28.

3.5K 227 133
                                    

Thomas:
Po tej całej sytuacji w biurze Dylana poszedłem się ogarnąć do łazienki. On mnie chyba nigdy nie przestanie zaskakiwać, ale przyznam, że coraz bardziej podoba mi się uprawianie seksu na jego biurku, jest to bardzo podniecające.

Gdy stałem jeszcze w łazience i odpisywałem Liamowi na smsa, usłyszałem, że ktoś o mnie pyta sekretarkę. Głos wydał mi się znajomy. Natychmiast wyszedłem z łazienki i ujrzałem tego chłopaka z agencji towarzyskiej. 

- O, tu jest Thomas - powiedziała sekretarka.

- Tak... Zapraszam - powiedziałem i zaprowadziłem tego chłopaka do siebie. Serce mi waliło jak oszalałe, czego on może ode mnie chcieć. Czułem się bardzo zaniepokojony jego wizytą.

- Jak mnie znalazłeś? - zapytałem natychmiast po zamknięciu drzwi. W myślach modliłem się, by nagle nie wparował tutaj Dylan.

- Mamy dane naszych klientów - powiedział i sobie usiadł jak gdyby nigdy nic.

- A czego chcesz? Po co tu przeszedłeś? - spytałem.

Byłem wkurzony, chciałem zapomnieć o tej całej sytuacji z tym chłopakiem, a on sam do mnie przyszedł.

- Nie mogę o tobie zapomnieć - powiedział.

- Co? W jakim sensie? - zapytałem.

- W takim że... - wstał nagle i podszedł bliżej tak, że nasze ciała się niemalże ze sobą stykały, a ja byłem w szoku - Chyba się zakochałem od pierwszego wejrzenia - powiedział i chciał mnie pocałować, ale ja odskoczyłem jak poparzony.

- Co ty pieprzysz? Byłem twoim klientem raz, jeden jedyny raz, a ty mi mówisz, że się we mnie zakochałeś? Ty siebie słyszysz? - zapytałem.

- Możemy się poznać. Na przykład dzisiaj wieczorem możemy pójść na randkę i...

- Nie Theo, nie będziemy się poznawać. Nie jestem zainteresowany, jasne? A teraz wyjdź, jestem zajęty - powiedziałem.

- Nie dam o sobie tak łatwo zapomnieć - powiedział i trzasnął z całej siły drzwiami.

Opadłem zdenerwowany na fotel i wpatrywałem się w drzwi, którymi chwilę temu chłopak wyszedł.

Czy to jakiś żart? I ten tekst, że nie da i sobie tak łatwo zapomnieć. Co to w ogóle miało być? Wolałbym wymazać z pamięci tę całą sytuację z nim, wizytę w burdelu, i to co tam robiliśmy.

Wyszedłem wcześniej z pracy, wizyta tego chłopaka bardzo mnie zdenerwowała. Po drodze do domu zrobiłem zakupy i spacerkiem poszedłem do mieszkania.

Mam tylko nadzieję, że Dylan nie będzie chciał się dzisiaj spotkać, byłem zmęczony i zdenerwowany. Postanowiłem posprzątać mieszkanie, i nie myśleć o tym wszystkim. Ale na samą myśl o tym co dzisiaj robiłem z Dylanem na moją twarz wkradł się uśmiech. Jego obecność sprawiała, że zapomniałem o problemach. Zapomniałem nawet o tym, że kilka dni temu byłem porwany przez tych gangsterów, że on zniknął i o wszystkich towarzyszących mi w ostatnich dniach negatywnych emocjach.

Wieczorem poszedłem na siłownię, żeby się trochę wyżyć. Zresztą wysiłek fizyczny podobno wspomaga wydzielanie hormonów szczęścia, może i mi się to uda.

Byłem w stu procentach skupiony na bieżni, chciałem pobić swój własny rekord. Ze skupienia wyrwał mnie dobrze mi znany głos.

- Kogo ja tu widzę - usłyszałem głos który należał na Dylana. Pewnie szedł na boks na co wskazywał jego strój.

- O hej - powiedziałem i się wyjebałem z bieżni, bo skupiłem swój wzrok na nim zapominając zupełnie o tym, że moje nogi powinny biec.

Dylan natychmiast pomógł mi wstać, to nie moja wina, że akurat się pojawił i moje nogi zrobiły się jak z waty.

Pieprz i sól [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz