I forget just why | 23

2.9K 362 142
                                    


jako, że nie odczułam dzisiejszej publikacji, musiałam wstawić drugą,

a po 22 już można ;))

...

— Jeśli chciałeś wybrać się na plażę, wystarczyło powiedzieć. Mieliśmy na to dużo czasu. Nie musieliśmy zrywać się na nią wczesnym świtem! — ochrzanił go na dobry początek dnia.

Jimin bowiem wymyślił sobie, że obudzi go o czwartej nad ranem, żeby pospacerować nad zatoką. W listopadzie. W lodowaty, ciemny poranek. A on musiał się zgodzić, bo przecież nie mógł ryzykować tym, że chłopak ulotni się sam z domu. Wolał nie kusić losu.

— Ale z ciebie zgred. Sam mówiłeś, że chcesz spędzić urlop aktywnie!

— Bo chcę, ale istnieją dużo przyjemniejsze formy aktywności, które nie wymagają podnoszenia się z łóżka — wyjaśnił, otrzymując w zamian zniesmaczony wzrok rudzielca.

— Ty to tylko o jednym byś myślał!

— Zobaczymy, co będziesz mówić jak... — Chciał dokończyć, ale młody w porę zasłonił mu usta.

— Spójrz. — Wskazał ręką na horyzont, na którym wśród złotawo-różowego nieba roztaczał się cudowny widok na wschód słońca. — Prawda, że piękny? Z-Zawsze chciałem z-zobaczyć go na własne oczy — szczękał zębami, chowając dłonie do kieszeni kurtki, a Yoongi objął go od tyłu, chcąc dodać trochę ciepła.

— Następnym razem obejrzymy go latem, hm? — Pocałował chłopca w policzek, uśmiechając się pod nosem. Może nie był typem romantyka, ale pomysł młodego naprawdę trafił w jego serce.

— Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś. Nie lubię niespodzianek, ale twoja jest w porządku — szepnął rudzielec, splatając ich dłonie. Pierwszy raz lubił to, że są takie małe i bez problemu mieszczą się w tych należących do mężczyzny.

— W porządku? A nie "super", "ekstra", "najlepsza"?

— Byłoby lepiej, gdybyś powiedział mi o niej od razu po wyjeździe.

— Wtedy nie byłoby takiego zaskoczenia. Zdążysz się jeszcze do nich przekonać, bo to nie koniec wyprawy. A teraz marsz do domu. Chcę jeszcze trochę pospać, zanim ruszymy w dalszą drogę.

...

— To ostatni raz jak gdziekolwiek cię zabieram, a już na pewno tutaj — mruknął, kiedy po dwugodzinnym spacerze po oceanarium, Jimin latał wokół wodnych basenów jak mały, podekscytowany ośmiolatek. I wcale nie miał dosyć.

— Ale Hyung, tylko spójrz na te koralowce! I rozgwiazdy, i koniki morskie! Za pół godziny zaczyna się karmienie żółwi! — Pociągnął go za rękę w stronę tabliczki informacyjnej.

— A myślałem, że podadzą nam je na przystawkę. — Wywrócił oczami i tym razem to on złapał za rękaw Jiminowej bluzy. — Chodź, najwyższa pora coś zjeść.

— Jak możesz być taki okrutny! Przecież żółwie to takie urocze stworzenia! — Posłał stęsknione spojrzenie budynkowi za nimi, przygryzając wargę. — A wrócimy tutaj jutro?

— Jeśli wciąż będziesz miał siłę.

— Dlaczego nie miałbym mieć siły? Nie jestem jeszcze taki stary, żeby nie móc się ruszać!

— Zobaczymy...

Nie było zaskoczeniem, że sobota mijała im w mgnieniu oka.

Ledwo Jiminowi udało się wyciągnął Yoongiego z łóżka, który najchętniej przeleżałby w nim cały poranek, potem zjedli śniadanie i pożegnali się z babcią. Kupili bilety do oceanarium i chodzili w nim tak długo, dopóki starszy nie wyciągnął go na zewnątrz do włoskiej restauracji. Aż po wszystkim trafili do hotelu przy plaży, w którym obaj wykąpali się i po przebraniu w piżamy, usadowili na miękkim łóżku.

Rule of three | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz