I drink too much and that's an issue | 02

2.8K 326 156
                                    


Przez następne dwie godziny odhaczali zakupy z listy, wkładając niezbędne produkty do koszyka. Paluszki, cola, ciastka, żelki oraz te dziwne przysmaki, które kupuje się na każde przyjęcie, ale nikt nigdy ich nie je. Pani przy kasie skanowała produkty na paragon, krzywiąc się na trwoniące pieniądze rodziców nastolatki, gdy oni chwalili się internetowi swoimi wyczynami.

Po raz pierwszy mieli do czynienia z organizacją tak dużej imprezy i obaj nie mogli doczekać się jej rozpoczęcia. Udział w wydarzeniu wzięło już ponad sto osób, a liczba z każdą minutą rosła. Jimin czuł, że tej nocy odniosą wielki sukces, natomiast wspomnienia z niego zostaną im na lata.

W pośpiechu ustawiali miski ze słodyczami na stół w salonie i rozpakowywali plastikowe kubeczki z folii, tańcząc do lecących na głośnikach piosenek Ed'a Sheeran'a. Upewniali się, że wynieśli z pomieszczenia wszystkie drogie zastawy, wazony oraz perskie dywany, by nic nie uległo zniszczeniu.

Jimin nie mógł pozwolić sobie na niedociągnięcia. Tuż przed wyjazdem z domu, rodzice ostrzegli go przed robieniem głupstw. W poprzednim roku szkolnym ledwo udało mu się wyjść na prostą i poprawić oceny. Gdyby nie fakt, że chodził do prywatnej szkoły, a dyrektor znał się z jego ojcem, nie byłoby mu tak łatwo.

Musiał mieć się na baczności, toteż nie zamierzał przepuścić okazji na dobrą zabawę. Staruszkowie kochali go tak, czy siak i wiedział, że pomimo gróźb, nie ukaraliby syna w krzywdzący dla niego sposób. Najwyżej znowu pozbawią go jednego z telefonów do komunikacji ze światem.

— Chipsy? — Chłopak ze skupieniem krążył po salonie, sprawdzając, czy niczego im nie brakowało.

— Jeszcze są — odparł niewyraźnie blondyn z ustami pełnymi pikantnych Doritosów.

— To chyba mamy już wszystko, czego nam potrzeba. Chłopaki zajmą się resztą. — Mając na myśli "resztę", chodziło oczywiście o alkohol, którego żaden z nich nie mógł legalnie nabyć. Bez niego impreza nie miała szans dobrze się rozkręcić.

Chłopakowi bardzo zależało na tym, żeby Bomi pojawiła się w jego domu. Dołożył wszelkich starań, by przygotować się do powitania gości. Zadbał o elegancki ubiór, wkładając na siebie jedną z droższych koszul przeznaczonych na ważne rodzinne spotkania. Matka urwałaby mu głowę, gdyby przypadkiem ją czymś zabrudził.

— I jak wyglądam? — zapytał go Tae, prezentując się w wieczornej stylizacji. Miał na sobie czerwoną koszulę i ciemne, obcisłe spodnie, które ładnie podkreślały jego talię.

Jimin w milczeniu obejrzał go z każdej strony.

— Czasem żałuję, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Masz tyłek lepszy od niejednej dziewczyny, z którą chodziłem. Ale liczy się też twój charakter i w ogóle...

— Dzięki — zaśmiał się pod nosem na jego bezpośrednie wyznanie, poprawiając grzywkę.

— Ale jak coś to, no homo, bro!

...

Siedział przy drzwiach, obserwując wkradających się do środka ludzi. Połowy z nich nawet nie znał. Podejrzewał, że przyszli tu wyłącznie skuszeni informacją o darmowej imprezie. Nie zamierzał jednak odmawiać nikomu wstępu. Im więcej osób ich odwiedzi, tym lepiej.

Jego serce zamarło, słysząc podekscytowany chichot dziewczyn. Zszedł ze stołka, żeby podejść bliżej i przyjrzeć się twarzom nowo przybyłych.

Była tam − w małej, czarnej sukience i czerwoną szminką na ustach. Przeszła przez korytarz, a on nie był w stanie oderwać od niej spojrzenia.

— Hej, Bomi. Dobrze was widzieć! — powitał dziewczynę z nieśmiałym uśmiechem na twarzy. Rzadko miał okazję rozmawiać z nią twarzą w twarz, więc trochę się stresował.

Brunetka zdawała się jednak tego nie zauważać. Pozostawiła koleżanki w tyle, idąc za rudzielcem.

— Masz ładny dom — powiedziała i wskazała na trzymaną w jego dłoniach butelkę piwa. — Mogę?

Ten bez słowa oddał jej alkohol, chowając ręce do kieszeni.

— Nie sądziłem, że przyjdziesz. Chciałem porozmawiać z tobą na zakończeniu, ale... — usiłował powiedzieć, ale dziewczyna weszła mu w słowo.

— Pokażesz mi swój pokój? — Zamrugał oczami, przetwarzając w głowie jej pytanie i budząc niekoniecznie tę stronę umysłu, co trzeba. Naprawdę chciała obejrzeć jego sypialnię?

— J-Jasne. Korytarzem na lewo.

Stanął przy drzwiach, obserwując jak brunetka rozgląda się uważnie po pomieszczeniu. Jej wzrok niemal od razu skierował się na stojącą na szafce wieżę stereo i sporą kolekcję płyt.

— Zobaczmy, co my tu mamy... Shawn Mendes, Ariana Grande. Nie sądziłam, że taki z ciebie romantyk!

Jimin spłonął rumieńcem, drapiąc się po karku.

— Myślałaś, że to moje? Cały Tae! Non stop podrzuca mi swoje rzeczy. W mojej krwi płynie tylko koreański rap i hip-hop! — obronił się, chowając płyty do szuflady. Przecież nie przyznałby się do tego, że jest wielkim fanem popu, bo jakby to wyglądało? Twardzi mężczyźni nie słuchają piosenek o miłości.

— Taehyung to twój chłopak? — Omal nie zakrztusił się, słysząc jej pytanie.

— Co? Skąd ci to przyszło do głowy? Jestem stu procentowym hetero! Naprawdę lubię dziewczyny i rap — zaśmiał się nerwowo w nadziei, że jakoś się z tego wykręci.

Bomi przytaknęła mu ze zrozumieniem.

— Szkoda, pasujecie do siebie. Shipowałam was z moją dziewczyną. Myślałam, że wyskoczymy razem na podwójną randkę — westchnęła z rozmarzeniem, pogrążając chłopaka w czarnej depresji.

— D-Dziewczyną?

Musiała go wkręcać.

Pewnie założyła się z kumpelami o to, że wywinie mu kawał albo chciała zobaczyć jego reakcję. Ale im dłużej o tym myślał, tym jego pewność zaczynała maleć.

Nigdy nie słyszał o tym, żeby umawiała się z jakimś chłopakiem. Czy to dlatego od początku nie była nim zainteresowana? Bo wolała towarzystwo swojej koleżanki niż jego? A jeśli tak, to dlaczego nic wcześniej nie zauważył?

— Jimin! — Do jego pokoju zajrzał nagle kolega z równoległej klasy. Obrzucił dwójkę zdenerwowanym spojrzeniem, zaciskając dłoń na klamce od drzwi.

— Czego? Nie widzisz, że jesteśmy zajęci? — warknął niezadowolony, że ktoś przeszkodził im w rozmowie. Po tym, co powiedziała mu dziewczyna, nie był skory do zabawy. Jego nastrój pogarszał się coraz bardziej i tylko wiadomość chłopaka potrafiła przywrócić go do trzeźwości.

— Taehyung stracił przytomność.

...

To nie mogło się dobrze skończyć, wy to wiecie xd

Jeśli fik dobrze się przyjmie, zadbam o to, żeby wrzucać go codziennie <3

Rule of three | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz