Wieczorem, leżąc na łóżku w swoim nowym pokoju, przyciskał telefon do ucha i przekazywał wiadomości z dnia najlepszemu przyjacielowi.Jakimś cudem udało mu się odnaleźć kod do wifi i odzyskać łączność z resztą świata, więc nie mógł zmarnować ani jednego megabajta.
Minęło dopiero kilka godzin od jego przyjazdu, a on już tęsknił za swoim ciepłym kątkiem z nielimitowanym internetem, Netflixem i zgrzewką waniliowego mleka w lodówce. Chociaż obecny pokój nie prezentował się najgorzej; materac był całkiem wygodny, a pościel pachniała kwiatowym płynem do płukania tkanin, brakowało mu domu.
— Jest taki przystojny jak na zdjęciach? — zapytał go Taehyung, gdy tylko odebrał połączenie.
Jimin wywrócił oczami.
— Chyba jeszcze brzydszy! Jest jak połączenie Gargamela z czarownicą z Roszpunki. Nawet kij by się do niego nie dotknął.
— Na pewno nie jest taki zły.
— Żebyś widział jak się na mnie patrzył, zboczeniec jeden... Myśli, że przestraszę się jego gierek. A niech tylko spróbuje się do mnie przystawiać, to sprzedam mu takiego gonga, że się nie pozbiera z podłogi. Nie po to trenowałem sześć lat karate, żeby dać się wykiwać jakiemuś leszczykowi.
— Z tego, co pamiętam, na ostatnim sprawdzianie przegrałeś w walce z dziewczyną.
— No właśnie, dziewczyną! Kobiet się nie bije. A poza tym, celowo dawałem jej fory. Od dawna liczyłem na to, że wyjdziemy razem na randkę — tłumaczył, wspominając rudowłosą piękność, która niemal wykręciła mu rękę na gimnastycznym materacu. Nie wiedziała, co traci.
Taehyung nie skomentował jego wypowiedzi, a jedynie westchnął przeciągle.
— Sugeruję ci tylko, że może potrzebujecie spędzić ze sobą więcej czasu. Znacie się od kilku godzin i zrobił na tobie złe wrażenie, ale nie powinieneś oceniać książki po okładce. Nie zgrywaj złośliwca, tylko pokaż mu swoje prawdziwe wnętrze.
— Od mojego wnętrza niech on się trzyma z daleka! Pieprzony homunkulus. Bez urazy — dodał, bo przecież Taehyung też był gejem. On jednak zaliczał się do tej normalnej partii gejów. —Prędzej dojdzie między nami do rękoczynów niż zgody. Moment, idzie tutaj.
Schował telefon pod poduszkę, gdy po dwukrotnym pukaniu, mężczyzna zajrzał do środka. Wyglądało na to, że przed minutą wyszedł spod prysznica. Miał wilgotne włosy, jeden ręcznik owinął sobie wzdłuż talii, a drugi zwisał z ramion.
Jimin starał się nie zwracać uwagi na jego uwydatnione mięśnie brzucha i ramiona, choć siłą rzeczy, wywarło to na nim spory podziw. Niby taki był z niego dziadek, ale ciało wciąż miał młode i sprawne.
— Czego chcesz? — Podniósł się do siadu, starając się nie patrzeć w jego stronę.
— Zapomniałem wspomnieć. Na tygodniu kładziesz się spać o dziesiątej. Do tego czasu masz zakończyć wszystkie rozmowy z kolegami. Nie chcę słyszeć żadnych śmiechów i tego jak kręcisz się po korytarzu.
— Dziesiątej? Bez jaj, nie mam ośmiu lat! Jestem już prawie dorosły. Jak będę musiał wyjść do toalety w nocy, to też mi zabronisz? — Uderzył z poirytowaniem dłonią w poduszkę.
— Nie dyskutuj i kładź się spać. Przypominam ci, że jutro musisz wstać do szkoły. — Zgasił górne światło w pokoju i wyszedł, a Jimin z powrotem przysunął się do telefonu.
— Słyszałeś to? "O dziesiątej masz iść spać". Nie wiesz czasem... Co to, dobranocka?
— Daj mu szansę. Może jak dłużej ze sobą porozmawiacie, to ci odpuści.
CZYTASZ
Rule of three | yoonmin ✔️
FanfictionŻycie siedemnastoletniego Park Jimina wywraca się do góry nogami, kiedy z uwagi na swoje złe zachowanie i narastające problemy w szkole, rodzice nastolatka zmuszeni są wysłać go do zaufanego przyjaciela rodziny oraz popularnego producenta muzycznego...