But I'm okay | 03

2.4K 343 109
                                    

Co mogło pójść nie tak?

Wydawało się, że pomyśleli o wszystkim. O zapasowych woreczkach na śmieci, o podkładkach na napoje, o zamknięciu sypialni rodziców, żeby żadnej napalonej parze nie przyszło do głowy się tam zabawiać. Ale nie brali pod uwagę jednej rzeczy.

Taehyung nie miał głowy do alkoholu ani odwagi, żeby odmówić kolegom dolewki.

Tak zaczęło się od jednego, drugiego, trzeciego kubeczka alkoholu, aż chłopak przestał kontaktować ze światem. Kręciło mu się w głowie, nie potrafił się wysłowić, a jego ciało zrobiło się wiotkie i leciutkie jak piórko. Nawet nie zauważył, kiedy anioły porwały go w swoje sidła. Czerń przesłoniła oczy, a on udał się w daleki, głęboki sen, który co jakiś czas zakłócało pikanie aparatury.

Przeżył to na pewno lepiej niż zamroczony, przestraszony Jimin, który o północy wpuszczał do swojego domu zespół ratowników medycznych i płakał do słuchawki, informując o wszystkim zdenerwowanych rodziców. Ojciec jak zwykle musiał dopilnować, żeby historia z ich domu nie wyszła na światło dzienne, bo kto to widział, by znany prokurator jeździł na policję z własnym dzieckiem.

— Zawiodłeś nas, synu. Myśleliśmy, że potrafisz zachowywać się jak na dorosłego człowieka przystało — mówiła matka, gdy bezskutecznie starał wkupić się w jej łaski.

— To naprawdę nie było... — Chciał ją zatrzymać, gdy donośny głos mężczyzny przeszył salon.

— Milcz, gówniarzu! Marsz do swojego pokoju w tej chwili!

Wykonał polecenie rodzica, chowając się we wnętrzu sypialni, z której nie wychodził aż do wieczora. Pozostało mu tylko czekać i mieć nadzieję, że nie będą dla niego zbyt surowi. Był gotów zrezygnować z grania na konsoli, byle tylko nie zakazali mu wychodzić na dwór.

Dopiero, gdy usłyszał pukanie do drzwi, wstał i wychylił głowę na zewnątrz.

— Chodź, ja i mama musimy z tobą poważnie porozmawiać.

Usiadł na skórzanej kanapie, wycierając spocone dłonie o materiał swoich jasnych, dżinsowych spodni. Spuścił wzrok, przybierając smutną minę. Miał już w tym niezłą wprawę, w końcu nie pierwszy raz zdarzyło mu się wpaść w kłopoty.

— Przepraszam. Jest mi naprawdę głupio za to, co zrobiłem — odezwał się, czując na sobie ich przeszywające spojrzenia. Znacznie łatwiej szła mu rozmowa z dyrektorem lub szkolnym pedagogiem. W domu zawsze czuł się osaczony.

— I powinno być. Jeszcze dziś pójdziesz porozmawiać z panią Kim i Taehyungiem.

Chłopiec przytaknął w odpowiedzi na słowa ojca.

— Zrozumiem, jeśli odbierzecie mi telefon.

— To nie będzie konieczne.

— Ale... — Podniósł zdezorientowany wzrok. Nie chcieli go karać? To nie było do nich podobne.

Kobieta popatrzyła na siedzącego obok niej męża i westchnęła. W głębi duszy obwiniała się za wychowanie syna, gdy zamiast zostać z nim domu, do opieki zatrudniali niańki albo zostawiali go samego z włączonym internetem. Nic dziwnego, że nie widział w nich niczego poza źródłem gotówki.

— Nie dostaniesz szlabanu. I tak nic sobie z niego nie zrobisz. Za niedługo wkroczysz w dorosłość, a my nie możemy wiecznie wyciągać cię z kłopotów. Pora, żebyś stał się odpowiedzialny za własne czyny. Dlatego przeprowadzisz się do Seulu.

— Seulu? A-Ale jak to? — Miał wyjechać sam do stolicy? To nie mieściło mu się w głowie.

— Znaleźliśmy z tatą bardzo dobrą szkołę. Ma wysoki poziom nauczania, ale wierzymy, że sobie poradzisz. Jeśli chcesz zostać w przyszłości prawnikiem, musisz wziąć się do pracy. Na czas nauki zamieszkasz z wujkiem Yoongim — wyjaśnił na spokojnie ojciec.

— Wujkiem Yoongim? — Nie przypominał sobie, żeby mieli w rodzinie kogoś o tym imieniu.

— Nie znacie się jeszcze, ale to bardzo dobry człowiek. Jest moim zaufanym przyjacielem. Powiedział, że nie będzie problemu, jeśli się do niego wprowadzisz i mam nadzieję, że nie narobisz nam wstydu.

— Ale ja nie chcę nigdzie wyjeżdżać! Chcę zostać tutaj! — bronił się, a w jego oczach zbierały się łzy.

— Chcesz czy nie, nie masz tu nic do gadania. Było pomyśleć o tym, kiedy cię ostrzegaliśmy. Skończyło się imprezowanie i granie całymi dniami na konsoli. Jeśli chcesz coś dostać, musisz najpierw na to zapracować. Przekonasz się czym jest samodzielność.

— Pozwólcie mi tu zostać, proszę! Obiecuję, że poprawię swoje oceny i nie opuszczę żadnego dnia w szkole!

— Wrócimy do tego tematu, gdy przyjedziesz do nas na święta. Do tego czasu chcemy zobaczyć, że robisz postępy. Wujek Yoongi będzie nas na bieżąco o wszystkim informował, dlatego lepiej miej się na baczności.

...

Wieczorem zgodnie ze słowami swoich rodziców, wstawił się w domu państwa Kim, żeby osobiście przeprosić ich za to, co stało się z ich synem. To nie tak, że nie miał odwagi przyznać się do błędu. Kiedy Taehyung wylądował w szpitalu, naprawdę się o niego martwił. Było mu głupio, że zamiast go pilnować, wolał spędzić ten czas z Bomi.

Przysiadł na łóżku chłopaka, który leżał teraz pod kołdrą w długiej, kolorowej piżamce.

— Przepraszam, nie chciałem cię wsypać — powiedział cicho, a Jimin złączył ich palce, wpatrując się ze smutkiem w przyjaciela. Bo jak on miał mu teraz powiedzieć, że wyjeżdża?

— Daj spokój, to nie twoja wina. — Pogłaskał go po włosach. — Jak się czujesz?

— Poza tym, że ostatnią noc pamiętam jak przez mgłę? Jest lepiej.

— Mówiłem ci, żebyś tyle nie pił. — Stuknął go w ramię, przybierając poważny wyraz twarzy. — Słuchaj, muszę ci o czymś powiedzieć. Nie mogę zostać w Busan.

Taehyung poprawił się na łóżku.

— Jak to nie?

— Rodzice się wkurzyli. Chcą wysłać mnie do jakiegoś starego grzyba z Seulu. Spróbuję się z nim dogadać, ale nie wiem, co z tego wyniknie. Najwyżej przekonam go, że nie da się ze mną wytrzymać i odeśle mnie z powrotem do domu.

— To znaczy, że nie będziemy chodzić razem do szkoły? — Blondyn wyraźnie się zasmucił. Jimin jęknął, ujmując jego podbródek i grożąc palcem.

— Tylko bez takich min! Ze mną czy nie, dasz sobie radę. Pokaż im wszystkim, na co się stać! I przekaż ludziom, że kiedyś jeszcze tu wrócę. — Taehyung podniósł się i przytulił go do siebie. Nie potrzebowali słów, żeby przekazać jak bardzo będą za sobą tęsknić. Wiedzieli jednak, że ich przyjaźń musiała to przetrwać, bez względu na wszystko.

...

To teraz ruszamy z prawdziwą zabawą,

Przygotujcie wodę święconą *lenny*

Rule of three | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz