Dylan:
Nadeszła niedziela, dzień wolny od pracy (niestety). Każda niedziela była dla mnie beznadziejna. Zazwyczaj zajmowałem się pracą, ale czasami już nie było czego tam robić, bo i tak zostawałem zawsze po godzinach. Po głowie ciągle mi chodził pomysł Scotta żebym się zapisał na boks. Może to nie głupi pomysł? Ale nie dzisiaj. Dzisiaj mam ochotę na ostry seks z moim słodkim blondynkiem. Wziąłem do ręki telefon i do niego zadzwoniłem.
- Halo - odebrał zły, a ja wyobraziłem sobie jego wkurwienie, i na samą myśl uśmiechnąłem się.
- No cześć. Wpadniesz dzisiaj do mnie? - zapytałem jak gdyby nigdy nic.
- Dzisiaj jest wolne od pracy - powiedział.
- Ale nie będziemy pracować - powiedziałem.
- Czy to konieczne? Jestem teraz u mojej mamy - powiedział.
- Ale chyba spać tam nie będziesz. Pamiętasz naszą umowę? - zapytałem i zapadła chwila ciszy.
- Pamiętam. Dobra. Za ile mam być? - zapytał z łaską.
- Za ile chcesz. Nie musisz się spieszyć. Poczekam - powiedziałem i się rozłączyłem.
Ah ten słodki Tommy, chyba niczego się tak nie boi jak stracenia tej roboty.
Poszedłem wziąć kąpiel i chwilę się zrelaksowałem. Potem udałem się do pokoju, który był przeznaczony do uprawiania seksu, bo rzecz jasna mam jeszcze swoją sypialnię.
Otworzyłem szafę z różnościami które posiadałem i zastanawiałem się czego dzisiaj użyć na Thomasie.
Oj zdziwi się chłopak co mu dzisiaj zafunduję.
Założyłem koszulę z kołnierzem, żeby zrobić dobre wrażenie, nie wiem po co bo i tak niedługo ją zdejmę, ale niech będzie. Użyłem perfum z feromonami i ułożyłem włosy. Fajnie by było, gdybym miał jakieś normalne relacje z Thomasem, nie tak że on przychodzi do mnie z łaski. Ale nie wiem czy jest z nim to możliwe, bo jest wiecznie niezadowolony, a miły jest tylko dla Liama.
Chwilę później usłyszałem dzwonek do drzwi. Szybko zszedłem po schodach, a u mych drzwi stał niezadowolony blondyn z miną jakby mi chciał wpierdolić.
- Cześć - powiedziałem, ten się krzywo uśmiechnął i wszedł do środka. Widziałem, że się stresował i chyba chciał to zamaskować swoimi grymasami.
- Chcesz coś do picia? - zapytałem, gdy chłopak zdejmował buty i kurtkę.
- Twoją spermę, wiesz - powiedział, a ja popatrzyłem na niego z szokiem.
- Żartowałem. Po co mnie pytasz czy chcę coś do picia, przyszedłem tutaj jako twoja osobista prostytutka, więc zróbmy to i daj mi pójść do domu - powiedział z wyrzutem.
- Możemy się bliżej poznać. Pogadać - zaproponowałem i pogładziłem go po ramieniu.
- Po co? Zależy ci tylko na jednym - powiedział i miałem wrażenie, że do jego oczu napływały łzy, spuścił głowę i skupił wzrok na schodach prowadzących na górę.
- Czekaj - powiedziałem i złapałem go za rękę - Nie będę robił nic wbrew tobie. Nie mam zamiaru cię zgwałcić. Jak chcesz możemy porobić coś innego - powiedziałem trzymając go za rękę, zrobiło mi się go chwilowo szkoda.
- Nie boję się ciebie. Ani trochę. Miejmy to z głowy - powiedział i pociągnął mnie za sobą na górę.
I tak mam wrażenie, że się mnie boi, ale niech mu będzie. Poszliśmy do pokoju przeznaczonego do celów seksualnych. Chłopak popatrzył na mnie wyczekująco.
CZYTASZ
Pieprz i sól [DYLMAS]
FanfictionDylan - despotyczny właściciel jednej z londyńskich gazet, który nigdy nie był w prawdziwym związku, ponieważ skrywa pewien sekret przed całym światem. Thomas - samolubny, buntowniczy i ambitny dziennikarz prosto po studiach szukający pracy. ...