To był tylko sen.To był tylko sen.
To był tylko...
— Co ja teraz zrobię... Jimin, słuchasz mnie w ogóle? — Wzdrygnął się, gdy przez brak odpowiedzi Yugyeom uderzył go w ramię. Mieli teraz długą przerwę, więc siedzieli na ławkach przed salą, jedząc kanapki zakupione w szkolnym sklepiku. Rudzielec nie potrafił jednak skupić się na rozmowie z kolegą, zaabsorbowany własnymi myślami.
— Mówiłeś coś? — Po chwili dumania przekręcił twarz w jego stronę.
— BamBam, ten ze sportowej klasy zaprosił mnie wczoraj na randkę. No wiesz, chłopak, którego mijamy czasem na stołówce. Mówiłem ci, że jest ładny — wyjaśnił pokrótce, czekając na jego odpowiedź.
— A tak, wspominałeś... — Żeby to było raz. Yuggie czasem nie potrafił zamknąć jadaczki, gdy ten farbowany, jasnowłosy przystojniak rzucał piłką do kosza podczas ich wspólnej gry w koszykówkę. To znowu wzdychał ciężko z tęsknoty za swoim byłym, aż Jiminowi więdły uszy od słuchania tych wszystkich problemów.
— To co, uważasz, że powinienem się z nim umówić? Niby mi się podoba, ale nie wiem, czy to dobry pomysł.
— A co ci szkodzi? Umów się z nim, przynajmniej wyrwiesz się z domu.
— Może masz rację... Ehm, a co u ciebie? Coś nie tak z Yuną? — spytał, a chłopak spiął się z nerwów.
— Z Yuną? Co ci strzeliło do głowy? Z nami wszystko super! Jest cudowna, naprawdę cudowna! — To znaczy, może była cudowna, ale już na pewno nie Jimina. Po tym, co odwalił ostatniego wieczoru jego myśli o dziewczynie kompletnie wyparowały. Zdał sobie sprawę, że chyba zbyt szybko poprosił ją o chodzenie i wcale nie powinien był tego robić.
Oczywiście Yugyeom nie domyślał się jeszcze, co stało za jego dziwnym zachowaniem.
— Chim, przecież ona nawet nie wita się z tobą przed lekcją, nie rozmawia z tobą na przerwach i nie pisze tych słodkich liścików jak wszystkie laski z naszej szkoły! Wy się nawet nie całujecie! Nie chcę się wtrącać w wasz związek, ale nie wyglądasz przy niej na szczęśliwego...
— Co ty gadasz... O, akurat tutaj idzie! Wybacz, muszę z nią chwilę pogadać. Yuna! — Uniósł dłoń w nadziei, że dziewczyna odwróci się w jego kierunku, ale złapał ją dopiero przy szafkach.
Brunetka wyjęła słuchawki z uszu i posłała mu zagadkowe spojrzenie.
— Cześć. Chciałem pogadać z tobą już rano, ale chyba mnie nie słyszałaś.
— Jimin, słoneczko ty moje — westchnęła, nadymając swe usta i gładząc dłonią jego ramię. — Jesteśmy ze sobą dopiero od niedawna, ale... Musimy zerwać.
— Jak to, zrobiłem coś nie tak? — Zmarszczył czoło, choć z jednej strony trochę mu ulżyło. Sam nie wiedział, jak powinien się przy niej zachowywać po tym, co zrobił z Yoongim. Nie widział sensu, żeby to dłużej ciągnąć i tak bez przerwy się mijali.
— Nie obwiniaj się. Po prostu mam teraz dużo spraw na głowie, a taki chłopak jak ty to same problemy. No i moi rodzice uważają, że sprowadzasz mnie na złą drogę — dodała cicho. — Ale nadal możemy zostać przyjaciółmi! Będę pomagać ci w matematyce i przesyłać zadania do sprawdzianu... Jimin?
— Więc zrywasz ze mną, bo rodzice ci kazali?
— Wiem jak to brzmi, ale ich zdanie jest dla mnie bardzo ważne. No i obiecali, że na święta kupią mi teleskop, jeśli dostanę się do drugiego etapu olimpiady. Sam rozumiesz... — Spuściła głowę i mocno się zdziwiła, gdy po tym wszystkim, nastolatek objął ją radośnie ramionami.
CZYTASZ
Rule of three | yoonmin ✔️
FanfictionŻycie siedemnastoletniego Park Jimina wywraca się do góry nogami, kiedy z uwagi na swoje złe zachowanie i narastające problemy w szkole, rodzice nastolatka zmuszeni są wysłać go do zaufanego przyjaciela rodziny oraz popularnego producenta muzycznego...