— Ale nudy — jęknął, wiercąc się na łóżku. Siedzący obok niego chłopak z włosami w kolorze truskawkowo-śmietankowych karmelków nie zareagował. Edytował właśnie nowe zdjęcia na swojego Instagrama, kiedy Jimin usiadł na nim okrakiem. — Powiedziałem, że mi się nudzi!Poruszył prowokująco biodrami, obrywając w odpowiedzi poduszką po głowie.
— To się poucz — fuknął Taehyung i zepchnął go ze swojego ciała. Ostatnio zrobił się strasznie wredny. Musiał być sfrustrowany seksualnie po tym, jak najgorętszy chłopak z ich gimnazjum okazał się być hetero. Co chwila powtarzał na głos, że nie znajdzie sobie żadnego chłopaka i na starość zamieszka z kotami. Kiedy nie używał telefonu, to całymi dniami grał na konsoli.
Jimin nie rozumiał jego nastawienia. Przecież zbliżał się najlepszy czas w ich życiu. Już za dwa dni mieli stać się uczniami prestiżowego liceum i wyrobić sobie tytuł najpopularniejszych chłopaków w szkole.
— Dlaczego ja się w ogóle z tobą zadaję? — Zlazł z łóżka, żeby pójść do lodówki po swoje ulubione mleko waniliowe. Był upał, a on czuł się jak te padnięte na parapecie muchy. Całe szczęście, do jego pokoju nigdy nie zaglądało słońce, dlatego latem panował w nim przyjemny dla skóry chłód.
Upił łyk mleka, wyglądając przez okno z kuchni. Wychodził z niego idealny widok na ogród sąsiadów i dwie młode ślicznotki pluskające się w basenie. Jedna z nich w szczególności przykuła wzrok chłopaka. Nazywała się Bomi i przez trzy ostatnie lata chodziła z nim do tej samej klasy.
Marzył, żeby brunetka choć raz zwróciła na niego uwagę, kiedy ona nawet nie pamiętała, jak ma na imię. Zawsze myliła go z Jihoonem, a gdy próbował do niej zagadać, otaczała się armią koleżanek. Nie była jednak taką grzeczną dziewczynką, za jaką ją uważano. Wiedział, że co weekend chodziła ze starszymi chłopakami na imprezy, a oni na długiej przerwie częstowali ją papierosami.
Przez ten ostatni rok bardzo się starał, żeby dorównać swoim rywalom. Opuścił się w nauce, pofarbował włosy na wściekle rudy kolor i, wbrew panującemu zakazowi w szkole, podkreślał oczy czarną kredką. Nosił skórzane kurtki i obcisłe spodnie, puszczając dym jak nałogowy palacz. Lecz mimo zwrócenia na siebie uwagi szkolnej elity, nie zdobył serca Bomi.
Westchnął cicho, kurczowo trzymając się za pasek swoich krótkich spodenek i obserwował, jak dziewczyna bawiła się z koleżanką w wodzie. Czuł, że nie tylko ich stroje były mokre, a on sam zaczynał mieć dokuczliwy problem w bokserkach.
Teraz, kiedy ich drogi miały się raz na zawsze rozejść w oddzielnych szkołach, szansa na spotkanie się z dziewczyną była znikoma, a jemu brakowało pomysłów na zdobycie jej uznania.
I wtedy go olśniło.
Wpadł do pokoju, w którym Taehyung nie poruszył się z miejsca nawet o milimetr, i klepnął go w pośladek, wskakując na łóżko. Nie zawracał sobie głowy warknięciami chłopaka, potrząsając bezustannie jego ramieniem.
— Taehyung, wstawaj! Wpadłem na super plan i musisz mi pomóc go zrealizować.
Ale blondyn ani drgnął, w dalszym ciągu wybierając filtry do zdjęcia. Powinien pójść bardziej w aesthetic czy depresję?
— Nie, dzięki. Z twoich pomysłów nigdy nie wychodzi nic dobrego.
Jimin zmrużył oczy. Jak on mógł mu odmawiać? Po tym wszystkim, co dla niego zrobił? Jak nauczył go życia, odbudował mu reputację i wprowadził go do szkolnej elity? Gdyby nie on, dalej siedziałby z nosem w książkach, nie znając smaku pornosów i nielegalnie kupionego alkoholu.
— Jesteś moim przyjacielem, czy nie?! — zapytał, tracąc cierpliwość. Oswoił się już z myślą wyrzucenia go z domu i zerwania kontaktu na czas nieokreślony, kiedy blondyn zablokował ekran i odwrócił się w stronę rudzielca.
Jakby nie było, przyjaźnił się z Jiminem od lat. Może nie zawdzięczał mu wielu sukcesów, ale po tych kilku latach spędzonych razem w szkolnej ławce głupio było mu odmówić. Obiecywali, że zawsze będą dla siebie braćmi. Bez względu na wszystko.
Dlatego po krótkim milczeniu dał za wygraną.
— To ostatni raz, gdy się ciebie słucham — ostrzegł stanowczo.
Niższy chłopak z zadowoleniem usiadł na swoim obrotowym krześle, chwytając w dłoń leżący na biurku telefon.
— Urządzamy dziś imprezę w moim domu. Zaprosimy na nią wszystkich z naszej starej szkoły i liceum — zarządził, ustawiając w tym czasie wydarzenie na swoim profilu społecznościowym.
Taehyung oblizał nerwowo wargi. Z ich dwójki − to on najbardziej obawiał się konsekwencji tego czynu. Chciał mieć jeszcze jakieś szanse w życiu i nie zawalić nauki. W dodatku, na święta ojciec obiecali mu nowy komputer.
— A co z twoimi rodzicami? Nie mieli wrócić jutro do domu?
Zostawili go na tydzień samego, żeby uczcić szesnastą rocznicę swojego ślubu wyjazdem do Hiszpanii. Nastolatek żałował, że dopiero teraz wpadł mu do głowy pomysł z imprezą, a zmarnował tyle wolnego czasu na bezmyślne klikanie w klawiaturę.
— Wracają popołudniu. Mamy cały ranek na doprowadzenie domu do porządku.
— O nie! Nawet nie myśl, że ci w tym pomogę. Widziałem już, jak kończą się takie imprezy. — Założył ramiona na piersi, przypominając sobie urodziny kolegi z ich klasy. To, co działo z ludźmi po alkoholu, przechodziło jego najśmielsze wyobrażenia.
— To wynajmiemy ekipę sprzątającą. No zgódź się, Tae. Zaprosimy przystojnych kolegów z naszej klasy. Może akurat jakiś wpadnie ci w oko — przekonywał siedzącego na łóżku blondyna. I tym ostatecznie sprowadził go na swoją stronę.
— Jeśli wpadniemy, bierzesz winę na siebie. — Przybili żółwika na zgodę, a rudzielec pękał z radości, nie mogąc doczekać się imprezy, na którą obowiązkowo zaprosił Bomi z koleżankami. Udowodni jeszcze, że wcale nie jest gorszy od jej znajomych i też potrafi się dobrze zabawić.
— To będzie zabawa wszech czasów!
...
bo mam ochotę na nowe yoonminy
CZYTASZ
Rule of three | yoonmin ✔️
FanfictionŻycie siedemnastoletniego Park Jimina wywraca się do góry nogami, kiedy z uwagi na swoje złe zachowanie i narastające problemy w szkole, rodzice nastolatka zmuszeni są wysłać go do zaufanego przyjaciela rodziny oraz popularnego producenta muzycznego...