadek. Posiedziałem tak kilka minut i ruszyłem prosto do Thomasa.

Oczywiście, że przekroczyłem dozwoloną prędkość, i złamałem po drodze szereg przepisów drogowych. Ale byłem tak bardzo wkurwiony, pięknie Thomas się zabawia. Już ja mu dam. To już koniec. Wszedłem na klatkę schodową,  pokierowałem się do jego mieszkania i zacząłem się dobijać.

- Już, spokojnie, co się tak tłuczesz? - zapytał, a ja od razu wszedłem do jego mieszkania i lekko go popchnąłem na ścianę. Musiałem trzymać nerwy na wodzy chociaż miałem ochotę go pobić, spoliczkować.

- Zdradzasz mnie! Dostałem filmik na którym byłeś z jakimś typem! - wykrzyczałem, a Thomas wyglądał na przerażonego.

- Dylan... To był tylko jeden raz, jak cię nie było, jak zniknąłeś... Wybacz mi błagam - powiedział drżącym głosem.

- Jakoś ci nie wierzę. Wylatujesz z pracy i z mojego życia, nie chcę mieć z tobą do czynienia - powiedziałem przez zaciśnięte zęby i wyszedłem z mieszkania.

Wsiadłem z powrotem do auta i ruszyłem z piskiem opon do redakcji.

Mnie się nie zdradza. Ciekawe z iloma to robił, a był taki we mnie wpatrzony, niezły z niego aktor. Byłem taki zdenerwowany, że się dosłownie trząsłem. Wpadłem do redakcji jak burza, jeśli ktoś mnie dzisiaj zdenerwuje, to nie ręczę za siebie.

- ZAPIERDALAĆ DO ROBOTY! - krzyknąłem na wejściu, bo dwie osoby dyskutowały o czymś zawzięcie pod moim gabinetem.

Usiadłem na chwilę, i sięgnąłem po kolejne tabletki uspokajające. Nie mogłem się uspokoić, wyciszyć. Cały czas miałem przed oczami ten filmik, jak mój Tommy z jakimś obcym typem... Co ja gadam, nie mój. On już nie jest mój i prawdopodobnie nigdy nie był skoro ja mu nie wystarczałem. Jak on mógł mi coś takiego zrobić. Jak długo to trwało? 

Musiałem jednak wrócić na ziemię i zająć się gazetą, a nie tym zdrajcą. Było po godzinie ósmej, a na moim biurku nie było jeszcze żadnego artykułu, trzeba im trochę podkręcić śrubkę.

Nadal zdenerwowany i nie panujący nad emocjami poszedłem do moich pracowników. Jedni plotkowali, inni byli w kuchni i robili sobie kawki herbatki i chuj wie co innego, ale nikt kurwa nie pracował. Stanąłem na środku i zacząłem się na nich drzeć.

- JA PIERDOLE! DO ROBOTY KURWA, TEN KTO DO GODZINY DWUNASTEJ MI NIE ODDA ARTYKUŁU WYLATUJE Z ROBOTY! - krzyknąłem.

- Ale szefie, Thomas ma mi przynieść dopiero informacje o... - zaczął Dunbar, a mnie na samo to imię skręciło.

Pieprz i sól [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz